PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804}

Nigdy nie mów nigdy

Never Say Never Again
1983
7,0 27 tys. ocen
7,0 10 1 27496
5,3 15 krytyków
Nigdy nie mów nigdy
powrót do forum filmu Nigdy nie mów nigdy

Z okazji 50 lecia cyklu o 007 postanowiłem się zbuntować przeciwko nie wliczaniu do serii 7
Bonda z Seanem Connerym bardzo lubianego przeze mnie "Nigdy nie mów nigdy więcej"
stworzonego przez innych twórców niż ci którzy tworzyli większość Bondów.
"Nigdy..." to 7 film z Seanem Connerym jako Bondem co sprawia że Connery jest razem z
Moorem rekordzistą w odtwarzaniu tej postaci.Kto się nie zgadza ten ma ode mnie w ryj !!!!
;-)).Pzdr

Bondman

I tak najlepszy był Pierce Brosnan w roli Bonda !

Hitek

Moim zdaniem Brosnan był słaby. Bardzo słaby. Obejrzałem na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni ponad 10 filmów z serii (tak po ok. połowę z dorobku każdego aktora). Brosnan nie był może zły, ale w porównaniu do Connery'ego, Moore'a a nawet Daltona wypada dużo gorzej. Chociażby Goldfinger i scena Bonda z Moneypenny - żaden z późniejszych Bondów nie miał już takiej magii jak Connery.
Moja osobista lista wygląda tak:
1) Connery,
2) Moore (kiedyś numer 1, bo to od filmów Moore'a się moja przygoda z 007 zaczęła, ale jednak z czasem Connery go wyprzedził),
3) Dalton (wiem, że dość kontrowersyjnie, ale jak dla mnie to wielka szkoda, że na dwóch - bardzo dobrych zresztą - odcinkach jego przygoda z serią się zakończyła).
4) Craig (to jest już zupełnie inny Bond i jakkolwiek wolę wcześniejszą "inkarnację" (od Connery'ego do Brosnana) 007, to Craig całkiem nieźle się odnalazł w roli 007 z XXI wieku).
5) Brosnan (nie wiem, nie przekonał mnie osobiście, dwa pierwsze filmy miał niezłe, ostatni okropny, ale jakoś dla mnie za mało było tam "Bonda w Bondzie").
Dla ludzi, którzy z serią zetknęli się po raz pierwszy w latach 90' tych, faktycznie filmy z Moorem i szczególnie Connerym mogą być ciężkie w odbiorze, gdyż się dość mocno zestarzały - w latach 60-70 filmy kręciło się nieco inaczej, a na dodatek efekty specjalne z tamtych lat wyglądają już dość śmiesznie dziś. Niemniej jednak jeśli chodzi o wczucie się w rolę Bonda, stanie się nim, to z Connerym i Moorem żaden z późniejszych odtwórców moim zdaniem równać się nie może.

ocenił(a) film na 8
SzalonyChemik

z Brosnanem miałem tak samo jak ty z Moorem.Pierwsze filmy jakie oglądałem to te z Brosnanem ale ostatecznie najlepszym Bondem dla mnie jest chyba Connery i nie dlatego że był pierwszy (i zaliczając wszystkie oficjalne i nieoficjalne filmy rekordzistą razem z Rogerem Moorem z 7 filmami) to jest to jedynym Bondem który po zagraniu tej roli do dziś jest żywą legendą kina ;-)) a nie aktorem jednej roli.Zresztą zapraszam do mojego artykułu o wszystkich aktorach i WSZYSTKICH filmach z 007

ocenił(a) film na 9
SzalonyChemik

Dla mnie:
1) Connery- nie trzeba chyba nic tłumaczyć
2) Brosnan- najbardziej z pozostałych przypomina grę Connery`ego, najlepiej wypowiada słowa: "Bond, James Bond", niedoceniany głównie dla tego, że większości nie podobały się filmy, gdzie on grał, chociaż, ja się z tym nie zgadzam, pomimo tego, że np. niewidzialny samochód to już przesada
3) Dalton i Moore- przeciwieństwa, w swoich dobrych stronach przewyższali innych, ale ogółem byli lekko za tą dwójką
5) Craig- grą aktorską przewyższał innych, ale pamiętajmy, że miał większe możliwości i na pewno Connery i inni pewnie też zagrali to pewnie lepiej, jednak jego miejsce nie jest stałe bo on jeszcze będzie grał i prawdopodobnie teraz dopiero zagra prawdziwego Bonda. W pierwszych dwóch częściach wyglądał jak blondas z SAS-ów, a nie z MI6. W Skyfallu nie było to, aż tak widoczne i jego dalsza kariera jako Bond zapowiada się dobrze, co nie znaczy, że prześcignie innych. Lazenby`ego pozwole sobie nie umieszczać w tej liście, bo zagrał tylko raz i to w specyficznej roli, miał zagrać innego Bonda niż znano dotychczas i chyba nie to jak zagrał nie podobało się ludziom, a to kim miał być.

ocenił(a) film na 7
Hitek

Moim zdaniem nie najlepszy, ale jest w pierwszej trójce. Natomiast najgorszym Bondem według mnie jest Craig.

ocenił(a) film na 1
Bondman

Jak można powiedzieć że tak sztywny i sztuczny Connery jest najlepszym Bondem mówiąc wprost ten film wygląda jak jakaś Niemiecka nisko budżetówka zdecydowanie jeden z gorszych filmów jakie widziałem oczywiście nie z Bondem bo trudno to tak nazwać a jak już to Connery plasuje się zaraz na 4 miejscu po Daltonie Craigu oraz Moorze .

ocenił(a) film na 8
focus25

oj nie przesadzaj !!! sztywnym (a na pewno sztucznym) Bondem jest raczej Moore i te jego granie rzęsami.
Jeżeli jest się agentem z licencją na zabijanie trzeba mieć cojones (czyt kochones czyli jaja) a tacy właśnie są Connery,Brosnan i Craig moi trzej ulubieńcy (Dalton jakoś mniej mi zapadł w pamięć ale też szacun) ja tam "Nigdy..." lubię z powodu Connerego który pokazuje w nim klasę jako aktor jest dowcipny ale nie przestaje być ludzki.Szacunek dla niego ;-))

ocenił(a) film na 1
Bondman

Również szanuje Conneryego za jego filmy typu FRWL, Thunderball czy Goldfinger ale myśle ze godnie pożegnał się z serią Filmem Diamonds Are Forever ale tym filmem troszeczke popsuł swój wizerunek ... ; )

ocenił(a) film na 8
focus25

cóż ja z Bondów z Connerym najbardziej lubię Dr.No potem ten film bo pokazał tu tak jak w "Diamenty..." dystans do siebie ale jednocześnie był twardy no i wcielił się po raz 7 co sprawia że licząc wszystkie filmy o Bondzie nie patrząc na wytwórnie jest rekordzistą razem z Moorem za którym nie przepadam (sorry że się powtarzam) za "Diamentami..." nie przepadam ale szacunek dla Seana mam za kultowego "Goldfingera";-) choć żaden film z nim nie pobije "Doktora No" i "Nigdy..." ;-)

ocenił(a) film na 1
Bondman

Nie zaliczaj tego filmu to do serii bo byle aktorzyna może pod okiem marnego reżysera nazwać się w jakiejś "parodii" Bondem 7 razy i równać się z Moorem a Moore w filmach np Live And Let Die jest poprostu Mistrzowski ;)

ocenił(a) film na 8
focus25

Twoje zdanie.Dla mnie Moore to zwyczajny komik przy Seanie.Kilka filmów z Moorem jest naprawdę niezłych ale jest on dla mnie zaraz po Georgu "W tajnej ..." Lazenbym najsłabszym Bondem w historii.Nie lubię go i tyle wolałbym żeby Connerego zastąpił brany wtedy pod uwagę Steve McQueen czy ja sam (gdyby nie to że mnie wtedy nie było na kuli ziemskiej) ;-) z tych 3 kandydatów Roger byłby ostatnim wyborem ;-).A ja tam ten film zaliczam jest może trochę inny ale Bondy na przełomie lat się zmieniają.Te Craigowskie też są zupełnie inne od tych z Connerym i Moorem.Jest to trochę inny Bond ale nadal Bond i to w dodatku z Seanem ;-)

ocenił(a) film na 1
Bondman

Bondman co ci nie pasuje np w filmie Live and Let Die ? ;) Jak ci przeszło przez gardło a raczej przez klawiaturę ze Lazenby który zagrał jeden mierny film jest lepszy od Moore'a który nawet przez akademie filmowców został wybrany najlepszym Bondem. Powiem Tak OHMSS miał potencjał ale Lazenby zagrał to średnio i za bardzo przesłodzono ten film ;)

ocenił(a) film na 8
focus25

Live akurat lubię Człowieka ze złotym też ale już np.: Szpiega mimo iż zrobiony z rozmachem to nie bardzo. Moim zdaniem najlepsze pod względem aktorskim będą zawsze wszystkie oficjalne i nieoficjalne Bondy z Connerym ;-)

użytkownik usunięty
Bondman

Jak przeczytałem o wyższości Lazenby'ego nad Moorem, zrobiłem identycznie to samo co John Cleese w serialu Hotel Zacisze, odcinek Psychiatra :D

ocenił(a) film na 8

jaka wyższość ? Lazenby jest najgorszy totalnie ale Moore zaraz po nim najsłabszy. Nikt w sumie chyba nigdy nie pobije Connerego a to co zrobił w "Dr.No" i również tej nieoficjalnym (ale jednak) 7 Bondzie dał popis aktorstwa ;-))

ocenił(a) film na 8
Bondman

zresztą zapraszam na bloga gdzie wymieniłem swoje zdanie o WSZYSTKICH w sumie Bondach (w tym NSNA) i aktorach. Choć pow jeszcze coś nie coś napisać o pierwszym CR z Barrym Nelson z 1954 roku.

użytkownik usunięty
Bondman

Co do Craiga - racja. Brosnan zaczął mnie jakoś lekko irytować w The World is not Enough, a w Die Another Day już w ogóle, ale szacunek za bardzo dobry debiut i kontynuację. Connery mi za bardzo nie przypasował, jednak Goldfingera i From Russia with Love oglądało mi się przyjemnie. Został jeszcze Roger Moore - tego uważam za najlepszego odtwórcę roli, zaraz za nim ex aequo stoją murem Craig i Dalton. Dalej Brosnan, Connery i według mnie wieczny bywalec ostatniego miejsca w rankingu Bondów. A żebym obejrzał Never Say Never Again to trzeba mnie przywiązać do krzesła.

ocenił(a) film na 8

Powiedz gdzie mieszkasz to to zrobię i sobie razem 2 godzinki spędzimy ;-)
wtedy dowiesz się że tytuł filmu dotyczy również ciebie :-D pzdr

użytkownik usunięty
Bondman

Gdybyś na avatarze nie miał Antona tylko Silvę, to bym się bał że coś jest na rzeczy z przywiązywaniem do krzesła xD

ocenił(a) film na 8

ciekawe co teraz powiesz ;-D

Niech żyję Szkocja i prawdziwy (zaliczając wszystkie filmy 7 krotny czyli na równi z R.Moorem rekordowy) Bond, James Bond ;-))) pzdr i zapraszam częściej do siebie zapraszam też cię do swoich.Fani Bonda to moi przyjaciele ;-)

użytkownik usunięty
Bondman

Przyjmuję, fanów trzeba jednoczyć :)

ocenił(a) film na 8

Si !!!!

Bondman

Szkoda, że w obecnych czasach nikt nie wyłoży kasy na alternatywny film o przygodach agenta 007. Ostatnich produkcji z Danielem Małpą nie daję rady oglądać.

użytkownik usunięty
perun_6

Nie ma potrzeby wykładać kasy na alternatywny film z Bondem, bo Daniel wykonuje swoją pracę mistrzowsko.

ocenił(a) film na 8

Filmy z Danielem to nie Bond. Filmy jako sensacyjny jest świetny, ale nie jest prawdziwym Bondem.

ocenił(a) film na 8

Daniel ok ale w sumie czemu nie ;-) Można by było zrobić jakąś alternatywną serię gdzie Bond jest czarny ;-) jak już jest taki skandal to można coś takiego zrobić.

użytkownik usunięty
Bondman

Jestem niestety osobą dość surową, jeśli chodzi o takie serie. O ile odmienny kolor włosów zaakceptuję, to innego koloru skóry nie. Bond jest biały tak jak Blade jest czarny i nie ma dla mnie odwrotnej opcji.

Co do alternatywnej serii - również nie jestem za spinoffami, ale z chęcią bym obejrzał z jeden film osadzony w latach 50'-60', w czarno-bieli - dokładnie tak, jak Quentin Tarantino chciał nakręcić Casino Royale w 2006r. No, prawie dokładnie - nie chciał osadzić w roli Bonda nikogo innego poza Brosnanem, za którym nie przepadam i na którego jest chyba za późno. Dlatego w takich klimatach, w takim jednorazowym wyskoku bardzo bym chciał ujrzeć Pana Cumberbatcha.

ocenił(a) film na 8
perun_6

W sumie można by. Bond to trochę taki bohater mający wpływ na naszą wyobraźnie jak Robin Hood i Król Artur i mógłby się doczekać różnego rodzaju filmów z różnych wytwórni ;-) byłoby ciekawiej. Choć M, Manypeny i innych bohaterów bym zostawił.

ocenił(a) film na 6
Bondman

Uważam, że film ten powinien zaliczać się do serii, choć w sumie jest remakiem innego Bonda (też z Seanem). Komponuje się z serią, w odróżnieniu od parodii z Nivenem i w odróżnieniu od filmu telewizyjnego z lat 50tych.