"Cokolwiek spadnie z nieba, możesz zachować". To niepisane prawo kazachstańskich stepów, które chciwie przestrzegane jest przez mieszkańców małej wioski. Na co dzień zbierają gruz kosmiczny pochodzący z pobliskiej stacji kosmicznej Bajkonur. Ostatnimi dwoma młodymi mieszkańcami wioski jest Iskander zwany Gagarin oraz szalona Nazira,
film niesamowity!
kręcony z niebywałą lekkością
oglądając miało się wrażenie
że wszystko co się odgrywa wcale nie jest straszne ani odpychające ale NATURALNE
niesamowity klimat filmu
w którym (moim zdaniem) nie trzymano się zasad
hah-z morałem
oglądając po prostu człowiek...
inny, baśniowy, ogólnie powolny ale ciekawy z racji odmienności w pozytywnym sensie.
Ale film ma klimat, jak mało który.
Dwie sprawy. Pierwsza: wioska istnieje naprawdę (choć pewnie zwykła, nie ze szczątków rakiet) - 46° 8'56.60"N szerokości geograficznej i 63° 1'16.38"E długości. Druga: można zobaczyć, jak naprawdę działa dzisiaj Bajkonur, jak wygląda od środka, z montażem rakiet i upadkiem przyległych...
Przyjemna komedia o kazachstańskiej nutce, której nie obserwuje się na co dzień. Warto obejrzeć
ale wybitny nie jest.