Treser koni wraz z siostrą dostrzegają na swoim ranczu tajemniczy latający obiekt.
Rodzeństwo postanawia nagrać UFO i zyskać sławę i pieniądze. Niestety okazuje się,
że to nie jest statek kosmiczny, a coś o wiele straszniejszego...
Film rozkręca się bardzo wolno, choć niepokoi od samego początku aż do przerażającego twistu i epickiego rozwiązania.
Można potraktować go jako zwariowany film grozy, a także jako metaforę i satyrę na
przemysł rozrywkowy, który zjada swoje gwiazdy. Przede wszystkim film jest oryginalny i świeży.
Jak dla mnie to najlepszy film reżysera ( ,,Uciekaj,, ma u mnie 3 gwiazdki :)) Jest prostszy, a jednocześnie efektowniejszy, zrobiony z rozmachem i mniej psychologiczno-dziwaczny.
Zgadzam się, najlepszy film Jordana Peela. Świetna rozrywka, pełnokrwiści bohaterowie, obcy pokazany w całej krasie. No perełka.
Jak Wam się może to bardziej podobać od takiego "Uciekaj?". Tamten film naprawdę rył banię a fabuła miała jakiś sens. A tutaj jakieś zlepione randomowe elementy w całość, która tak naprawdę nie ma sensu, niewiele się wyjaśnia, niewiele się rozwija, nic głębokiego, nic śmiesznego, nic strasznego. Film sam w sobie przyjemnie się ogląda, ale nie rozumiem jak można się nad nim spuszczać a tym bardziej uważać go za lepszy niż takie "Uciekaj"
Ja rozumiem, że w poprzednich filmach Peel'a można doszukać sie więcej płaszczyzn i odniesień, ale ten i na mnie zrobił największe wrażenie. Tamte są dla mnie bardziej niepokojące, ale też bardziej dziwne i choć pozostawały ze mną długo po seansie, to moja ocena dalej pozostaje niejednoznaczna. Ten zaś operuje na klasycznych znanych filmożercom motywach, pokazanych oczami "nowego", zdolnego reżysera w sposób, który dostarczył mi sporo rozrywki.