3/4 filmu mistrzostwo świata. Miałem wrażenie, że oglądam jedną z tych produkcji, która wywoła na koniec dreszcze podniecenia i wzwód. Niestety. Ostatnie pół godziny to farsa. Oblężenie domu było tak nierealistyczne, że momentami żenujące. I pojawia się kilka pytań:
1. Czemu Amy nie powiedziała Davidowi o gwałcie?
2. Co się stało z córką Heddena? Koleś ją zbił czy pozbawił przytomności? W ogóle dlaczego do tego doszło?
3. Zabili sędziego i nie przejęli się tym?
4. Czemu Harry zastrzelił swojego kumpla pomimo tego, że wcześniej razem z nim zgwałcił Amy?
5. David był matematykiem, intelektualistą i niesamowitym chudzielcem. Praktycznie sam załatwił 5 osiłków, którzy wtargnęli do jego domu. Jakim cudem?
6. O co dokładnie chodziło z końcówką?
Pomimo tego, że film był dobry i mi się podobał, to jednak końcówka zadecydowała o ocenie, która i tak jest nieco zawyżona ze względu na klimat i grę Hoffmana.
1. Bo sama na niego ciężko pracowała ;d
2. Zabił, przez przypadek, bo był upośledzony i nie panował nad odruchami - tak mocno ją ścisnął za szyje, żeby nie krzyknęła i nie miał przypału, że nieświadomie ją zabił.
3. Przecież oni byli zwyrolami, to czym się mieli przejmować? Jedynie konsekwencji. A, że już nie mieli nic do stracenia to poszli na całość.
4. W scenie gwałtu kumpel miał na muszce Harrego, dlatego "odstąpił mu" Amy, na końcu filmu sytuacja się odwróciła - można się domyślić, że to byli kumple z braku laku, a nie przyjaciele, więc za dobieranie się do jego Amy Harry odstrzelił ziomka, musiał go nie lubić tak czy siak, tylko teraz miał powód żeby się go pozbyć.
5. Przede wszystkim umysłem i wolą przetrwania.
A na 6 nie wiem o co dokładnie pytasz.