Darren Aronofsky nakręcił naprawdę dobry film. Mimo iż do Noego podchodziłem z dość dużym
dystansem, to mnie nie zawiódł. Jest to piękna, ponadczasowa historia przedstawiona w nieco
hollywoodzkim stylu. Jeśli ktoś spodziewa się obrazu biblijnego srodze się rozczaruje. To nie jest
opowieść oparta tylko na Starym Testamencie, ale też na starożytnych przekazach i legendach.
Należy pamiętać iż postać Noego (tylko pod różnymi imionami), a także sam potop były
przedstawiane w wielu religiach. Jest to historia, która jako jedna z nielicznych łączy wiele kultur
starożytnych i współczesnych religii. Jest to prostu część naszego dobra wspólnego, bez względu
na wyznanie, kolor skóry, sposób odżywiania itp. Najważniejsze co było w tej historii to przekaz, że
należy być dobrym człowiekiem, żyć wg zasad ustalonych przez Boga. Ten przekaz odnalazłem,
ale niestety został on troszkę przysłonięty przez reklamę wegetarianizmu. Mimo iż uważam, że
wegetarianizm to nic złego, wręcz go popieram, to jednak nie powinien być on częściej poruszany
niż np gwałty i morderstwa. A przecież właśnie o to chodziło- Kain, jako ten który nauczył ludzi
morderstwa i przestępstwa, zesłał na swój lud zagładę. Tu chodziło głównie o zabijanie a nie o
wegetarianizm, o nim w Biblii nie ma za wiele...:) Druga sprawa, która mi się nie podobała to
podejście zbyt fantastyczne do przedstawienia Strażników/Aniołów. Wolałbym historię bardziej
realną, bo jednak mimo całej masy dwuznaczności prawdopodobnie potop wydarzył się naprawdę.
Co do reszty jestem naprawdę zauroczony. Piękny raj, świetny Crowe jako Noe, historia podana w
naprawdę atrakcyjnym stylu. Od gry aktorskiej, po zdjęcia, muzykę, efekty specjalne, wszystko w
najlepszym stylu. Mnie się podobało;).