to nie komentarz, to tragedia (parafrazując)
Eh, ładne filmy na swej stronie masz w ulubionych, a tu taką głupiutką ocenkę wystawiasz. Chcesz krytykować- naucz się argumentacji. Boshe! Jak to niby miałby być film nie- amerykański, skoro to film o najbardziej amerykańskim sporcie. W takim duchy możnaby o Fortepianie napisać że to kompletna sentymentalna- szmira, dla ludzi lubujących się w telenowelach. I historyjka jest banalna, ale obraz jest niesamowicie pociągający. Tak samo jest z Amerykańską grą. Polecałabym ujrzeć w kinie, bo dopiero tam słychać ów dźwięk i czuje się owe niesamowite tempo gry.

Bez komentarza...
Szanowny Panie (lub Pani)
by się czasem wypowiadać, trzeba mięć pewny poziom wiedzy i kultury - nie tylko z dziedziny filmu, ale i ogólnie pojętej literatury. Polecam esej Tomkowskiego (ostatni "Przegląd Polityczny" - to najprawdopodobniej o Tobie, droga Pani lub drogi Panie), a jak rozumu starczy to również "Res Publice" (nową) i, np., "Teologię Polityczną" i tylko na tym poprzestanę. Ma Pani (lub Pan) problemy z pojęciem tej aluzji? Nie wątpię! - a po lekturze choćby rzeczonych periodyków zapraszam do dyskusji na temat tego filmu, na temat jakiegokolwiek filmu - będę mógł się spodziewać rozmówcy na poziomie, który posiada możliwość prowadzenia dyskursu na chociażby elementarnej płaszczyznie porozumienia.
PS (Nierozumiałe pojęcia proponuję odszukać w "Słowniku wyrazów obcych"; subtelnych aluzji i nawiązań i tak Pan (Pani) nie zrozumie i nie dostrzeże)...

Tylko co to ma wspólnego z filmami?
Hahah...widzę iż mam jednak do czynienia z dzieckiem z podstawówki, bo takim czymś się zasłaniałam wówczas. Na szczęście już wyrosłam i nie wymądrzam się aż tak jak Ty (nie mówię iż w ogóle nie czynię tegoż). Co do słówek, niestety nie trafiłeś. Co do Tomkowskiego natomiast ...no cóż: to zniżę się do Twego poziomu i postaram się zastosować tanią demagogię (jak nie rozumiesz słówka, sprawdź w słowniku:>>): zapewne to jedyne co Tomkowskiego przeczytałeś. Polecam więc : zebrane jego eseje w "Domie..." ( w ogóle to ile jego książek przeczytałeś?)...A co do Kryzysu - zupełnie nie trafiłeś, ale cóż, nie pomyślałeś najwidoczniej. Tak czy inaczej wypisujesz bezwartościowe slogany. Mogę Ci kazać przeczytać Arystotelesa i rzecz że dopiero wówczas możemy porozmawiać na poziomie, bo nie widzę sensu dyskutowania z człowiekiem który nie zna podstawowych książek, tylko doprawdy nie ma to nic wspólnego z Męską grą. Po co wypisujesz cokolwiek na grupie dyskusyjnej, skoro oburzasz się na komentarz?
Co do Teologii Politycznej- który polecasz artykuł (pytam bo mam raczej wrażenie że po prostu tytuł rocznika, nie zastanawiając się co w ogóle piszesz. Bo chyba nie masz na myśli o tym że aby wypowiadać się o filmach należy najpierw przeczytać o herezji kościelnej?). Ja Panu polecam więc trochę więcej krytycyzmu wobec mniemania o własnej inteligencji, a także zapoznania się z książkami, a nie tylko czasopismami.
Miałam nie odpowiadać na ów komentarz, albowiem niewiele z filmami ma to wspólnego, ale kilka bezwartościowych zdań wiele czasu mi nie zajęło.
Pozdrawiam.

Właściwie to już nic...
Wywód zrobił na mnie wrażenie. Jak łatwo się domyślić - na takie dictum profanum trudno coś odpowiedzieć. Pochylam głowę.
I pozdrawiam świątecznie.

I tu się zgodzę:)
Cynizm szanuję i dobrze że go zastosowałeś, bo również nie miałam ochoty na rozpoczęcie " walki na literaturę" na portalu filmowym...Pozdrawiam (nie koniecznie tylko świątecznie) ::)