Rzuciłem się na głębokąwodę i obejrzałem wersję reżyserską filmu trwającą 2h i 40 minut. Niestety był to chyba jednak błąd, bo obraz Olivera Stone'a nie jest na tyle ciekawy, by na tak długi okres czasowy przyciągnąć mnie do ekranu. Film jest nakręcony rzemieślniczo bardzo dobrze. Szczególy są dopracowane. Stone świetnie panuje nad stadionowym motłochem, trzyma to wszystko w ryzach. Gorzej jednak wypada w scenach mniej spektakularnych, gdzie na ekranie widzimy tylko małą grupkę ludzi. Z czasem te momenty zaczynają denerwować i nic nie wnosić do fabuły filmu. Dobrze natomiast przedstawiony jest poza kulisowy światek amerykańskiego footballu. Ważne jest także to, że Stone ucieka od zbyt duzego patosu. Są tutaj wzniosłe chwile ale nie sąone tak pompatyczne jak w innych tego typu produkcjach. Solidne rzemieślniczo kino nad którym Stone nie do końca panuje. Szału nie ma.