I o ile 8-letnie dziecko jarało się onym dziełem, mnie, starej babinie trudno było wysiedzieć. Co chwila musiałam się krzywić z zażenowania. Nieśmieszne gagi,drętwe teksty( a moze polscy tlumacze?) ,ani to archaiczne, ani mlodzieżowe, niezrozumiale przez jednych,ani drugich, wstawki pseudo- musicalowe, jakieś łzawe dramatyczne wątki dotyczące rodzeństwa i drewniane aktorstwo tej irytującej trójki (rodzeństwo + czarna agentka), dialogi pisane chyba przez AI przy posiedzeniu na porcelanie. Dużo skakania, latania, wybuchów,darcia japy, czyli typowo pod widownię amerykańską i ogolnie wspolczesnego czlowieka,ktory za sprawa. tiktoka ma zaburzony tzw. "attention span". Okropne. Nie wyniosłam nic wartosciowego z tego filmu. Ogolnie uważam,że po roku 2006 nie nakręcono niczego wartosciowego. Rzekłam.
Byłem z 9latką, 20 minut przed końcem pytała się kiedy się skończy, ale po filmie uważała że najlepszy film ever. :D
Nieśmieszne żarty, chyba przez tłumaczenie, zresztą przez ten dubbing często miałem problemy z zrozumieniem co postacie mówią.
Postać "Śmieciarza" była okropnie słaba. Ta czarna kobieta to nie wiem, co tam w ogóle robiła. Steve też odgrywany przez grubego 55 letniego faceta eeeh? Wątek Villagera trochę bawił swoją absurdalnością :D Sala się śmiała z rzeczy typu nazwanie kogoś "sigmą" itp...
Kino było wypełniona po brzegi dziećmi w wieku 6-13. Nigdy się z tym nie spotkałem, ale wszyscy klaskali jak na ekranie pokazywały się znajome postacie.
Niektóre bajki nawet lubię, ale ta mi niepodeszła... Film nie angażuje emocjonalnie, do postaci się nie można przywiązać, fabuła jest szczątkowa, jest to swoisty pokaz scenek z lubianej gry i przedstawienie znajomego świata + trochę "widowiskowej" akcji. Nawet morał jest trochę na siłę "aby być kreatywnym", ale jest. Natomiast dzieciom się to podoba, a to jest "target".
Tłumaczenie tragiczne, brzmialo jakby je robił ChatGPT. Nawet dobre tłumaczenie z naszym kontekstem kulturowym nie uratowałoby tego gniota i nie zniwelowało miałkości fabuły.
młodzieżowe były, ale na siłe, bo polski slang wstawiali tam gdzie nie był potrzebny
Zbliżam się do czterdziestki i #mnieśmieszy :D Byłam z 8-letnim dzieckiem na wersji z dubbingiem i nie mogę się doczekać, aż będzie dostępne w streamingu, żeby obejrzeć w wersji oryginalnej (bo "musicalowe wstawki" w wykonaniu Jacka Blacka uwielbiam) :D
Polskie tłumaczenie było genialne i bardzo oddawało klimat żartów w oryginale. W humorze bardzo duża intertekstualność. Poza tym targetem filmu są ludzie, którzy ogarniają świat gry. Powala mnie, że chcecie wyciągać coś wartościowego z tego filmu. To nie słodko-pierdzący Disney
Daj spokój. Laska w pierwszym zdaniu pisze, że jej 8 letnie dziecko jarało się tym filmem, a 3 zdania później pisze, że „film niezrozumiały dla jednych ani dla drugich” w kontekście wieku widzów. O czym tu gadać.
Ogarniam gre, zaczalem grac jeszcze w wersji beta. Film jest tragiczny, nie wiem co w glowie mieli rezyser i scenarzysta. Tak jak ktos wspomnial, to tylko pare znajomych scenek z gry, zrobionych w forme filmu. Lepiej by zrobili gdyby skopiowali fabule youtubowych animacji z minecrafta. Tylko black i momoa jako tako ratowali ten film, dzieki czemu dalbym mu ocene 4
A ja się nawet uśmiałam, ale też było kilka scen, że poziom zażenowania wzrósł ponad normę. Chyba najgorsza była ta scena w której Steve latał na tym drugim kolesiu. Jakoś tak... nie wiem co gadali w oryginalnej wersji, ale chyba przez to co mówili w dubbingu byłam podwójnie zażenowana.