PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10052776}

Napad

2024
6,5 30 tys. ocen
6,5 10 1 29887
5,8 24 krytyków
Napad
powrót do forum filmu Napad

Dla laików.

użytkownik usunięty

Przez pierwszą połowę ciągnie się jak z flaki z olejem. Lubaszenko w stylu "american policeman" złamanego życiem, który poświęcił się cały "robocie", i powraca do gry w zgorzknieniu swym mając tylko jeden cel: za wszelką cenę dopaść sprawcę (i nadać swemu życiu sens) nadrabia jedynie aktorstwem, bo wszystko dookoła jest jakby jakieś senne... i mgliste. Film zaczyna się od słów, iż fabuła oparta jest na prawdziwych wydarzeniach - dodając - że pewne wątki są jednak fikcyjne. I o tę fikcję właśnie chodzi - realny, autentyczny napad na bank i jego sprawców znam od strony niejawnej, tym bardziej z zaciekawieniem podeszłam do filmu, by zobaczyć jego przebieg. Baza jest (bo życie pisze najlepsze scenariusze) a potencjał kompletnie zaprzepaszczony. I dlaczego? Bo reżyser bawi się w american style i koloryzuje coś, co wcale tego nie wymaga dodając swoje własne fantazje odnośnie budowania psychologicznej postaci sprawcy. Nie wiem czy zanim tworzył film konsultował się ze specjalistą od zaburzeń osobowości psychopatycznej z rysem narcystycznym, czy jedynie zdał na swoje własne na ten temat wyobrażenie, ale efekt jest marny. Dodatkowe wątki w drugiej części, które niby mają nagle stworzyć niebywały zwrot akcji w logice swej (i profilowaniu behawioralnym nieznanego sprawcy przestępstwa) tracą kompletnie na wiarygodności. Postać psychologiczna sprawcy - w tej roli słaby i zupełnie nietrafiony Hycnar - rozmydlona, rozmiętolona i wymyślona niepotrzebnymi wstawkami m.in. o "uczuciach do siostry", której ten przypadek kliniczny zupełnie nie posiada. (Na nic się zdała więc sama forma "zaprzeczam, zaprzeczam i obwiniam oczerniając kumpli do samego końca"). Scena finalna, w której widać jak doszło do zbrodni (konkretnie zabójstwo kobiet) jest wiernie odtworzona, ale to za mało, o wiele za mało.... Bo przy tak świetnym materiale tak spartolić głównego "bohatera" po obu stronach barykady, to trzeba mieć "talent" - (do filmów akcji rodem z Miami Vice") .