PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=118442}

Pachnidło: Historia mordercy

Perfume: The Story of a Murderer
2006
7,4 326 tys. ocen
7,4 10 1 326144
6,4 46 krytyków
Pachnidło: Historia mordercy
powrót do forum filmu Pachnidło: Historia mordercy

Zacznę od plusów. Film to mistrzostwo pod względem scenografii, kostiumów, charakteryzacji, muzyki, zdjęć, montażu. Jednym słowem - filmowa uczta dla zmysłów. Twórcom IDEALNIE udało się oddać realia XVIII-wiecznego miasta - a raczej przelać na ekran wyobrażenie, jakie każde z nas ma o Paryżu tamtych czasów.

I może ten właśnie do bólu realistyczny i bezkompromisowy sposób, w jaki ukazano XVIII-wieczną rzeczywistość spowodował, że końcówka filmu zburzyła cały mój zachwyt nad obrazem.

Najgorszą i niewybaczalną wadą tego filmu jest wg mnie jedna rzecz - praktycznie do ostatnich minut widz ma poczucie, że ogląda coś PRAWDOPODOBNEGO. To znaczy, iż dopuszcza myśl, że Grenouille mógł naprawdę żyć, mógł naprawdę mieć tak genialny zmysł węchu, mógł rozpoznawać zapachy z odległości, mógł zabijać dla idei itd. Widz traktuje tę opowieść jako coś, co mieści się w granicach "zdrowego rozsądku". Choć to, co obserwuje na ekranie miejscami jest dla niego niezrozumiałe, tajemnicze, magiczne - mimo wszystko akceptuje to jako coś realnego, ponieważ wierzy, że na tym polega geniusz.

Wszystko zmienia się gdy Grenouille wchodzi na szafot i otwiera flakon swoich "morderczych" perfum. Od tego momentu, przynajmniej w moim przypadku, absolutny zachwyt nad warstwą wizualną (fabularna zachwycała trochę mniej, ale mistrzowskie ujęcia rekompensowały niedosyt w prowadzeniu fabuły) przerodził się w uczucie trudnej do określenia... żenady? poczucie bycia zdradzonym, okłamanym jako widz? W każdym bądź razie na pewno niedowierzania.

Scena z orgią na dziedzińcu była po prostu niedorzeczna. Zburzyła całą koncepcję, którą twórcy z konsekwencją realizowali od pierwszych minut filmu - tzn. zachowania jako takich zasad prawdopodobieństwa. Nagły przypływ pożądania u tysięcy przedstawicieli miejskiej biedoty jest najbardziej groteskowym pomysłem, jaki mógł w tym momencie twórcom przyjść do głowy. Ja rozumiem, że film jest ekranizacją powieści, ale błagam! reżyser w takim razie od początku powinien dać widzowi do zrozumienia, że ten ma do czynienia z BAJKĄ! Z fantastyczną opowiastką! A nie budować wspaniały, ze wszech miar realistyczny, dopracowany w każdym szczególe, misterny obraz XVIII-wiecznych realiów, a potem przekreślić go jedną kompletnie niepasującą, groteskową, absurdalną sceną wielotysięcznej orgii z udziałem biskupa. To jest zrobienie z widza głupka, oszukanie go. Zwłaszcza, jeśli ten nie czytał książki, nie znał choćby zarysu fabuły i nie wiedział nawet, czy ma do czynienia z postacią historyczną (naprawdę do pewnego momentu myślałam, że taki człowiek kiedyś żył - tak realistycznie zapowiadała się fabuła) czy fikcyjną.

Gdyby nie ostatnie 25 minut dałabym 9 - przede wszystkim za genialny mariaż obrazu i dźwięku. Chyba wcześniej żaden film kostiumowy nie wywarł na mnie takiego wrażenia w tej kwestii. Ale końcowa scena na placu... to kompletna pomyłka. To chwyt poniżej pasa i głęboki zawód dla mnie jako widza, który uwierzył w geniusz głównego bohatera.

Z żalem wystawiam 6/10. Konwencja nie odpowiadała idei, jaką miał wyrazić film.

ocenił(a) film na 6
adonae

zgadzam sie w 100 percentach

ocenił(a) film na 3
yyyyy110

Ja też! Wystawiłabym nawet 5/10

adonae

Po pierwsze umówmy się, że posiadanie tak wyostrzonego zmysłu węchu jest niemożliwe, więc mimo bajecznego realizmu zarówno książki jak i filmu, można się zorientowac, że jest to fikcja literacka. Wiadomo nie od dziś, że ekranizacje powieści często nie są w stanie oddać do końca idei zawartej w książce(lub po prostu scenarzyści do spółki z reżyserem przeoczą kilka rzeczy). Choć obraz jest tutaj wyjątkowo dobry i bliski słowu pisanemu, a powiedziałabym, że do tego stopnia, iżjest idealny i nie mógł być lepszy(mimo, że jednak wolę książkę i wiem, że ma jakieś niedociągnięcia). I jak już zauważyłaś to film na podstawie powieści, więc reżyser nie mógł nagle stwierdzić, że zmieni sobie zakończenie, bo to jest mało prawdopodobne... I, tak, orgia jest groteską, bo tu nie o sam fakt orgii chodzi... Ten "absurd" ma ułatwić interpretację przekazu.

ocenił(a) film na 9
Ksasia

Ekranizacja nie musi być wierna książce, a często nie powinna. Film powinien być spójny, nawet jeżeli naruszy się w ten sposób szczegóły pierwowzoru. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Wiem, że to może drażnić osobę, która czytała książkę, ale często jest konieczne. W tym przypadku książki nie czytałam, więc oceniam sam film i zgadzam się, że końcówka coś zepsuła. Przymknęłam na to oko przy ocenia, bo bardzo mi się podobał klimat filmu, ale mogli sobie darować tę orgię. Może samo zjedzenie by wystarczyło? Albo jakby namiętność okazali tylko w stosunku do bohatera? ;-) Oglądałam parę lat temu, więc mam nadzieję, że dobrze to zakończenie pamiętam...

ocenił(a) film na 9
adonae

a tak z ciekawości zapytam czy widziałaś jakieś inne filmy Tykwera? bo u niego są w filmach 2 zasady - (1) główny bohater/bohaterowie są z punktu widzenia klasycznie pojętej moralności przestępcami, ale cała fabuła filmu jest tak zbudowana żeby pozwolić Ci spojrzeć na ich postępki z punktu widzenia ich prywatnej moralności i stopniowo budować Twoją sympatię dla nich, (2) a cała historia MUSI się skończyć dla tych bohaterów szczęśliwie, nawet za cenę wydarzeń absurdalnych, co w całokształcie sprawia ze Tykwer jest mistrzem "przyziemnie-brudnych-realistycznych bajek", po prostu taki styl. i w sumie pomimo iż nie czytałam książki ja nie spodziewałam się czegoś zupełnie innego na zakończenie.

ocenił(a) film na 6
kiaa

To, że reżyser ma w zwyczaju tworzyć takie a nie inne filmy nie usprawiedliwia fatalnej końcówki.
Poza tym - jesteś pewna, że historia skończyła się dla Grenouille'a szczęśliwie? Bo ja nie powiedziałabym. Tak, jego geniusz rzucił ludzi na kolana, on sam zyskał uwielbienie, ale czy to zwycięstwo uleczyło jego duszę? Czy stał się mniej samotny? Nie, nadal był zupełnie sam. Myślę, że twórcy zarówno książki jak i filmu chodziło o pokazanie, że mimo iż w końcu Grenouille doczekał się aż ktoś go docenił, to nie stał się przez to szczęśliwy, nadal pozostał samotny i niezrozumiany.

ocenił(a) film na 9
adonae

ja to rozumiem tak: w świecie w którym żył i od ludzi którzy go otaczali nie mogło go spotkać nic "lepszego", tak więc jest to pewnego rodzaju kaleki happy ending, taki samo kaleki jak "bajkowość" zbyt rzeczywistej rzeczywistości skrojonej w filmie, po prostu najlepsza z możliwych opcji (z punktu widzenia bohatera).
ja się od początki spodziewałam się czegoś bardziej lirycznego po tym reżyserze może dlatego nie byłam tak strasznie zawiedziona tą sceną (ale też widziałam ogrom naprawdę fatalnych filmów wiec może mam wyższy próg tolerancji przy pojedynczej kontrowersyjnej scenie kiedy całokształt jest całkiem-całkiem)

ocenił(a) film na 6
kiaa

Dla mnie fatalna końcówka była tym bardziej druzgocąca, bo do tego momentu film bardzo mi się podobał, zwłaszcza pod względem warstwy wizualnej i klimatu. Wg mnie najgorsze, co może przydarzyć się kinomanowi to zachwycenie się filmem, ale głębokie rozczarowanie na końcu - wtedy żal, że kilka minut wystarczyło, aby zepsuć dwie godziny filmowej uczty. Ja mam tolerancję na słabe filmy, ale trudno mi się pogodzić z sytuacją, w której bardzo dobry obraz psuje jedna scena.

ocenił(a) film na 6
adonae

mialem podobne odczucia, ta historia do momentu uwiezienia wydaje sie wiarygodna, jedna z osob napisala, ze posiadanie tak wystrzonego zmyslu wechu jest niemozliwe, to zalezy jak sie na to zapatrujemy, bo jesli uznamy ze ktos moze sie urodzic np. z umiejetnoscia jasnowidzenia, czyli mozna by rzec z rozszerzonym zmyslem wzroku, to mozna by przyjac, ze jest mozliwe 'jasnowęszenie' :), w ezoteryce kazdy zmysl ma swoj wyzszy odpowiednik i taki 'jasny wech' nie bazowalby li tylko na przemieszczaniu sie materii...
takze do tego momentu film wciaga, niestety scena gdzie ludzie w jego otoczeniu sa omamieni przez ten zapach jest nierealistyczna, poniewaz trudno przyjac, ze wszyscy w owczesnej Francji byli az tak wrazliwi na zapachy i ze nie uswiadczali tam np. kataru :), sledzimy historie wyjatkowego przypadku, az tu nagle sie okazuje ze tam wszyscy byli tak wyjatkowi...
Podsumowujac, oryginalna historia, wyrazisty bohater, pokazany nie jako czlowiek, ale jako zwierze w ludzkiej skorze. Jest taka scena gdzie siedzi w jaskini i zaden zapch do niego nie dociera, dopiero wtedy moze poczuc swoja obecnosc, moze byc swiadomy siebie, poczuc sie jak czlowiek, jednak koniec koncow, swiat zmyslow wygrywa...

Bylby swietny film... gdyby nie zakonczenie :)

ocenił(a) film na 8
adonae

Prawda. Ten realizm... Ja właśnie teraz, po ocenieniu filmu miałam wrzucić na wikipedię Jan Baptysta Grenoulie (tak sie pisze?), i naprawdę myślałam że taki ktoś istniał... Napewno wydarzenia przedstawione w tym filmie były mocno przerysowane, ale myślałam że taki ktoś był. Czuję się oszukana.
Jednak cały film był niezaprzeczalnie genialny i to zakończenie troche namieszało, ale nie na tyle żeby znacznie obniżyć moją ocenę. Film miał w sobie magię, i co bardzo ważne oryginalną fabułę. Nawet bardzo oryginalną.
Co do sceny kiedy wszyscy poprostu są zniewaleni zapachem perfum - dobra scena. Jakże inaczej pokazałbyś, że ten facet stworzył perfumy DOSKONAŁE. Oczywiście że musiały ich zniewalić. To były IDEALNE perfumy nad którymi tyle pracował.

ocenił(a) film na 7
adonae

Książka - 12/10
Film - 6/10

ocenił(a) film na 6
adonae

Miałem dokładnie to samo z zakończeniem. Jeżeli by tak odpuścić ost 15 min, albo lepiej przewinąć do ost sceny byłaby 9 ,a tak to 6.

ocenił(a) film na 7
adonae

adonae - ja równiez zgadzam sie w 100% straszne rozczzarowanie z powodu GŁUPIEJ końcówki ...

ocenił(a) film na 7
adonae

po części się zgadzam, końcówka średnio do mnie przemówiła, a jednak nie do końca bym się pod tym podpisała. Ja, nie czytając wcześniej książki, od samego początku filmu widziałam tam elementy fantastyczne, nierealne. Przecież oczywiste jest, że posiadanie takiego węchu jest niemożliwe. A zrobienie perfum z zapachu ciała kobiety? różnych kobiet? Też nie wydaje mi się specjalnie realne... więc mając takie poczucie końcówka mnie aż tak nie zaskoczyła jak ciebie. mimo wszystko w kinie wywołała salwy śmiechu i nie wiem czy był to najlepszy pomysł na zakończenie tak poważnego filmu...

ocenił(a) film na 10
adonae

Należę do osób, które od początku wiedziały, że film ten jest "BAJKĄ" , "fantastyczną opowiastką" , czy jakkolwiek tam jeszcze to nazwałaś. Mógłbym również napisać to samo co googaify, co do realności filmu. Weźmy np. posiadanie idealnie wręcz wyostrzonego węchu. Jeżeli to nie zepsuło Ci filmu, to myślę, że ostatnia scena nie powinna wywołać takiej reakcji u Ciebie jaką przedstawiłaś. Chyba, że bierzesz sprawę z węchem i inne fikcyjne elementy z filmu na poważnie, a ostatnią scenę odrzucasz, iż nie tolerujesz takich obrazów nagości.

Chciałbym zauważyć też, że tutaj ocenia się filmy, a nie książki. Na ocenę filmu nie powinno wpływać to, czy odzwierciedla on książkę w 100%, czy nie. Przynajmniej ja tak uważam.

Ogólnie rzecz ujmując wszystko mi się podobało. Ani przez chwilę nie czułem się "zdradzony". Myślę też, że konwencja odpowiada idei, jaką miał wyrazić film, ot co.

ocenił(a) film na 8
adonae

Nie będę oryginalny, jeżeli przyznam Ci rację i jak większość stwierdzę, że to idiotyczne zakończenie całkowicie zepsuło mi seans. Film jako całośc ocierał się o arcydzieło do momentu w którym Jan Baptysta po wyprowadzeniu z celi trafia przed oblicze kata.

To co dzieje się później niszczy całą konstrukcję tak mozolnie budowaną przez prawie dwie godziny. I nawet nie chodzi o to, czy to co było wcześniej mieściło się w granicach rozsądku, no bo sam fakt naznaczenia głównego bohatera takim darem jakim był doskonały węch wymykało się naukowemu poznaniu (wyczuwanie zapachu z odległości setek metrów, jeżeli nie kilometrów to bzdura najwyższej próby). Nie przeszkadzało mi również to, iż postać Jana Baptysty okazała się postacią fikcyjną, gdyż ani przez chwilę przez mą głowę nie przeszła mi myśl jakoby coś takiego rzeczywiście miało miejsce. Zresztą to nieistotne, bo film od samego początku balansował na pograniczu rzeczywistości i fikcji (wspomniany już węch, sam sposób przyrządzania zapachu z martwych kobiet a później szereg ujęć składających się na zakończenie).

Mi to zakończenie po prostu nie pasowało do całości, wydało mi się głupie, nie mające żadnego sensu, idiotyczne i tak przerysowane, ze aż śmieszne. Scena zbiorowej orgii była chyba najgłupszym pomysłem jaki mógł twórcom przyjść do głowy, a może po prostu nie mieli żadnego innego sensownego, a nie chcieli kończyć filmu banalnym straceniem? Tego nie wiem. Wiem za to, że film od strony technicznej jest niemal perfekcyjny. Świetne zdjęcia, urzekająca scenografia charakteryzująca się dbałością o każdy detal, imponujące kostiumy a kończąc na kojącej uszy ścieżce dźwiękowej. Po prostu audiowizualna rozkosz dla oczu i uszu, która była dla mnie swoistym wynagrodzeniem fabuły, która raziła niedopracowaniem i błędami. Nie oceniam filmu przez pryzmat książki, gdyż jej po prostu nie czytałem i może dobrze, bo zauważyłem, że u osób zachwalających literaturę film zbiera niskie noty, co tłumaczone jest głównie przez rozczarowanie.

ocenił(a) film na 9
adonae

przesadzacie, W filmie od samego początku roi się od nierealistycznych scen(duszenie niemowlaka,zapach lecącego jabłka???,zapachy kamieni w wodzie itd) . Dlaczego więc zapach przygotowany w taki nietypowy sposób, taką nierealistyczną techniką( tłuszcz ma zapach!) przez taką nietypową osobę nie może mieć jakichś narkotycznych właściwości wprowadzających w stan ekstazy, miłości do bliźnich ;) A scena orgii miała zapewne pokazać niesamowitość zapachu i jest tak samo prawdopodobna jak cała reszta. Tylko troche bardziej niepoprawna politycznie i trudniejsza do przyjecia moim zdaniem. Film oglądało się świetnie ale książka musi być boska/11

ocenił(a) film na 7
adonae

:D z góry powiem, że to najciekawsza wypowiedź jaką znalazłem na forum tego filmu. Jak upośledzoną trzeba mieć wrażliwość, jak mało filmów trzeba zobaczyć w swoim życiu, żeby krytykować w tym filmie właśnie tę scenę? Końcówka przecież absolutnie ratuje ten film. Nie zastanowiły Cię śmierci kolejnych "właścicieli" głównego bohatera? W ogóle nie przyszło Ci do głowy, że robienie perfum z ludzi, jeszcze w taki sposób jak to przedstawiono w filmie jest niedorzeczny?

"Od tego momentu, przynajmniej w moim przypadku, absolutny zachwyt nad warstwą wizualną (fabularna zachwycała trochę mniej, ale mistrzowskie ujęcia rekompensowały niedosyt w prowadzeniu fabuły) przerodził się w uczucie trudnej do określenia... żenady?"

Jeśli ta scena nie była wizualnie zachwycająca to cały film także nie miał prawa Cię od tym względem zachwycić.

ocenił(a) film na 8
adonae

sądzę że ta scena to przenośnia. może eleganckie zawinięcie fabuły-bo książki nie czytałam.

ocenił(a) film na 9
adonae

Jak dla mnie i ostatnie minuty, i cały film są utrzymane, w co najmniej, dobrym stylu. Wg mnie, film można zaliczyć między innymi do gatunku fantasy i te ostatnie sceny są równie prawdopodobne, jak i te pierwsze. Oglądając film, nie liczę na to, że będzie on realistyczny, i że będzie przedstawiał rzeczywiste wydarzenia (czego wiele z Was oczekiwało). Może właśnie przez to, że w tym filmie balansujemy na granicy rzeczywistości i fantastyki, jest on taki ciekawy, i intrygujący? Mi zakończenie się podobało, bo najprawdopodobniej, właśnie chodziło o to zaskoczenie i ukazanie groteski podobnej, do opowiastek z "Decameronu" Giovanni'ego Boccaccio.
Film okazał się jednym z lepszych, jakie dane mi było oglądać.

ocenił(a) film na 6
Caballero3

Tak, tylko opowiastki z "Dekameronu" były utrzymane w tonie satyrycznym, natomiast twórcy "Pachnidła" potraktowali całą opowieść jak i ostatnią scenę całkowicie poważnie, co daje efekt niedorzeczności i wzbudza niesmak.

adonae

Jak najbardziej się zgadzam. Z chwilą otwarcia flakonu przez Grenouille film staje się dla mnie bezsensowną, naiwną i niemającą celu ponad dwugodzinną opowieścią

ocenił(a) film na 10
adonae

Nie mogę patrzeć jak niektórzy obrażają ten film.Przykro mi ludzie, ale wy nie rozumiecie treści filmu. Nie potraficie wychwycić ducha filmu, patrzeć i podążać za nim. Zakończenie jest Arcy-Genialne! Tak, jest to też najlepszy film jaki widziałem w życiu. Cieszę się, że film jest dla wąskiego grona, to zdecydowanie podnosi jego wartość. Szkoda mi was, że nie potraficie dostrzec, że nie widzicie filmu, gdy go oglądacie.

ocenił(a) film na 7
czero69

a dlaczego wg. ciebie jest arcy genialne? Czy dlatego że jeżeli ci się podoba należysz do wąskiego, elitarnego grona, które może uduchowić i nadać sens każdemu bezsensowi?

ocenił(a) film na 10
bumbleble

Nie potrafię Ci odpowiedzieć dlaczego. Mogę próbować opisywać, ale każdy opis wydaje mi się niekompletny, a co najważniejsze totalnie pozbawiony sedna, które to dla mnie jest esencją genialności tego filmu. Dlatego najprostsza odpowiedź brzmi: po prostu tak jest. Są inne filmy przesycone twórczością, ale nie zrobiły na mnie takiego wrażenia.
Nie, nie dlatego że film mi się podoba to należę do 'jakiegoś' wąskiego grona. Po prostu widzę, że mało osób podziela moje przeżycia podczas oglądania filmu. Co innego jest gdy oglądasz film, nie wiesz co autor miał na myśli a mimo wszystko chcesz zrozumieć autora i doszukujesz się sensu lub starasz się zrozumieć ów film nawet po dłuższym czasie, tak naprawdę nie widząc głębszego sensu. W przypadku pachnidła było zupełnie inaczej. Podczas oglądania tego filmu 'sens' spadł jak piorun z nieba, niezaprzeczalny, jasny, oczywisty. Nie mam na co dzień trudności z opisaniem tego co widzę, nawet gdy jest to skomplikowane, mogę zabrać słuchacza w wielodniową podróż i wytłumaczyć mu krok po kroku, zbliżyć go do 'zrozumienia'/'poznania' podobnego z moim 'zrozumieniem'. Wyjątkowe jest dla mnie to czego nie potrafię opisać. Nie mieści się to wtedy w moim matematycznym, logicznym modelu świata, lub jest zbyt złożone by jednorazowo ogarnąć to świadomością i opisać.
Wiele osób odebrało film jako okrutny, pozbawiony sensu. Tak samo ja mogę widzieć inny film jako 'pozbawiony sensu' a jednocześnie będący dla kogoś genialnym dziełem życia, i nie widzę w tym nic dziwnego.

ocenił(a) film na 7
czero69

bardzo ładnie wszystko opisujesz, ale piszesz też że "'sens' spadł jak piorun z nieba, niezaprzeczalny, jasny, oczywisty" a potem że "jest zbyt złożone by jednorazowo ogarnąć to świadomością i opisać" - to jest oczywisty ale zbyt złożony żeby go ogarnąć rozumem? A może właśnie to ogarniesz to ten niezwykły sens traci na swojej niezwykłości i

ocenił(a) film na 10
bumbleble

Może ci się to wydawać faktycznie sprzeczne, ale spróbuję inaczej przez (może) nie do końca trafioną analogię, jak się w kimś zakochasz to wydaje Ci się to proste i oczywiste, ale jak chcesz dokładnie wytłumaczyć komuś co czujesz, nie jest już tak łatwo. Rozumiesz? Albo inaczej, wydaje Ci się że prosta czy punkt w matematyce to coś prostego i oczywistego. W 'matematyce Euklidesowej' to aksjomaty (pewniki) i nie mają swojej definicji. Wiesz czym jest 'punkt' ale nie łatwo go opisać.
Ten film naprawdę mnie zachwycił, nie próbuję tu sztucznie czegoś wyolbrzymić, czy przesadnie opisywać. PS: przejrzałem twoją filmotekę i takie filmy jak: Milczenie Owiec, Wywiad z Wampirem, Hannibal, należą do moich ulubionych. Wyciągam wnioski, że podejście do filmu to bardzo indywidualna, czasem aż intymna sprawa. Mogę Ci polecić Zatrute pióro / Quills, może Ci się spodoba na 10, a może uznasz że jest bezsensowny, ciężko mi powiedzieć, ale jestem ciekaw co byś o tym filmie powiedział.

ocenił(a) film na 7
czero69

nie, nie rozumiem, bo potrafię "racjonalizowac" moje uczucia. Zatrute pióro bardzo mi się podoba i uważam że jest sensowny ;)

ocenił(a) film na 10
bumbleble

O widzisz;)! A co np. powiesz o "Sztuka spadania" Bagińskiego, jeżeli mogę spytać z ciekawości?

ocenił(a) film na 7
czero69

niestety, nie mogę nic na ten temat powiedzieć :(

ocenił(a) film na 7
czero69

obejrzałam sobie na youtube. genialne. A co te dwa filmy mają wspólnego z pachnidłem i tą tanią sceną orgii ? Bo to właśnie ona - poprzedzona sceną wywąchania dziewczyny ze 100 km - mnie tak rozczarowała. Tzn spowodowała rozczarowanie filmem. Czy ktokolwiek jest w stanie wytłumaczyć mi o co w tym chodziło? Może ktoś czytał książkę?

ocenił(a) film na 10
bumbleble

A widzisz, też Ci się podobało;) Nie potrafię wskazać nic wspólnego, może jedynie poza tym że są mniej lub bardziej kontrowersyjne treści i postaci. Książki też nie czytałem, kiedyś przeczytam, ale nie oceniam filmu na podstawie książki, dla mnie to dwa zupełnie różne dzieła, fabuła może być zupełnie inna, ja oceniam tylko film. Wiele ludzi uważa, że książka jest lepsza. Ten jego węch to wyolbrzymienie, ale mi nie przeszkadzało, tak jak czuł np zapach szkła itp, dla mnie to cudowna bajka ;)

ocenił(a) film na 7
czero69

kamieni, szkła to jestem w stanie sobie wyobrazić, ale niekumam jednego - czemu zapach tłuszczu, nie zepsuł mu jego doskonałej impozycji?

adonae

Popieram Cię w każdej wypowiedzi.

użytkownik usunięty
adonae

Dla mnie finalowa scena jest kwintesencja pozadania. Glowny bohater pokazuje ze jest Bogiem.

ocenił(a) film na 5

Do adonae

Zgadzam się w 100%, idealnie podsumowałeś to co we mnie siedziało po obejrzeniu tego filmu. 7/10.

ocenił(a) film na 8
adonae

Tak samo to odebrałem, ale czy nie taki był zamysł reżysera? Najpierw ukazany był totalny realizm, często na granicy brutalizmu, aby potem, w momencie o którym piszesz, zaszła transformacja w baśń. W momencie oglądania filmu mocno mnie to "przejście" zirytowało, a może powinno zachwycić? W każdym razie to co tutaj zamyślił reżyser jest bardzo rzadkie w sztuce filmowej.