Film się sprawdza jako dokument, w którym bardzo rzetelnie pokazuje się światek sportowy i reguły w nim rządzące. Tyle tylko że mnie mało interesuje futbol amerykański, jest mi on tak obojętny, że chwilami zbierało mi się na zaśnięcie, ale przy filmie zatrzymał mnie niezawodny jak zawsze Pacino, którego występy nawet w słabych filmach mogę oglądać w ciemno. Ten obraz co prawda nie jest słaby, ale nie ma w sobie fabuły, która by mnie porwała - jak już pisałem, futbol amerykański i jego gracze (w 3/4 bezmózgie osiłki siłujące się na gwiazdorstwo) niewiele mnie obchodzą. Szanuję natomiast techniczną stronę "Męskiej gry" - zdjęcia (jakby się uczestniczyło w grze), dynamiczny montaż, pomysłowość formalna (dzielenie obrazu na kilka kadrów jednocześnie). Tyle tylko że z filmu nie dowiedziałem się w zasadzie niczego nowego, o czym nie zdawałbym sobie sprawy przed jego obejrzeniem.