Film byłby fajny, gdyby nie fakt, że o czymś wyraźnie zapomnieli. W momencie, gdy Kacper próbował zastrzelić Majora, przyznał się do napadu, ale śmiał z braku dowodów. Zabił obu kumpli i zrzucił winę za wszystko na Marka. Później jedyne nowe odkrycie policji, to ustalenie okoliczności zdobycia broni z jednostki wojskowej oraz powiązanie jej z napadem. Tyle, że przecież to nic nie zmienia - to nadal żaden dowód na winę Kacpra. On nadal mógł to zrzucić na konto Marka, bo w jednostce nikt nie wiedział, kto faktycznie ją zabrał. Słabo, słabo…