"Żona naukowca zostaje brutalnie napadnięta i zgwałcona."
A to jak czytam to juz mi się normalnie śmiać chce
Sama sie prosiła o tego dajmy na to "kochanka"
A ze kolega postapił jak postapił to juz inna rzecz
A pobicia to praktycznie nie widziałem moze uderzenie
Czasami po opisie mozna sie pogubic Lepiej samemu luuknac
Film fajny I w cale nie taki prosty jak wynika z opisu
Koniec bardzo ciekawy daje do myslenia
Pozdr
Zgadzam się że opis nie taki. Ale scena kiedy Hoffman jest na polowaniu a tymczasem jego zona w domu z tymi pajacami.. scena niejednoznaczna mnie powaliło na kolana, wcale się nie dziwę ze koleś się zdenerwował...
przecież my tak naprawde nie możemy mieć pewności, czy on do końca o tym gwałcie nie wiedział
Nie no na pewno nie wiedział. dla mnie ogólnie motyw przyprawiający o dreszcz - ta scena jest nakręcona z takim ładunkiem emocjonalnym że aż strach
Opis filmu beznadziejny? A czego się spodziewałes/aś? Przeciez to filmweb! Wiekszosc opisów dodaja osoby które opisywanego filmu w ogole nie widziały!
"Sama się prosiła"... Nie rozumiem, jak faceci mogą tu wypisywac takie głupoty! Człowieku, czy my oglądaliśmy ten sam film?!! Dziewczyna cały czas powtarza "nie", prosi go żeby przestał, odpycha go i płacze, a Ty nie widzisz gwałtu?!! O cios w twarz i brutalne ciągnięcie za włosy też się prosiła? Naprawdę nie rozumiem, co faceci widzą w tym niejednoznacznego - NIE znaczy NIE, i koniec. Mając do wyboru gwałt z brutalnym pobiciem i gwałt bez pobicia wybrała mniejsze zło, czyli to drugie, dlatego mu powiedziała "delikatnie", co nie zmienia faktu, że to był gwałt!
Mogła go nie wpuszczać. Która kobieta zrobiłaby coś takiego? O przepraszam, pewnie ty. Mnie też średnio przypasował opis - z brutalnym gwałtem zgadzam się dopiero (wybaczcie za obcesowość) po wymianie z kumplem. Przecież z Charliem sprawiało jej to przyjemność (w późniejszej fazie) więc nie dramatyzuj tylko argumentuj. Mam już dość słuchania jakie te kobiety są wykorzystywane.
PS: Chcesz zobaczyć brutalny gwałt? Obejrzyj "Nieodwracalne". To dopiero hardcore - i ściska za serce.
Mogła go nie wpuszczac, taa..... Dobry argument, nie ma co. Może w ogóle mogła nie wychodzic z domu, mogli zatrudnic ekipę budowlaną złożoną z samych kobiet, a najlepiej to powinni to przewidziec (że jak ona wpuści pod nieobecnosc męża swojego byłego chłopaka, to on ją zgwałci) i tam w ogóle nie przyjeżdżac. Jeśli nie widzisz argumentów w tym, co napisałam, to kłania się czytanie ze zrozumieniem, bo nie zamierzam się powtarzac i cytowac tego ponownie. Trzeba byc ślepym, żeby tam nie widziec gwałtu - mówi wyraźnie "zostaw mnie", dwukrotnie uderza go w twarz, żeby przestał, cały czas go odpycha, a stojąc pod ścianą cała się trzęsie ze strachu, bo już wie, co się stanie. Do tego zostaje pobita i zaciągnięta na łóżko za włosy, mówi "nie", ciągle prosi go, żeby przestał i płacze. Jak nadal nie widzisz gwałtu, to gratuluję bystrości. Jej wina - wg ciebie - polegała na tym, że go wpuściła i pewnie zaproponowała mu drinka. Dla facetów (na szczęście tylko dla niektórych) to najwidoczniej zaproszenie do seksu, dobre sobie. A nie przyszło ci do głowy, że zrobiła to po to, bo chciała poruszyc niewygodny temat i porozmawiac o kocie? Zresztą sama powiedziała - "chcę się dowiedziec, co sądzisz o kotach". Niestety nie miała okazji się tego dowiedziec, bo później została pobita i zgwałcona. A co do "Nieodwracalnego" - widziałam, i to nie raz. Tam jakoś nie powiesz, że sobie na to zasłużyła? - przecież szła prawie naga po nocy przez opustoszały tunel? Oczywiście to moja ironia - nikt na gwałt sobie nie zasłużył, lekkomyślnośc ofiary nie zwalnia z winy gwałciciela. Problem polega na tym, że tam napastnik był obcy, a w "Nędznych psach" to jej były chłopak, którego wpuściła, żeby mu zrobic awanturę za kota, skoro nie potrafił tego załatwic jej mąż. Dotarło wreszcie? Jak nadal nie, to proponuję sprawdzic definicję gwałtu w słowniku.
O Boże :) piszesz jak fanatyczna feministka. Nie powiedziałem, że nie było tam gwałtu, to ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. TUTAJ DEBATUJĄ CI co nie przypasował im opis. Raju, wieczne pretensje, mężczyźni to, mężczyźni tamto, mogę nie zakładać majtek, biustonosza, mogę chodzić naga po ulicy i to nie prowokuje. Ty się zastanów co piszesz. LUDZIE TO ZWIERZĘTA (choć sam uważam ich za coś znacznie gorszego, z racji tego, iż fauna i flora jest dla mnie idealnie piękna). Każdy - bez wyjątku. Raz na miliard trafia się ktoś honorowy, który tłumi w sobie wszystkie instynkty, ale większość to dzikie, chciwe i bezecne potwory. To od razu było widać co się świeci, qrwiki (nie można nawet normalnie zakląć raz na jakiś czas, ech) w oczach, ślina na pysku. Dlaczego wszyscy wyjeżdżają z truizmami, swoją trywialnością i wiecznymi narzekaniami? Pokaż swoje przekonania, chyba, że jesteś jedną z wielu. Pewnie znów wyjedziesz na utartą ścieżkę, gdzie codziennie tysiące nią podąża.
PS: Nie mam zamiaru się kłócić, obrażać, mieszać z błotem, bo cokolwiek ja napiszę, ty znajdziesz swoje racje, a co ty - ja swoje. Weź na wstrzymanie, nie udawaj oburzonej, obrończyni ludzkości, bo takie sytuacje zdarzają się codziennie (o przepraszam, takie gwałty jak w nędznych psach - rzadko, przynajmniej tak myślę). Mnie bardziej dotyka oglądanie chińczyków w kontenerach, małoletnich murzynów umierających z głodu i chorób, czy bezmyślne zabijanie zwierząt przez nas. Ale co ja mogę? Mam zacząć zabijać? Już od dawna wiadomo o tym, że słowa nic nie znaczą. Poddać się nie można, ale fake'ować całe życie - to jeszcze gorsze.
PS: Jak odpiszesz zrób trochę klarowniejszą treść ok? To nie wrzut, ale ciężko to czytać.
Szkoda że nie ma tu edycji jak w starym filmwebie...no cóż w dobie nk, facebookow, yt, i innego szitu wszystko się robi pod komerchę i publiczkę. Przeczytałem jeszcze raz to co napisałaś, i to co ja napisałem. Od razu mówię że przesadziłem, ale ty bardziej :) Pewnie dlatego, że każdy użytkownik ma się za "boga" (nawet jak udaje, że jest inaczej). Wybacz i zapraszam do kulturalnej polemiki. (aha, wcale nie mówię, że moja ostatnia odpowiedź jest zła, ale chcę ostudzić języki).
Czy ja przesadziłam - nie wiem. Dla mnie tam gwałt jest ewidentny i broniłam swojego poglądu (a uwierz mi, że robiąc to wcale nie uważałam się za "boga":-). Czy ty przesadziłeś? - pisząc, że ludzie to zwierzęta zdecydowanie tak. Owszem, "zwierzęta" wśród ludzi się trafiają, ale na szczęście to zdecydowana mniejszośc, jakiś margines i na pewno nie "każdy bez wyjątku". Zdecydowanie przesadziłeś. Nie chcę byc złośliwa, ale może mierzysz innych swoją miarą? Masz rację, tamci w filmie od początku byli przedstawieni jak zwierzęta - zresztą sam tytuł przecież odnosi się do nich. Co nie znaczy, że mam ogólnie jakieś pretensje do mężczyzn, bo to mi zarzuciłeś. Różni są mężczyźni, ja na szczęście z autopsji znam tylko tych "dobrych", co nie znaczy, że złych nie ma, ale na pewno nie napiszę nigdy, że źli są wszyscy. Gwałciciele byli, są i niestety będą i mylisz się, że taki gwałt jak w tym filmie należy do rzadkości - wg statystyk przypadki zgwałcenia przez osobę obcą to jedynie wierzchołek góry lodowej, którą są w większości nigdy nie zgłaszane przypadki gwałtów dokonanych przez kolegę, chłopaka ofiary, jej szefa, ojca, wujka, brata itp. Nie jestem żadną feministką (choc zależy, jak kto to definiuje - pragnę tylko, żeby obie płcie traktowac tak samo), ale nie mogę przejśc obojętnie, gdy widzę, jak faceci żartują sobie z gwałtów, bagatelizują je lub twierdzą, że ich nie ma, bo winna jest kobieta. Wtedy reaguję - może czasem zbyt emocjonalnie, bo nerwowa ze mnie osoba - i próbuję im pokazac, że się mylą. Chcę, żeby coś zrozumieli - może dzięki temu będzie przynajmniej o jeden gwałt mniej. To już by było coś. Reaguję na to tak samo, jak na inne rzeczy, które mnie rażą.
Nie mam pojęcia, co znaczy wg ciebie wyjście na utartą ścieżkę. Też wzrusza mnie los ludzi biednych, kalekich, umierających z głodu itp. Zawsze byłam pod tym względem nadwrażliwa, z wiekiem trochę mi przeszło, choc b. wrażliwa nadal jestem (na szczęście dobrze się maskuję i mało kto o tym wie). I zawsze - o dziwo - jeszcze bardziej niż ludzie, wzruszały mnie zwierzęta. Może i masz trochę racji z tym zwierzęciem tkwiącym w każdym - mogłabym byc katem osób torturujących zwierzęta i nie miałabym z tym żadnego problemu, przynajmniej teoretycznie. Masz rację, że samo wzruszanie się do niczego nie prowadzi, ale świata nie zmienimy, nędza nie zniknie. Nic odkrywczego, że life is brutal.
Nie zgodzę się, że raz na miliard trafia się jednostka honorowa - znam takie osoby, a na pewno nie znam miliarda ludzi:-) Twierdzisz, że wszyscy na wszystko narzekają (tu mnie masz - rzeczywiście jestem wieczną pesymistką i dobrze mi z tym:-) a sam oceniasz ludzi zbyt surowo, na dodatek generalizujesz, a to nigdy nie jest dobre. Bo na pewno nie można nigdy mówic, że cośtam wszyscy i każdy. Nigdy nie wszyscy i nie każdy.
Aż mam ochotę użyć prostackiego, szczeniackiego (jeszcze z czasów gg) <sciana> <rotfl> PROSIŁEM, błagałem, klarowniej, ale nie, musiałaś znów książkę napisać. Napisałem "zwierzęta" bo tak jest i nie zmienisz tego choćbyś chciała. Chcesz głupiego dowodu? Ech. Generalizuję? A co mam robić? Znam jednostki inne niż wszystkie, z tym miliardem przesadziłem, ale to zabieg celowy. Nie za bardzo chce mi się wierzyć, że znasz ludzi honorowych, jak tak, to ci zazdroszczę wielce. Miałem jeszcze napisać o innych pkt z twojej wypowiedzi, ale mam dużo wad - jedna z nich to lenistwo i przeleciałem wzrokiem po ostatnim poście (jak dla mnie możesz się uznać za "zwyciężczynię dyskusji"). Nie znoszę takich rozległych wypowiedzi. A co do równouprawnienia - tego nigdy nie będzie i nigdy być nie powinno. Chcesz znać moje zdanie? Kobiety powinny być uwielbiane przez mężczyzn, a one powinny być ich opoką. Staroświecki to pogląd, ale trudno. Chcesz pracować w kopalni? Chcesz brudzić się w cemencie i piachu? Jestem ciekaw kto cię ze chce. I zmusiłaś mnie także do napisania książki.
PS. Jak napiszesz next odp w pkt lub choć o połowę ją streścisz, łatwiej będzie odbijać piłeczkę. Chyba, że o to ci chodzi, by zniechęcać niektórych użytkowników, co rzadko się wypowiadają, i mają najczęściej na to mało czasu.
Rozgryzłeś mnie - wygrywam poprzez zanudzenie przeciwnika:-) Nadal podtrzymujesz przesadzoną i nieprawdziwą tezę, że ludzie to zwierzęta (zgodzę się, że NIEKTÓRZY oczywiście tak), ale dowodu już nie podajesz. Bo dla mnie "ech" to żaden dowód. Nie znosisz rozwlekłych wypowiedzi, a sam dwie takie wyprodukowałeś - to jak to jest robic to, czego się nie znosi? Bo ja tam robię to, co lubię. A co do kobiet - jeśli chcą pracowac w kopalni, niech pracują. Ich wybór, ich ręce i zdrowie. Ja nie muszę się tego obawiac, bo mnie do takiej pracy nie ciągnie - jestem (używając staroświeckiego języka, który zapewne lubisz, skoro tak gustujesz w staroświeckości) zbyt wątła i delikatna, żeby pracowac fizycznie:-) I na koniec - nie bierz się za polemikę, jak nie masz na nią czasu. Weź się za nią wtedy, gdy czas znajdziesz. Pozdrawiam.
No! Wreszcie. Aż miło się czyta prawda? :) Mam czas na szybkie odpowiedzi, a nie eseje, ale wiedziałem, że i tak się odejdzie od tematu. Przyznaj jednak, że jakby ty je zaczęłaś. A argument za tym że jesteśmy zwierzętami? Hm...popatrzmy...pochodzimy od małp, jesteśmy ssakami...mamy podobny genotyp do !!!! muszek owocówek !!!. Ale to tylko moje zdanko, nikt nie musi się z nim zgadzać. Mówieniem, że jesteś filigranowa potwierdzasz tylko, że nie może być mowy o całkowitym równouprawnieniu.
PS. To ty mnie zmusiłaś do takich "esejów" :) Faktem jednak jest, że mogłem nie pisać wcale ;)
Mogłeś - to bezsporny fakt. Co niby ja zaczęłam? Bo na pewno nie odchodzenie od tematu:-) Jak chcesz o równouprawnieniu - nie ma sprawy. Co ma waga do równouprawnienia? (a tak na marginesie filigranowa wcale nie jestem, bo to ktoś niziutki i drobniutki, a ja wcale niska nie jestem, ale nie o moim wyglądzie tu przecież piszemy). Istnieją też przecież faceci b. chudzi i drobni, na pewno słabsi fizycznie od niektórych kobiet, tylko co z tego? Przecież to o niczym nie świadczy. Że nie każdy zawód dla każdego? Oczywiście, ale nie ze względu na płec, tylko na predyspozycje (badź ich brak) konkretnego człwieka, i nieważne, jakiej jest on płci. Pewnie i tak się nie dogadamy - ty swoje, a ja swoje - żadna nowośc.
"zbyt wątła i delikatna" - filigranowa to nie znaczy tylko mała i lekka. Aha - mężczyźni z natury są lepiej zbudowani, wiesz? I oczywiście, że nie każdy się nadaje do wszystkiego. Jednak jeśli przyznasz, że kobiety chcące równouprawnienia są takie same jak my - to coś jest nie tak. A przecież nie tylko o fizyczność mi chodzi - psychicznie też się różnimy. To mój ostatni post :) nima czasu ani neta! Trzeba się pouczyć.
Ty antra jesteś jakaś dziwna :/ Jeśli ty tam nie widziałaś że bohaterka tak naprawdę chciała tego "gwałtu" to znaczy że jesteś po prostu ślepa, naprawdę :/
To nie był wcale żaden tam gwałt, to było w pełni świadome sprowokowanie faceta do seksu (co prawda brutalnego ale niektóre lubią takie jazdy :)
A jeśli Ty gwałtu nie widziałeś, ty chyba sam jesteś potencjalnym gwałcicielem! (o ile jesteś facetem, ale kobieta by tak raczej nie napisała; choc ty zapewne jesteś nawet nie facetem, tylko jeszcze małym chłopcem z mlekiem pod nosem). Dla mnie to trzeba byc ślepym, żeby gwałtu tu właśnie nie widziec!! Co innego ostry sex za obupólną zgodą, a co innego GWAŁT. Tak niby chciała brutalnego sexu, że broniła się płacząc i mówiąc "nie"? To co miałaby mówic, gdyby naprawdę nie chciała, "tak"? Nie będę dyskutowac z kimś, kto nie wie, że 2+2=4, bo szkoda słów.
Wow, nie to, że posługujesz się stereotypami (mówi "nie", myśli "tak", choc nie odpowiedziałeś mi, co miałaby powiedziec nie chcąc seksu, bo wg ciebie przecież nie może powiedziec "nie"! Nie odpowiedziałeś, bo dobrze wiesz, że na to nie ma odpowiedzi), to jeszcze posiadasz umiejętnośc czytania w myślach bohaterom filmowym! ("wyjątkowy przypadek gdy mówiąc nie myślała tak"). Obejrzałam jeszcze raz tę scenę i jak najbardziej widzę tam gwałt z pobiciem (uderza ją chyba trzykrotnie+ciągnie po podłodze za włosy, ona płacze, prosi go, by przestał, odpycha, trzęsie się ze strachu - nie wiem, po co po raz n-ty mam pisac to samo? Bo ludzie są ślepi?!?). I czym niby sprowokowała? Tym, że go wpuściła? Przecież o tym też już pisałam - wpuściła go po to i zaproponowała mu drinka, żeby go opieprzyc za kota, skoro jej mąż nie miał jaj, żeby to zrobic (zapytała go "co sądzisz o kotach?"). To raczej Ty obejrzyj ponownie - i nie tylko tę scenę, ale i cały film. Naprawdę warto, bo film dobry, o czym przecież dobrze wiesz, bo dałeś mu 10.
"Ty antra jesteś jakaś dziwna :/ Jeśli ty tam nie widziałaś że bohaterka tak naprawdę chciała tego "gwałtu" to znaczy że jesteś po prostu ślepa, naprawdę :/
To nie był wcale żaden tam gwałt, to było w pełni świadome sprowokowanie faceta do seksu (co prawda brutalnego ale niektóre lubią takie jazdy :)"
DOKLADNIE!! Jestem kobietą a od razu to widziałam... Przecież oni się znali, ona wiedziała jaki on jest, ciągnęło ją do niego.. to oczywiste.. antra lepiej weź się zaksiązki, bo jak masz obraz pokazany to nie widzisz drugiego dna.
Za książki to sama się weź, bo przeczytałam ich z pewnością więcej, niż ty masz na głowie włosów! Źle trafiłaś, bo czytanie książek to moja pasja i ... praca:-) A Ty lepiej zabierz się za naukę, opanuj zasady interpunkcyjne i nie doszukuj się drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Jak sama lubisz brutalny sex, to twoja sprawa, masz do tego prawo, ja tego nie oceniam, bo to nie moja sprawa, ale jeśli w płaczu kobiety i proszeniu o przestanie nie widzisz gwałtu, to znaczy że z twoją wrażliwością coś jest chyba nie tak! To się nazywa ślepota ... intelektualna?:-)
"Ty antra jesteś jakaś dziwna :/ Jeśli ty tam nie widziałaś że bohaterka tak naprawdę chciała tego "gwałtu" to znaczy że jesteś po prostu ślepa, naprawdę :/
To nie był wcale żaden tam gwałt, to było w pełni świadome sprowokowanie faceta do seksu (co prawda brutalnego ale niektóre lubią takie jazdy :)"
DOKLADNIE!! Jestem kobietą a od razu to widziałam... Przecież oni się znali, ona wiedziała jaki on jest, ciągnęło ją do niego.. to oczywiste.. antra lepiej weź się zaksiązki, bo jak masz obraz pokazany to nie widzisz drugiego dna.
ale czy nazwanie kogoś dziwnym to coś złego? :D Ja uwielbiam jak mówią mi "dziwny jesteś" :P
Wcale nie jest dziwna, nawet w pejoratywnym słowa tego znaczeniu - po prostu zachowuje się jak typowa feministka ;) Dużo krzyku, dużo "argómentuf" i nie zrozumiałych "racyj" ;)
Dla mnie typowe feministki są dziwne :P
Może nie jest dziwna, ale mało domyślna :]
Dziękuję - ktoś pierwszy raz nazwał mnie "typową feministką" i chociaż się za taką wcale nie uważam, to naprawdę jestrem z tego dumna:-) A co do "argómentuf" i "racyj", to nie wiem, kogo chciałeś sparodiowac, bo ja na pewno takich błędów nie robię, a "typowe feministki", które ciebie tak akurat drażnią, zwykle należą do inteligentnych i wykształconych kobiet - może akurat właśnie to tak cię drażni?! Może jesteś ... zazdrosny?:-) Podałam wiele argumentów, na dodatek łopatologicznie, kawa na ławę, a jak ktoś w tym widzi tylko krzyk i żadnych argumentów, to już świadczy tylko o nim, że nie potrafi czytac ze zrozumieniem:-( Szkoda czasu na dalszą dyskusję.
Co to miało byc? Opisałeś swoją dziewczynę, czy co? Już widzę, jaki tam z ciebie Brad Pitt (lol), albo raczej Pudzianowski, bo przecież chudotyłka (którym się tam gorszysz, chociaż to marzenie prawie wszystkich nastolatek, które tak namiętnie oglądają "Top model") raczej chyba nie posiadasz?!! Chociaż kto cię tam wie? Wcale bym się nie zdziwiła, gdybyś okazał się pryszczatym chudzielcem z mlekiem pod nosem, skoro posługujesz sie tak prymitywnymi stereotypami i uogólniasz.
dobra dobra...wiemy jakie sa klasyczne feministki.
ty mozesz miec ladna figure i proste zeby ale takie nie sa feministkami tylko lekko zezuja w te strone by byc trendy.
Zazdrosny? O co? Jest masa kobiet, które wiedzą czym się różnimy i na siłę nie udają że jest inaczej. Tak się zabawnie składa, że pociągają mnie kobiety silne, zdecydowane, wręcz władcze - ale przy tym subtelne i sprawiedliwe. Dla takiej mogę być niewolnikiem całe (żałosne) życie. A co do opisu schiza - faktycznie prawdziwe feministki takie są :D
nie wierze w to co przeczytałam... nie ma takiej rzeczy jaką kobieta musiałaby zrobić żeby sprowokować do gwałtu, a że w Waszym odczuciu w fimie zostało to pokazane w taki sposób, że " sama tego chciała" (nienawidze tego stwierdzenia) to raczej powinniście dyskutować o tym, że nie powinno się powielać takich stereotypów
scena był dwuznaczna myślę że specjalnie i ta właśnie dwuznaczność zmusza do przemyśleń i moim zdaniem po tym filmie nikt nie powinien mieć wątpliwości , że NIE MA TAKIEJ RZECZY jaką ktoś musiałby zrobić, żeby sprowokować do takiej przemocy
Naturalnie, że największą winę (i jedyną) mają sprawcy gwałtu. Ale czy Ty chodzisz skrótem przez ciemną uliczkę późną nocą (w szemranej dzielnicy) bo NIE MA TAKIEJ RZECZY którą mógłbyś sprowokować do przemocy? Można na różne sposoby zapobiegać własnej (i innych) krzywdzie. W ogóle, staram się przypomnieć film z przedstawieniem gwałtu typowo "bezsilnego" i przychodzi mi na myśl chyba tylko "Życzenie śmierci" bodajże część 2. Nawet "Nieodwracalne" to trochę podobny typ - po co piękna, seksownie ubrana kobieta idzie przez podziemny tunel w nocy? A inny kontrowersyjny film? "Oskarżeni" - tam była banda napalonych facetów, kobiety tego nie rozumieją, ba, nawet ja trochę nie kumam, ale starając się wejść w skórę innych mężczyzn, wyobrażam sobie istne wyłączenie mózgu, i myślenie tylko o jednym - to nie musi być nawet seks, może być krew, pieniądze itp. Ludzie gwałcą, masakrują bo uwielbiają władze, kontrole. Wściekłe psy to film przedstawiający kobietę, która nie do końca zdaję sobie sprawę, do czego może być zdolny wilk.
PS. Tak ogólnie mówiąc, temat był założony z myślą o wadliwym opisie ;P
Już choćby dlatego, że zdradza właściwie całą fabułę, kiedy gwałt i rozpierducha jest gdzieś dopiero pod koniec filmu.
Jesteś chorym, potencjalnym gwałcicelem. Idz sie leczyć człowieku. Bezsilna kobieta płacze i mówi "NIE" a facet ją gwałci. Mówiąc że sama sie o to prosiła jesteś taki sam jak ten chory gwałciciel. Jesteś chorym zboczeńcem. A co niby miała zrobić? Przecież prosiła go kilka razy żeby opuścił jej dom, wtedy on zaczął być brutalny. TO nie jest gwałt? Człowieku na jakim ty świecie żyjesz?