Sporo negatywnych wibracji odbieram od Filmwebowiczów odnośnie tego filmu.
Naprawdę nie jest tak tragicznie, największym minusem tego obrazu jest chyba nagromadzenie momentów, w których podczas oglądania zadajemy soobie pytanie 'gdzie się podziali ci cholerni prześladowcy'? W końcu to jest motel, a nie Mokotów czy inne osiedle. Może idą na grzyby, po 10 minutach wracają, robią rundkę dookoła budynku i z powrotem do borowików :) ?
Ale nic to, do obejrzenia wybrałem odpowiednią godzinę (po 22:00), nastawiłem się również odpowiednio ("to nie będzie 'Notting Hill', daj się wciągnąć" ;) no i poskutkowało. Powolny start, który jednak było potrzebny, z resztą ciekawie zaprezentowano nam dzięki temu gł. bohaterów, myślę, że dzięki temu zależy nam na nich bardziej, niż na jakiejś grupce dzieciaków z n-tego slashera.
Ciesze się, że twórcy przedłożyli klimat i napięcie nad chlapanie krwią. Oczywiście nie zabrakło momentów 'pojawiania się znikąd', ale naprawdę - pewnych rzeczy nie da się pokazać inaczej, można co najwyżej modyfikować podstawową wersję.
Koniec końców - lepsza połowa kina z dreszczykiem, choć nikt nie liczył na Oscary kręcąc 'Motel'. Przymknijcie oko i dajcie się ponieść :). 6-7/10. Pozdrawiam!