PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=869679}

Nie!

Nope
2022
6,0 31 tys. ocen
6,0 10 1 31350
6,9 87 krytyków
Nie!
powrót do forum filmu Nie!

Film okazał się tak samo mdły i nielogiczny jak zwiastun. Wybrałem się do kina, po to by sprawdzić czy rzeczywiście zasługuje ona na oceny wystawiane na tymże serwisie. Okazało się, że to kolejny przeceniony film.
Nie można stwierdzić czy film ten posiada jakąś fabułę . Film jest dosłownie pocięty na segmenty nazwane na cześć pokazujących się w nim zwierząt (dwa konie wyhodowane przez rodzinę Haywoodów, szympans, który wystąpił w jakimś sitcomie oraz nazwa pozaziemskiego stworzenia, którą nadał jej główny bohater), a główny wątek tłamszony przez poboczne historie, które wprowadzają chaos. Najmocniej w odbiorze filmu przeszkadza pokazywanie przeszłości tego właściciela westernowego parku rozrywki, Ricky'ego "Jupe" Parka - sceny z jego występami w jakimś sitcomie z 1998 r. na samym początku i środku filmu niczego do niego nie wnoszą i jedynie mnożą liczbę pytań (m.in. dlaczego ten szympans wpadł w szał zabijania i o co chodziło z tym żółwikiem na samym końcu). Film ten pełen jest również scen robiących za sztuczne zapychacze jak m.in. spotkanie OJ z "obcymi" w jego stajni.
W filmie tym kuleją również postacie. OJ Haywood przez swoje niemalże fanatyczne przywiązanie do rodzinnego biznesu i brak okazywania żadnych emocji staje się postacią nieczułą i zwyczajnie nudną. Jego siostra, Emerald, za mocno stara się przypodobać współczesnej młodzieżowej widowni - głośna, beztroska, nigdy nie słucha rad i na dodatek jest homoseksualna. Wątek "Jupe'a", sam napisałem wcześniej, wprowadza do tego filmu jedynie niepotrzebny chaos, zaś postać tego operator, który potrafi uchwycić to co niezauważalne, Antlersa Holsta wygląda tak jakby została wklejona na siłę - widzimy go na krótko na początku, bowiem znowu na krótko na końcu, by następnie (nie wiedzieć czemu) dał się zabić potworowi, którego miał sfilmować. Jedynie technika Angela Torresa uważam za postać realistyczną i wiarygodną. Szkoda tylko, że jego wkład był ograniczony.Film cierpi też z powodu braku nastroju horrorowego - pojawiające się na początku jump-scary bardziej irytowały niż straszyły (jak długo można pokazywać sceny, w których postać drugo- lub trzecioplanowa wyskakuje zza rogu, by powiedzieć bohaterowi informację związaną z jego pracą), zaś pocięcie filmu na segmenty jedynie uświadamia odbiorcy jak bardzo długi i mozolny jest to film. Słabość filmu jest doprawiona bezwstydnym product-placementem - bezdyskusyjnie pokazuje to kilkunastosekundowe ujęcie na automat serwujący aż cztery różne chłodne napoje marki "The ICEE Company".  Podsumowując, film mający straszyć wywołał u mnie znudzenie połączone z irytacją, co zawdzięcza brakiem spójności fabularnej, płytkimi postaciami i okropnie wolnym tempem filmowym. Nie mogę uwierzyć, że za jego stworzenie odpowiada ta sama osoba, która dała nam niesamowite współczesne horrory psychologiczne jakimi są "Uciekaj!" i "To my!".