Raczej nie. Grę Sally Hawkins można by tak określić, a film nim nie jest, ale za to emanuje taką dawką pozytywnej energii, jakiej dawno w kinie nie poczułem. Postać Maudie poraża życiowym optymizmem oraz niezwykłą siłą do życia i malowania. Ale prawdziwi artyści chyba tak po prostu mają, jak sama mówi w filmie - z tym się trzeba urodzić, nie da się tego nauczyć. I Ethan Hawke w nowej odsłonie. Naprawdę miło popatrzeć na ich duet.