mówię o latach między datą produkcji a datą premiery. Nawet jeśli to nie dzieło na miarę 10 czy jednego nawet Oscara, to jednak wstyd, że pojawia sie u nas dopiero teraz. Zanmy świetnie kino amerykańskie, a z filmami naszych sąsiadów (prawie wszystkich), jesteśmy na bakier :-(