PO pierwsze trzeba wykazać się ponadprzeciętnącierpliwośćią, by przebrnąć przez pierwszą połowę filmu. Dawno nie widziałem nic bardziej nudnego. Po drugie ciekawy wydaje się kontrast między owo pierwszą częścią filmu a drugą. To jest zaleta. Mamy więc 1:1. Druga zaleta to gra Hofmana, on jak zawsze i tu pokazał klasę. Jest więc 2:1. Ciekawy psychologizm bohaterów- postacie nie są papierowe, żonie bohatera raz współczujemy, że była gwałcona, z drugiej strony wcale nie, bo moentami można przyznać, że to całę gwałcenie nawet się jej podobało. Film ukazuje konflikt zarówno małżeństwa z bandą zbirów rodem z Mechanicznej pomarańczy, jak i konflikt wewnątrzmałżeński - ta para się źle ze sobą czuje - on zbyt dojrzały, ona młoda i głupiutka. To kolejna zaleta. - 3:1. Ale jedna scena mnie zdegustowała - mianowicie ostatnia scena z córką tego grubego (chyba Janice). Była ona ohydnie, obrzydliwie i bezlitośnie zerżnięta z ,,Myszy i ludzi" - ksiązki Steinbecka czy filmu Sinise'a. Ohydny, niewybaczalny plagiat. Pod tym względem film mnie zawiódł. Mam więc wynik 3:2. Dałem 6 na 10 bo tyle moim zdaniem ten film powinien dostać.
Jak jakis motyw z tego filmu miałby być zerżnięty z "Myszy i ludzie" Sinise'a, skoro 'Straw Dogs" powstały 20 lat wcześniej.???
Też zauważyłem to podobieństwo tylko nie mogłem sobie przypomnieć z jakiego filmu. Teraz już pamiętam. No ale Staw Dogs zasługuje na dużo więcej niż 6/10...