Moja interpretacja jest taka,że Stefan również nie przeżył.
Jak wiedzą wszyscy,Stefan poszedł do szpitala w poszukiwaniu Biedronki.Jesteśmy przy
scenie,gdy klęczy przy ciałach ludzi.Nagle podchodzi do niego niemiecki żołnierz (inni Niemcy są
jakieś 5-8 metrów dalej).Stefan odwraca się do niego z wsadzonym do buzi,gotowym do
wystrzału pistoletem.Chwilę patrzą sobie w twarz,a potem (chyba tak było w filmie,piszę to po
tygodniu z pamięci,więc nie wszystko dobrze pamiętam) żołnierz niemiecki spokojnie zabiera mu
pistolet i strzela z niego w ziemię.I tu UWAGA!...Co,jeśli ten wystrzał w ziemię był tylko wyobraźnią
Stefana,a tak naprawdę Niemiec go zabił (strzałem pomiędzy piersi)?
Zauważcie,że żołnierz po wystrzale mówi do swoich współtowarzyszy (stojących kilka metrów
dalej) „Czysto!",chociaż widzimy stefana siedzącego dalej na ziemi,a oni chyba powinni go
zauważyć z tak niedłużej odległości.Być może my widzimy tylko duszę Stefana,która siedzi w tym
samym miejscu,a tak naprawdę on został zabity?
Dalsza część to wędrówka Stefana przez miasto do rzeki i na wyspę.Dopływa na wyspę i tam
widzi biedronkę (która może być wytworem jego wyobraźni,ale o tym za chwilę).
INTERPRETACJA:
Wędrówka przez miasto do wyspy to tak naprawdę wędrówka duszy [Stefana] do nieba
Wyspa to Niebo\Raj\Arkadia (niepotrzebne skreślić)
Stefan dopływa na wyspę i tam spotyka biedronkę-Być może spotkał ją naprawdę i z wyspy (czyli
nieba, „z góry) obserwowali razem warszawę,a raczej ich dusze oglądały warszawę.
Do wszystkich,którzy zaczną pisać,że biedronki NA PEWNO nie było na wyspie-Nie wiemy
dokładnie tego.Nie było widać wyraźnie,czy jest tam jedna czy dwie osoby.Być może stefan stał,a
biedronka klęczała,a w ciemnościach wszystko się zlało.
Ostatnie ujęcie to współczesna warszawa.
Wyspy,która była wcześniej,już nie ma-oznacza to,że współcześnie „Niebo" [wyspa] nie
istnieje,bóg przestał istnieć dla większości ludzi,ważniejsze stały się pieniądze.Nawet, cytując
jednego z ludzi w filmie „Siostro,Boga nie ma,czy się zagapił".
Co sądzicie o takiej interpretacji?napiszcie w komentarzu poniżej.
Moim zdaniem zbyt metaforycznie. Według mnie Stefan przeżył, a z Biedronką Bóg jeden wie co się stało. Na pewno nic dobrego, tamten Niemiec z lalką za mundurem raczej nie darował jej życia. Stefan dotarł na wyspę, a Biedronka była wytworem jego wyobraźni. Najpierw widać ich razem, potem Stefan jest sam. Rzeczywiście wszystko się zlewa, ale ja widziałam tam jedną postać. Przekaz jest prosty - chłopak został przy życiu, dziewczyna nie. A ta Warszawa, to już zupełnie co innego. Taka jest moja interpretacja, ale oczywiście każdy rozumie i widzi to inaczej. :)
Ten żołnierz to ten sam który był w szpitalu razem z Kobrą i darował Stefanowi życie. Jeżeli można to nazwać życiem.
Wg mojej interpretacji Stefan przeżył. Niemiec darowal mu życie, bo być może coś tam sie w nim w środku zmieniło po tym pobycie w szpitalu, kiedy Polacy darowali mu życie i po ludzku traktowali. Myślę, że obudziła się w nim pod wpływem tego jakas iskierka "dobroci". A mówi "Czysto", ponieważ moze gdyby inni jego towarzysze zobaczyli, że darował Stefanowi życie, to sami by sie nim zajęli.
Na wyspie wyraźnie widać że siedzi jedna osoba , biedronka była na stosie ciał albo naga zgwałcona i zamordowana wisiała na suficie do góry nogami tak właśnie robili Dirlewangerowcy z siaostrami ......
wspomnienia .....Po wysadzeniu drzwi do jednego z powstańczych szpitali na Starym Mieście oczom bandytów ukazała się ogromna sala zasłana materacami i polowymi łóżkami. Natychmiast wpadli do środka i zaczęli mordować rannych, wśród których znajdowali się także… ranni niemieccy żołnierze.
Ci krzyczeli do nich po niemiecku, by nie zabijali Polaków, ale degeneraci działali w morderczym amoku. Zamordowali wszystkich, z Niemcami włącznie.
Potem rzucili się na pielęgniarki, zdarli z nich ubrania i zamknęli sie z nimi w osobnym pomieszczeniu. Po chwili rozległy się krzyki gwałconych kobiet. Ich los dopełnił się kilka godzin później.
„…Wieczorem na Adolf Hitler Platz był wrzask jak na walkach bokserskich. Wdrapaliśmy się z kolegą po gruzach, żeby zobaczyć, co się dzieje. Żołnierze wszystkich formacji: Wehrmacht, SS, kozacy od Kamińskiego, chłopcy z Hitlerjugend; gwizdy, nawoływania. Dirlewanger stał ze swoimi ludźmi i się śmiał. Przez plac pędzili pielęgniarki z tego lazaretu, nagie, z rękami na głowie. Po nogach ciekła im krew. Za nimi ciągnęli lekarza z pętlą na szyi. Miał na sobie kawałek szmaty, czerwonej, może od krwi, i kolczastą koronę na głowie. Szli pod szubienicę, na której kołysało się już kilka ciał. Kiedy wieszali jedną z sióstr, Dirlewanger odkopnął jej cegły spod nóg.” (Mathias Schenk, „Mój warszawski szał”)
.............................................................jak się przeczyta taki opis, to "Miasto 44" nagle wydaje się kinem familijnym.
Ile można powtarzać, że są 2 wersje filmu ?
ht tp://s cr. hu/28 mc/ a6 f1y ( usuń spacje ) - wersja stadionowa
moim zdaniem ta stadionowa wersja jest nie realna. chociaż wolałabym że tak się zakończyło.