PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=229421}

Ocaleni

Passengers
2008
6,3 17 tys. ocen
6,3 10 1 16872
5,0 4 krytyków
Ocaleni
powrót do forum filmu Ocaleni

stay with me

ocenił(a) film na 4

Samolot pasażerski spada na plażę nieopodal wielkiego, bliżej nieokreślonego miasta. Z katastrofy wychodzi cało jedynie kilka osób
ze stu dziewięciu, które znajdowały się na jego pokładzie. To, że przeżyli nie znaczy jednak, że są w stanie dalej normalnie żyć.
Dlatego zostaje im od razu przydzielona młoda pani psycholog Claire Summers, która ma za zadanie zadbać o ich zdrowie
psychiczne, pomóc im powrócić na codzienne tory życia i przekazać im siłę na kolejne dni. Umawia się z nimi na spotkania grupowe,
w czasie których powoli przepytując ich o ostatnie chwile z wypadku, ich uczucia i emocje jakie wtedy odczuwali, stara się ustalić
prawdę o tym co wydarzyło się na pokładzie samolotu w ciągu ostatnich kilku sekund lotu. Jeden z pacjentów nie chce jednak brać
udziału w tych sesjach, dlatego Claire przeprowadza je w jego domu. Traumę po wypadku znosi w zupełnie inny sposób od
pozostałych, nie jest spięty, zdewastowany emocjonalnie, ma siłę by dalej żyć. Wykazuje również przedziwne umiejętności i wie o
Claire znacznie więcej niż byłby w stanie się sam dowiedzieć. Zna bowiem jej przyzwyczajenia i ważniejsze fragmenty z jej życia. Im
dłużej Claire prowadzi z nim spotkania, tym coraz bardziej zaczyna się do niego przywiązywać. A tymczasem pozostali ocaleni
pasażerowie katastrofy zaczynają znikać w tajemniczych okolicznościach.

Strasznie nijaki jest to film. W gruncie rzeczy nie ma go nawet jak zakwalifikować do jakiegoś jednego gatunku, bo nie sprawdza się
w żadnym jakie można by ewentualnie z nim skojarzyć. Ani to nie jest horror, bo strasznych scen tutaj nie uświadczymy (nawet
jednej), ani dramat, bo nie wypływają z niego żadne ambitniejsze (a nawet i zwyczajne) przemyślenia, ani nawet zwyczajny romans,
bo chemia pomiędzy bohaterami nie występuje nawet w śladowych ilościach. "Ocaleni" to obraz pozbawiony jakiegokolwiek wyrazu,
nieangażujący, nudny, przeciągnięty, rozwijający się praktycznie przez cały seans i nie potrafiący nawet odrobinę przyspieszyć. Nie
wiadomo nawet w jakim kierunku zmierza, bo twórcy ciągle zmieniają zdanie i raz chcą pokazać trochę romansu, raz marzą im się
fragmenty rodem z thrillera, a czasem starają się zainscenizować sceny niby z filmu psychologicznego. Nic się z tego jednak nie
udaje i całość pozostaje jedynie zlepkiem różnego rodzaju scen. Co gorsza zlepkiem przewidywalnym (oczywiście nie od samego
początku) ale wszystkie większe lub mniejsze zwroty akcji i zaskoczenia bez kłopotu udaje się przewidzieć, łącznie z tym największym
czyli zakończeniem, które ma za zadanie przewrócić całą historię do góry nogami, a niestety nie udaje mu się jej nawet odrobinę
poruszyć, bo jest kalką finałów, jakie można było oglądać w innych thrillerach lub horrorach ostatnich lat. Sama końcówka jest
natomiast mdła, ckliwa i o dziwo całkiem podobna do finału jaki zaprezentowali nam jakieś dwa miesiące temu twórcy "Lost".
Ciekawe, czy któryś z nich oglądał ten film.

Aktorzy w „Ocalonych” nie mają za wiele co robić, bo i ich role nie wymagają też niewiadomo jakich umiejętności. Dlatego też wszyscy
wypadli po prostu przeciętnie. Rola Anne Hathaway ogranicza się jedynie do powtarzana w kółko, aż do znudzenia dwóch zdań:
"wszystko będzie dobrze" i "jak się czujesz", budowanych z innych wyrazów, w zależności od sytuacji. Jej bohaterka im dalej biegnie
akcja, tym coraz częściej zaczyna się bawić w detektywa, biegając w te i we w te bez ładu i składu. Jako pani psycholog jest również
średnio przekonująca, bo za mało w niej profesjonalizmu, opanowania, spokoju i pewnego rodzaju powagi, która może kojarzyć się z
tym zawodem. O pozostałych aktorach (w tym moim ulubionym Patricku Wilsonie) niestety nie ma co pisać, bo zapomina się o nich
równie szybko co o zeszłoroczny śniegu. Na plus można zaliczyć natomiast całkiem ładne, zielonkawe zdjęcia oraz muzykę Eda
Shearmura (skomponował on wcześniej muzykę m.in. do "K-pax"), która stara się (i bardzo dobrze jej to wychodzi) dodać do tego
nieudanego filmu odrobinę tajemniczości i zbudować jakiś klimat. Zdecydowanie szkoda czasu.

4/10

milczacy

Już przy pierwszych scenach tego filmu powiedziałam do siebie: "o, drudzy lości"... Lubię filmy z zakończeniami jak w tym, więc ode mnie 6. Ale gdyby nie okazało się, że wszyscy zginęli, dałabym połowę mniej. Postać grana przez Anne nijaka do tego stopnia, że zaczęłam się zastanawiać, czy dlatego że aktorka się nie stara czy dlatego że jest mega dobrą aktorką aby odegrać idealnie kobietę bez wyrazu. Natomiast bez sensu wg mnie cały wątek sporu z liniami lotniczymi, jej zabawa w detektywa jak napisałeś oraz absolutne pogwałcenie zasad etyki zawodowej... Myślę, że film miał jakiś potencjał, ale na pewno nie oskarowy. Co najwyżej telewizyjny.

użytkownik usunięty
dzina26

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.

A o kim mówisz? I dlaczego uważasz, że osoby o odmiennym zdaniu od Ciebie nie powinny się wypowiadać na forum? Tak narodził się faszyzm, forumowiczu.

użytkownik usunięty
milczacy

gimbus nie zauważy dobrego filmu nawet gdy usiądzie mu na twarzy.

Po co to chamstwo? Nie da się kulturalnie podyskutować?