Smutno mi, ale powiem jasno - bredzisz.

Mój komentarz do filmu ma kilka wątków. Może odniòsłbyś się do któregoś z nich i poparł jakimiś rzeczowymi argumentami. Nie przyszło ci do głowy, że możemy mieć różny odbiór jakiegoś obrazu, nie mówiąc już o odbiorze świata, czyli tzw światopoglądzie. Nie stanowi to jednak albo raczej nie powinno stanowić powodu, dla którego miałbyś kogoś obrażać.

Od słów "Film ma wymowę ogólnoludzką... wypisujesz ryzykowne twierdzenia i banały. Przepraszam za słowo "bredzisz". Dla mnie ten film jest naiwny i bardzo słabo zagrany, że nie wspomnę o okrutnie cienkich dialogach.

Tak, zgadzam się z Tobą, wyszło banalnie, ale sa to rzeczy dla mnie bardzo ważne, o których czasami zapominamy. Co do samego filmu: jeżeli odbierać go na płaszczyźnie "ratio", to jest banalny, jeśli natomiast na poziomie "emotio", to jednak swoją wartość przedstawia. Rzadko odbieram filmy "brzuchem", ale ten jakoś do mnie trafił.

No to by się zgadzało z moim odczuciem Twojego odczucia.

Ej, Kolego, ma do Ciebie pytanko. Wiesz jak jest po po rumuńsku? Ale po, nie ko, nie sprawdzaj poko. I nie żaden kod. Samo po.
UWAGA!!!
Żeby na podłodze nie było czegoś ostrego. Bo jak się dowiesz, to padniesz, będziesz się tarzał ze śmiechu po podłodze. Ja nie mogłem dojść do siebie, jak się dowiedziałem - tak się pokładałem ze śmiechu.
pzdr
Cień

cienkie dialogi? ale o co chodzi? o czym by tam mieli gadać?

Nie wiem, o czym, ale dla mnie to było amatorskie.

Dlaczego Pan twierdzi, że film jest naiwny? Oglądałam go niezbyt uważnie i nie wszystkie niuanse dostrzegłam.

Bo tak został zrealizowany. Abstrahuję od treści filmu, ale oceniam robotę filmową. Dla mnie - naiwne "branie za serce".

Pozwolę sobie się z Panem nie zgodzić. Film jak na produkcje niskobudżetową jest wykonany całkiem nieźle. Dobre zdjęcia, scenariuszowo można się przyczepić, ale jest to dramat oparty na prawdziwych wydarzeniach, więc jeśli ludzie, którzy przeżyli te wydarzenia tak je odbierają to trudno jest się do tego przyczepić. Od aktorstwa przy tego typu projektach nie można wymagać za dużo - wiadomo, że nie jest to poziom światowy, ale "da się to oglądać". Dialogi rzeczywiście nie stanowią mocnej strony "Na powierzchni", ale myślę, że twórcy nie chcieli pokazać nam żadnej relacji głównych bohaterów, bo jako takiej nie było. Moim zdaniem "robota filmowa" jest na zadowalającym poziomie. Sam film całkiem ciekawy, nie jest to żadna rewelacja, ale na pewno nie dno.
Pozdrawiam.

Zostańmy przy odrębnych zdaniach. Swoją drogą, gdy czytam (a jest to przy wielu filach powiedziane) "oparte na faktach", to zapala mi się lampka ostrzegawcza.

A ja się z Tobą jak najbardziej zgadzam chociaż
nie zapominaj że 14-latek w amoku walczący o życie może być też niebezpieczny.

To nie kość piszczelowa, a kość udowa - najmasywniejsza, de facto najbardziej wytrzymała kość w ludzkim ciele i może zrobić solidne kuku.

Inna kwestia, że zbiorniki wodne to największy zasób szczątków ludzkich, mało prawdopodobne, ale czemu mogło się nie zdarzyć?
Z resztą można to również czytać metaforycznie.

Tak, rzeczywiście, na myśli miałem właśnie kośc udową. Ale mniejsza o większość. Co do metafory, oczywiście można było i tak to interpretować, tym bardziej, ze w ludziach w takich sytuacjach wyzwalają sie najbardziej atawistyczne zachowania. Z tym, że ten film był tak dosłowny, że nie doszukiwalbym sie tam żadnych metafor.

O, te atawistyczne zachowania to ciekawe spostrzeżenie. Mój partner skomentował to w trakcie filmu w kontekście sceny bójki człekokształtnych z Odysei kosmicznej Kubricka. Może to nie takie głupie porównanie jak pierwotnie miało być. :P

Pamiętaj, że młody zdobył "zaufanie" oprawców. To ułatwiło mu ich pokonanie.