Na początku chciałem zauważyć, że temu filmowi bliżej do dramatu niż do thrillera (moim zdaniem). Film bardzo mnie wkręcił, uwielbiam takie historie. Swietna muzyka, dobre zdjęcia, sceny łóżkowe bardzo smakowite. Wszystko pięknie, piękna Diane Lane, gorzej z Gerem, bo nie był jakiś przejujący, ale wszystko prysło gdzieś po połowie filmu. Potem brak jakoś tego magnetyzmu i emocji. Jak zwykle przeciągające sie zakończenie i nie wyjaśniona sytuacja na samym końcu filmu (chociaż myślę, żę jednak ten Meksyk...) A w ogóle to nawet nieźle ukazane były rozterki żony jak i męża, co do dokonania wyboru i zachowania się w niecodziennych sytuacjach. Taka smutna trochę ta opowieść, ale lubię takie. Jednak tak bardzo się nie zawiodłem i mogę przyznać, że warto go obejrzeć.