Film zasluguje na 10 pkt pod kazdym wzgledem z wyjatkiem pewnego szczegolu, ktory wymaga sprostowania. Otoz nie bylo czegos takiego jak zdemoralizowane i nienawidzace wojny zalogi u-bootow, ktory to obrazek film usiluje przemycic. Uwazajac sie za elite wojsk niemieckich, podwodniacy do konca wojny dumni byli ze swojej sluzby, chociaz doskonale zdawali sobie sprawe z piekla jakie wywolali na morzu.
Po premierze ksiazki Buchheima "Das Boot" podniosly sie w Niemczech glosy protestu dawnych zalog u-bootow przeciwko falszowaniu historii. Ich rezultatem byla ksiazka "Zelazne trumny", moze nie tak barwnie opisujaca wojne podwodna, ale za to prawdziwie i bez przeklaman.
A.
Nie dokońca masz rację. "Okręt" jest faktycznie trochę podkoloryzowany, ale nie w stopniu o jakim piszesz. Sceny świadczące o zdemoralizowaniu podwodniaków w filmie można ująć w dwóch scenach: początkowej scenie w burdelu (z przemową zapijaczonego Thomsena) oraz złośliwościami kapitana U-96 w kierunku swojego IO.
Ad.1 - niemieccy podwodniacy, jak zresztą każde wojsko na świecie, nie wylewali za kołnierz. W wielu książkach poświęconych żołnierzom u-bootwaffe znajdziemy barwne opisy wypraw do burdeli i popijaw. Każda armia na świecie chla, no - może ruska nieco więcej:)))
Poza tym u-bootwaffe była specyficzną formacją - była to najbardziej odpolityczniona formacja w całej armii niemieckiej. Czuwał nad tym sam Doenitz. Stąd tego typu sytuacje (przemowa Thomsena) mogły, w przeciwieństweie do jednostek SS czy Luftwaffe, przejść niezauważone i bez konsekwencji.
Ad2. Docinki oficerów wobec IO też można zrozumieć. W końcu w każdej firmie jak się trafi nadgorliwa menda to jest niszczona przez normalnych kolegów. Poza tym zwróć jeszcze uwagę na fakt różnicy wieku między kapitanem U-96 a IO. IO był typowym produktem prania mózgu przez HJ, zaś tacy dowódcy jak Lehmann-Willlenbrock (na którym wzorowana była postać kapitana), Gysae czy Georg-Wilhelm Schulz to byłą "stara gwardia", oficerowie pływający przed wojną w marynarce handlowej, którzy do armii wstąpili uciekając przed bezrobociem (wielki kryzys). Nie byli oni politycznymi fanatykami, mieli trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość i pozwalali sobie na więcej niż młokosy (chociażby tacy jak Herbert, autor "Żelaznych trumien".
Co do woli walki niemieckich podwodniaków - na początku wojny była rzeczywiście silna. Potem jednak stopniowo słabła, strata wielu dowódców, takich jak Kretschmer (niewola), Endrass, Prien, Schepke była bolesna, załogi wiedziały, że młodzi im nie mogą dorównać doświadczeniem, wiadomo było o wypracowanych skutecznych metodach walki aliantów z u-bootami, wreszcie załogi same widziały, ile okrętó w późniejszej fazie nie wraca do portów - stąd tak różowo nie było, chociaż faktycznie, nie było takiego rozkładu jak w Wehrmachcie.
Poza tym pomyliłeś książki - ta z protestem u-boociarzy to "Nie, takiej wojny nie było!", sygnowana między innymi przez Mertena. "Żelazne trumny" to książka kiepska, niewiele wnosząca - pod wzglądem historycznym stek bzdur, napisany przez autora z wypranym przez faszystów mózgiem. Ile ta książka jest warta stwierdził Prof. Dr. Rohwer: "If one were to pencil in with red all the factual mistakes in this book it would look like a bloodbath"
Ciekawy wyklad, chociaz nie do konca zgodny z prawda historyczna, ale to wspaniale ze sa ludzie ktorzy czerpia swoja wiedze o 2WS nie tylko z filmow. Z ksiazek polecam "Wojne u-bootow" C.Blaira, szczegolowe i bezstrone dzielo pokazujace sylwetki dowodcow i ich dzialania, jak rowniez zalety ale i wazeliniarstwo Doenitza wzgledem Hitlera.
goraco pozdrawiam milosnika
historii wojny podwodnej
A.
cóz ja nie dopatrzyłem się w tym filmie nienawidzącej wojny załogi ubootów jak sugerujesz moim zdaniem byli to żołnierze którzy pełnili swoją służbe najlepiej jak umieli walcząc za swoją ojczyznę i wypełniajać rozkazy
a film uważam za absolutnie wybitny
jeśli ten film(i ksiązka) jest realistyczny to ja wysiadam... Owszem trzyma się nieźle ale "realistycznym" bym go nie nazwał, ale tak to jest jeśli wiedzę czerpie się filmów i gier (wielu ludzi którzy grali w "realistyczny sh3" mysli, że wie już wszystko o okrętach podwodnych).
-Szasowanie, niezależnie od awarii sterów głębokości wyniosło by okręt na powierzchnie
-U-96 siadł na głębokości ok 70 a nie 280 metrów w okolicach Giblartaru
-Leżał na dnie 6 a nie 16 godzin.
-Na głebokości 280 metrów nie możliwe jest zatamowanie przecieków drewnianą deską.
-Nie podnieśli by okrętu
-Nie atakowaliby niszczyciela
-Lechmann-Willenbock przeżył i miał się dobrze a U-96 został zatopiony w porcie w 1945.
Żeby nie było dałem 8/10 i mam w ulubionych ale to film wojenny, a nie "realistyczne" przedstawienie okrętu podwodnego w akcji,
Btw. morale ubootwaffe było niezmiernie wysokie niezależnie od tego co napisałeś.
Ktoś wyżej nazwał książke Blaira "bezstronną"- nie uważacie że nie docenia ona ubootwaffe i przecenia zwłaszcza US Navy?
Pozdrawiam