Wszyscy ktorzy rozchwalaja ten film nie moga pominac jednoczesnie gry Sama Rockwella. Zgodze sie, ale warto zwrocic uwage, ze Robin Chalk rowniez zagral koncertowo. W opisie na filmwebie napisane jest Sam Rockwell - Sam Bell, ale to nieprawda. Sam Rockwell to klon Sama Bella, a Robin Chalk to drugi klon Sama. Biora pod uwage liczbe klonow w "piwnicy" to byc moze byli oni odpowiednio 6tym i 7mym klonem Sama Bella. Wnioskuje to, bo kazdy klon mial kontrakt na 3 lata poczym zaczal sie "sypac", a corka Sama, z ktora nawinal przez televideofon miala okolo 18nastki, wiec gdzies 6 klonow po 3 lata da nam taki wynik. Tak wiec na dobra sprawe oryginalnego Sama Bella slyszymy tylko przez moment, gdy jeden z klonow prowadzi nawijke z corka. Nawet go nie widzimy!
Wracajac do gry aktorow. Rockwell gra wiecej od Chalka, z tego wzgledu, ze to on zaczyna ten film. Chalk przejmuje jego role, gdy Rockwell budzi sie jako drugi klon w filmie, a stary zaczyna sie "sypac". Mysle, ze obydwaj sa podobni. W koncu zaczynaja rozumiec, ze sa tymi samymi osobami w roznych cialach. Mimo pierwszego braku zaufania (kazdy mysli, ze on jest prawdziwy, a drugi oryginalny), sprzeczek, a nawet bojek, potem zaczynaja dzialac razem, pomagac sobie, a nawet ratowac zycie, gdy rozumieja, ze oboje sa klonami i najwazniejsze to jest pokazac swiatu prawde.
Rockwell ma troche mniej pohamowany temperament, ale tez wiecej mysli, docieka i jest gotow do dzialania. Chalk za to jest bardziej pocieszny, uczuciowy, on bardziej nie moze przezyc, ze jest klonem, ze nie zobaczy zony i corki, ale tez jest bardziej sklonny do poswiecenia w imie prawdy i to on widzac swoj stan (jak i innych klonow, gdy Gerty pomaga mu przejrzec archiwum innych klonow w kompie) postanawia dac szanse nowszemu klonowi aby wrocic na ziemie i zobaczyc corke, a siebie poswieca.
Tak na koniec jak juz tak prawie zachwyty to kilka moich najlepszych scen:
- oczywiscie scena, kiedy sam placze w łaziku, a w tle daleko ziemia
- bardzo istotna scena filmu jest dla mnie gdy sam placze, a gerty pociesza go kladac komputerowe ramie na plecach i z jego komputerowej glowki leca lzy
i mistrzowski dialog, ktory idzie, jak chory sam wsiada do statku ladunkowego, ktory przewozi helium3 na ziemie, idzie jakos tak:
- wygodnie ci?
- nie
- co?
- nie! ...a co jesli zachce mi sie srac?
- bedziesz musial wytrzymac.
- przez 3 dni?
- dasz rade.
- spierdalaj.
- co?
- spierdalaj!
no i miny obojga to juz mistrzowstwo :-)
Dzięki.
Właśnie cały czas się zastanawiałem jak to ten biedny Rockwell zagrał te wszystkie interakcje z samym sobą, ale wszystko zbagatelizowałem zwalając na zielony ekran. Teraz przynajmniej wiem, że było ich dwóch. A że obecnie zlali mi się w jedną postać, to porównywać nie będę.
Ciekawe który z nich zasłużył na Oscara? :)
Chyab Wam się coś pokiełbasiło i mylicie dublera Sama lub ewentualnie trzeciego, leżącego klona. Przecież w obu wcieleniach współzawodniczących klonów Sama gra Rockwell!
czyżby. wpisz w google robin chalk i kliknij grafika, to zobaczysz jaki obrazek aktora ci wyskoczy.
Przesadziliście z tym Robinem Chalkiem. Jedynie w scenach, gdzie była interakcja między bohaterami, jak na przykład duszenie przy rozwaleniu makiety, tam tylko dawali klona, a tak to w scenach rozmów najpierw jednego Rockwell odegrał, a potem drugiego. Co z tego, że kaskader jest podobny? I tak wszędzie nałożono twarz Sama. Naprawdę, niesamowite jak kręcono i nakładano później na siebie różne sceny.
widze, ze wywyiazala sie ciekawa dyskusja, ale sa zbieznosci zeznan, ze tak powiem ;-) moze wartoby dotrzec jakos do tego, gdzie gral chalk, a gdzie rockwell z rockwellem.
mnie osobiscie na przyklad rozwala scena, kiedy klony przybijaja sobie (w koncu) piatke. no jesli to wynik efektow komputerowych to najwyzsza klasa!
sprobuje poszukac gdzies jak mocno w istocie ingerowal chalk w role klona.
pozdrawiam
Rockwell grał dwie postacie. chalk bral udzial tylko wtedy kiedy byla interakcja miedzy glownymi bohaterami wiec ocenianie gry aktorskiej "kaskadera" jest bezsensu.
Poza tym to byly klony 4 i 5. A corka miala 15lat.
pozdrawiam