jak na film o tematyce wojennej zdecydowanie za mało wybuchów!
Nie żartuj -z pewnością są filmy wojenne, gdzie w ogóle nie ma wybuchów.
Jak dla mnie te efekciarstwo, szczególnie w filmach S-F się już przejadło.
Człowiek chciałby odpocząć, posłuchać jakiejś ciekawej historii, z przesłaniem.
(a nie paść ofiarą "apopleksji" migoczących obrazków -które służą czemu -adrenalinie?)
Jeśli ktoś uwielbia taki styl życia to niech sam zaciągnie się do wojska na ochotnika do legii cudzoziemskiej (oprócz przygody podobno można nieźle zarabiać)?
Ja jeszcze nie widziałem ale się wypowiem. Jest taka złota zasada, że jeśli film wojenny obfituje w niedostatek wybuchów - znaczy to że nie kryje się tam żadna ciekawa historia. Istnieje nawet ryzyko, że nie ma tam żadnej historii.
Każdy wie, że wybuchy cieszą oko tych koneserów, którzy mają już dość nudy na dużym ekranie. Ponad to eksplozje za każdym razem niezawodnie dodają produkcji sensu. Są wręcz niepodważalnym argumentem dla słuszności kręcenia filmu.
Tak też nie polecam.