Tak. Dla mnie to jest dowód na to że kino sięga dna...
Już od dłuższego czasu przechodzą do kina denne pomysły i odgrzewane kotlety jakby kurrr... nie
było dobrych książek do których można sięgnąć jeśli już się pomysłów nie ma...
I nie przez kotlety czy denne pomysły uważam że kino upada, bo takie filmy zawsze były, ale przez to
jak często wielkie budżety na takie rzeczy potrafią być poświęcane i jaką mają obsadę.
Tak, bo historia "Noe" jest taka oryginalna i ekscytująca i nawet z zaskakującym zakończeniem i ja po prostu nie potrafię tego zrozumieć...
Co nowego pozwoli zrozumieć ten film? Nic... Po pierwsze ta historia jest po prostu słaba (pomijamy kwestie religijne), a po drugie wszyscy ją znają aż za dobrze... Podejrzewam że cała moc tego filmu będzie wyłącznie w obsadzie i trochę efektach specjalnych a to nie jest dobre. Nie jęczałbym gdyby pakowanie masy pieniędzy w odgrzewanie kotletów itd. nie stało się aż tak modne (gdyby takie coś sporadycznie się trafiało to luz, ale to się dzieje coraz częściej)
skąd masz pewnośc , że ten film nic nie wniesie? Ja go nie ogladałem wiec nie moge tego stwierdzic. chociaż mam głeboka nadzieje, ze tak będzie
Kiszka i ja nie widzę tego inaczej... Z tymi efektami to też w sumie tylko sam potop będzie ciekawszy i tyle...
Film nic nie wniesie bo nawet nie ma takiego potencjału żeby coś wnieść... Historia oklepana, to już było, każdy ją zna, w dodatku wcale nie jest jakoś specjalnie ciekawa, do tego ostatnio jest często krytykowana i w prześmiewczy sposób przedstawiana (Evan Wszechmogący). Oczywiście mogliby z tym wydziwiać żeby to jakoś urozmaicić - tak jak np. z Lincolnem Łowcą Wampirów ale luuuudzie... Seriously?
A ja chyba się zgodzę z przedmówcą, mimo że filmu nie widziałem. Ale zajawki, plakaty i reklamy filmowe mówią na tyle dużo, by móc podjąć dyskusję.
Film zrobiony tylko i wyłącznie dla kasy. Nie sądzę aby miał jakiekolwiek większe aspiracje, jakąkolwiek głębię albo jakiekolwiek przesłanie. Ot, taki hamburger w McDonaldzie, każdy i wszędzie smakuje tak samo. I ten film będzie taki sam, zarobi na siebie i zniknie w odmętach historii.
No bo co za historię on opowie? Wiadomo o co chodzi i jak się skończy. Osią filmu będą efekty 3D - wow, nikt jeszcze nie generował komputerowo potopu! Crowe wygląda i gra tak samo od lat, nie zmieniając się ani na jotę. Plakat filmowy też ani na jotę nie odbiega od standardów. Do tego jeszcze dodać jakiś romans, intrygę i kotlet gotowy.
Spoiler: Noe przeżyje :-)
Co nowego? Z tego co widziałam w zwiastunach to ten film połączy ze sobą historię Noego znaną z księgi Wyjścia z opisem świata przedpotopowego z księgi Henocha. Księga Henocha jest pismem apokryficznym, o którego istnieniu większość ludzi nawet nie wie (przynajmniej tak mi się wydaje). Tak więc dla przeciętnego Chrześcijanina, który nigdy sam Biblii nie przeczytał, a co dopiero sięgał po apokryfy, ten film zawierał będzie mnóstwo nowości.
To zależy do czego to porównujesz... Ja to porównuję do wszystkiego co literatura i nie tylko nam dają i w porównaniu do tego to i tak będzie niewiele - na tyle mało że dziwi mnie że wpakowali w to tyle kasy... To zła wróżba moim zdaniem.
Dla ludzi mocniej wierzących podejrzewam że to będą dwie strony medalu - jednym może się mocno spodobać a drudzy mogą się wkurzać bo coś im nie podpasuje...
Historia może i nie jest oryginalna, ale ten film nie bazuje tylko i wyłącznie na Biblii. Reżyser jedynie oparł się na niej i wprowadził do swojego projektu nowe elementy np. postacie sześciorekich olbrzymów pomagających Noe. Postać głównego bohatera, podobno również znacznie różni się, od biblijnego pierwowzoru.
Nie wiem, gdzie ty tu upatrujesz upadek kina.
Niestety zgadzam się z kolegą wyżej. Kino niestety chyli się ku upadkowi. Twórcy głównie Hollywoodzkich filmów bazują na sprawdzonych i komercyjnych trickach. Przykład ''Noe'' władować dużo pieniędzy w marny scenariusz. Oglądając trailer nic człowiekiem nie rusza, mnóstwo ''dennych'' efektów specjalnych. To całe zamierzenie CGI niestety źle wpływa na odbiór filmów. ''Hobbit Pustkowie Smauga'' kolejny przykład filmu gdzie po pół godzinie ma się dość z powodu zbyt dużego efekciarstwa w kiepskim wydaniu. Kolejną rzeczą są kontynuacje. Piąta część ''Piratów z Karaibów'', siódma część ''Gwiezdnych Wojen'', kolejne części ''Terminatora'' czy nawet bajek Pixara. Jest tyle świetnych książek, z których można oddać naprawdę świetne filmy. Jako ogromny fan wielkich produkcji - blockbusterów jestem rozczarowany ostatnimi wydarzeniami. Od czasu ostatniej części Harry'ego Potter'a nie powstał żaden przynajmniej dobry wysokobudżetowy film. Mocno liczę, że się to zmieni :) I believe in Hollywood :)
Gdzie oglądałeś film skoro piszesz, że władowano dużo pieniędzy w marny scenariusz?
Co do trailera to czytałem opinie kilku osób, które mówiły, że film jest źle reklamowany (co zresztą widać) i zwiastuny pokazują zaledwie 1 jego część, która rzeczywiście bazuje trochę na efektach (ale to w końcu historia potopu, nie?). Druga część filmu to ponoć dramat/thriller skupiający się na głównym bohaterze i jego problemach - czyli typowy Aronofsky.
ps. Kino nie upada. Gnioty, dobre filmy i arcydzieła powstawały naprzemiennie od lat. Tak było, jest i będzie. Nic się w tej kwestii nie zmienia.
no, ale co z tego, z ekazdy ją zna, ale jakos nie przypominam sobie dobrej ekranizacji, podaj chociaz jedna mistrzu
Nie rozumiem... Film jeszcze nawet nie wyszedł a tutaj tyle negatywnych komentarzy. Zgadzam się z #black_bastard. Historia Noego jest powszechnie znana, ale nie widziałam porządnej ekranizacji. Uważasz, że ta opowieść nie zasługuje na światowe kino? Dookoła jest podkreślane, że to interpretacja Aronofsky'ego, więc może będzie się różnić od tego co do tej pory zobaczyłeś i może ci się ona spodoba. Nie oceniajmy pochopnie.
Akurat mi najbardziej chodzi tu o ogólną kichę w kinie wynikającą z braku pomysłów, odgrzewania kotletów...
Historia Noego jest powszechnie znana i jest naprawdę kiepska w kontekście tego co oferuje nam literatura i nie tylko...
Teraz już wiadomo że miałem rację i wszystko zostało Hollywoodzko podkręcone aby podnieść atrakcyjność historii, tylko dlaczego tak często chcą się w to bawić? Czy to jest dobre dla kina - takie ciągłe parcie na dziwne koloryzowanie i odgrzewanie kotletów i "milion" wersji tego samego?
Nie znaczy to, że tego typu film zaraz musi być straszny, ale sama ta tendencja w kinie jest dla mnie zdecydowanie niepokojąca.
Czy Noe jest kichą? Pod tym kątem o którym piszę (że odgrzewanie itd.) zdecydowanie - zdecydowanie można było zainwestować pieniądze w lepszy materiał, ale to nie znaczy że nie można tego z przyjemnością obejrzeć i nawet dać wysoką ocenę.
Gdzie tu jest odgrzewany kotlet, że tak zapytam? Czy ktoś już nakręcił film na podstawie komiksu "Noe" autorstwa Darrena Aronofsky'ego? :)
Ty z siebie robisz nawet nie próbując zrozumieć co napisałem, a to nie jest takie trudne... Chodzi o częste różnego rodzaju sięganie do gotowych historii (również w postaci nowych interpretacji/zmodyfikowanych wersji itd.) - jakby już pomysłów brakowało czy coś (o tego typu odgrzewanie mi chodzi). Faaaajnie że komiks coś zmienia w tej kwestii - przecież problem pozostaje ten sam, odniesienie do komiksu tylko udowadnia ktoś zwyczajnie nie zrozumiał o czym pisałem albo może nie chciał zrozumieć...
I żeby nie było nie mam nic przeciwko milionom różnych interpretacji i przeróbkom - sam czasem lubię takie rzeczy. Martwi mnie co innego - to, że to się robi naprawdę częste i to jakie pieniądze zaczynają być w to pakowane (jakby nie było nic świeższego, bardziej unikatowego i po prostu lepszego do zaoferowania)
jesli zrozumiesz ze zycie to wiecznie powielanie schematow to pogadamy... jesli nie zrozumiesz to radze sie nad soba gleboko zastanowic
bo wg jesli Noe w hollywodzkim stylu to dla Ciebie odgrzewany kotlet to nie mam sił... a teoria ewolucji zamieszona w przekazie biblijnym chyba 1 raz w historii kina religijnego sie zdarzyla... ale co do tego nie mam pewnosci
Obawiam się że nadal nie rozumiesz tego co chcę przekazać albo raczej nie chcesz zrozumieć. Napisałem o jakie konkretnie odgrzewanie mi chodzi (przeróbka, nowa interpretacja czegoś co już istnieje = odgrzewanie) i też napisałem wyraźnie że nie mam pretensji że takie coś jest i ogólnie nic bym nie widział w tym złego i sam oglądam takie filmy, tylko że za dużo tego się zaczyna robić moim zdaniem - jawnego zżynania i przerabiania istniejących rzeczy... Tworzenie nowej historii vs przeróbki i klony i jeszcze do tego coraz częściej pakowanie w to masy pieniędzy. Nie chodzi o jakieś powtarzające się elementy, o jakieś proste inspiracje, tylko oczywiste klony, przeróbki i wszelkie nowe interpretacje istniejących rzeczy których jest coraz więcej... Żebyś czasem sobie czegoś nie wymyślił muszę chyba napisać jeszcze że nie przyrównuję tu do siebie filmów które są perfidnymi klonami z różnymi nowymi interpretacjami istniejących historii
Nie napisałeś nic przeciwko temu o czym piszę, bo nawet nie za bardzo się da coś napisać... (można najwyżej jakoś opacznie to rozumieć żeby próbować wszczynać jaką kłótnię bez sensu, co właśnie robisz...).
Jedyne wnioski jakie mogę wysunąć z tego co piszesz są takie, że może gdybym to wszystko jakoś lepiej ubrał w słowa to by łatwiej do ciebie dotarło... Może słowo "kotlet" tak cię uraziło że poczułeś zew walki...? Wybacz ale nic nie poradzę że widzisz moje zdanie inaczej niż jest w rzeczywistości (być może za mało jesteś nastawiony na próbę zrozumienia a za dużo na bunt).
Mów za siebie, odgrzewany dobry kotlet jest sto razy lepszy niż jakieś oryginalne, wykwintne gówno. I dotyczy to wszystkiego (choć najbardziej muzyki i gier komputerowych, w dalszej kolejności filmów, książki na całe szczęście potrafią fajnie odtwrzać sprawdzone pomysły i schematy).