bez spice, ale doceniam koncept, cokolwiek podrasowany pomysł na zaginiony i odnaleziony po latach odcinek specjalny serii o Lost o zaginionych, gorzej z wykonaniem.. powiedzmy może banalnie tak, że jeśli ktoś ma bardzo dobry pomysł na film to to jeszcze nie oznacza, że ma bardzo dobry film, tym bardziej, że z tym bardzo dobrym pomysłem na film to ja też bym jakoś szczególnie nie szarżował..
(w oryginalnej Strefie Mroku serlinga na ten przykład trzaskali takimi ot tak, niemal do śniadania)
tym niemniej - wnoszę taki postulat - chyba będzie już zasadnym w różnych szanujących się kinowych encyklopedyjach nazwać powyższe zjawisko syndromem szajmalajna.. jakby tego było mało, również etatowego więźnia zaskakujących końcówek filmowych, które nieraz zaskakują właśnie dlatego, bowiem wyglądają tak jakby należały do zupełnie innego porządku wszechrzeczy, jakby pochodziły z zupełnie innego filmu..
słowem, do rychłego zapomnienia, przejdzie bez echa - o ile już nie przeszedł, nie wiem, nie mam internetu, nie śledzę - nikt się szczególnie nie obruszy ani wojny nikt nie wypowie.. my możemy spać spokojnie i władze koncernów farmaceutycznych sprawujących rządy nad naszymi umysłami aż do tak zwanego zacierania granic czucia też mogą spać spokojnie..