PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10052776}

Napad

2024
6,5 30 tys. ocen
6,5 10 1 29874
5,8 24 krytyków
Napad
powrót do forum filmu Napad

Oceniam film „Napad” na 3,5/10. Film jest niestety słaby. Jest kilka poważnych zarzutów. Najważniejsze jest to, że twórcy oparli całą opowieść na realnym przypadku napadu na KBank na Żelaznej w Warszawie. To był przerażający przykład skrajnego bezmyślnego bestialstwa popełnionego przez prymitywnych debili. Mnóstwo szczegółów zostało dokładnie odwzorowanych: liczba kasjerek, zabity ochroniarz, bank, liczba bandytów, przebieg wypadków, przysięga wojskowa, etc. Czy naprawdę opowieść o czymś zupełnie innym trzeba było umieścić w sposób paradokumentalny? Czy scenarzysta będąc rodziną jednej z zamordowanych na Żelaznej kasjerek chciałby widzieć odwzorowane w filmie jej cierpienie??? Przylepienie scenariusza do napadu na Żelaznej było zupełnie niepotrzebne i po prostu nieludzkie. Poważny zarzut jest też taki, że ten film – w zasadzie potworny – wcale nie jest sfilmowany, żeby był mroczny czy przerażający. Wszystkie emocje w tym filmie są sztuczne, a relacja jest zrobiona w sposób karykaturalny. Kolejny problem jest taki, że od początku wiemy, jak to się skończy: „dziwaczny Colombo” złapie „czarnego Charaktera”. I żebyśmy nie mieli wątpliwości, już na początku filmu wiemy, kto jest tym czarnym charakterem, mimo tego, że u pani psycholog patrzy spod oka niczym słodki James Dean. I jeszcze jest problem chronologiczny. W tym filmie liczba dni jest wręcz demonicznie ważna. A jednocześnie reżyser każe mi wierzyć, że 6 października jest gwałtowna śnieżyca? Z pewnego oczywistego dla mnie powodu wiem na pewno, że 6 października w Warszawie nigdy nie padał nawet drobny śnieżek, a co dopiero poważna zamieć. Akcja główna się dzieje w listopadzie, a jednocześnie jest w tv relacja z otwarcia pierwszej linii metra, która miała miejsce w kwietniu… litości: kalendarz się wam rozwalił. W tym filmie zadziwiająco często pada słowo „chuj”, które za każdym razem jest niepotrzebne i wstawione na siłę. Nie lubię też, kiedy w filmie za dużo zależy od przypadku lub jest zbyt nierealne, a tu okazuje się dwa razy (prokuratorka na podwórku oraz narzeczona z walkmanem), że Gadacz jest akurat co do sekundy, gdzie trzeba, oraz ma nadludzko czuły słuch. Nie lubię, kiedy matma się nie zgadza: ojciec umarł bardzo dawno temu, a siostra ma kilka lat = to chyba ma innego ojca? – ale o tym ani słowa? Nie lubię, kiedy geografia się nie zgadza, a tu trzech łebków wyrosło na PGRowskiej wiosce i wynieśli się stamtąd niedawno, ale jeden z nich nagle mieszka u matki w dużym mieszkaniu w Warszawie. Nie lubię, kiedy czas się nie zgadza, a tu nagle bandzior ucieka, szef policji każe robić bariery na drogach, nagle Colombo mówi, że wie gdzie znaleźć bandziora, a kiedy tam zaraz pędem jest, to czeka na niego znudzona ogromna ekipa antyterrorystów. To kto ich tam wysłał, skoro chcieli bandziora szukać blokadami na drogach? Powinienem dać temu filmowi czerwoną kartkę za uczłowieczanie i nawet uszlachetnianie (troszczy się o siostrę!) zwykłego prymitywnego bandyty, który spokojnie zabija koleżanki z pracy a potem beznamiętnie swoich wieloletnich przyjaciół i robi to tak, jakby splunął. I dałem temu filmowi w końcu czerwoną kartkę. Na pewno byliście wiele razy na polskich cmentarzach. Czy gdziekolwiek widzieliście grób poza ogrodzeniem cmentarza??? Nigdy nie widziałem czegoś takiego, szczególnie, że dotyczyłoby pochówku z lat 90. To jakiś skrajny absurd z tym grobowcem za murem cmentarza. I jeszcze ta muzyka w tym filmie: nudna, marna, bez sensu osadzona, w złych miejscach, etc. Czy coś w tym filmie jest dobre? Właściwie nie ma nic ekstrafajnego: Lubaszenko dźwiga rolę, ale jest taki sam przez cały film. Ciekawe epizody zaliczyli Dracz i Rogucki. W sumie ten film to słaba sztuka i niestety ma za dużo usterek od scenariusza po sfilmowanie. Pozdrawiam Was, Wasz Profesor Jan Film.