Bo przegiął w scenie przesłuchania 1 na 1. Za takie pogwałcenie policyjnych procedur nie mogli uznać jego zasług w rozwiązaniu śledztwa. Za dużo osób to widziało.
Bo był z ubeckich czasów, a na takich w publicznej służbie już nie było koniuktury, rządziła Solidarność, którą tacy jak on prześladowali.
Rozumiem, wiem to. Ale czy mu niw obiecali powrotu do służby, jeśli rozwiąże sprawę? Czy źle zrozumiałam?
Z tego co ja zrozumiałem na początku, to obiecali mu przywrócenie stopnia, tylko w nowej nomenklaturze, czyli już nie majora, a podinspektora i oczyszczenie jego imienia, a nie powrót do czynnej służby, zwłaszcza, że był już w wieku raczej emerytalnym dla policjanta, ale może nie dosłyszałem uważnie.