Prosto mówić - wszystko. Film to jedna wielka przeróbka "Greckiego" na "Amerykański". Dzięki amerykanizacji mitów dowiadujemy się, że piekło jest w Hollywood, Perseusz to dzieciak Percy, który ku mojemu zdziwieniu zmienił sobie ojca na Posejdona, żeby było to bardziej zabawne. Oczywiście, na potrzeby filmu, Perseusz zabrał zwycięstwa Tezeuszowi i Heraklesowi, zabijając z nudów minotaura i Hydrę. Amerykanie, żeby było śmieszniej, dodali bogom ludzkie odruchy (szczególnie ostatnie rozmowy dzieciaków z ich rodzicami, i tym podobne. Hades (nie będę wspominał o jego wyglądzie), został powalony jednym strzałem, choć w istocie równy jest sile swoich braci. Mimo iż Atena była dziewicą, to Amerykanie podstępem sztucznie ją zapłodnili i córeczce nadali imię. Satyr, jakistam "Grover", choć nieprzyjazny człowiekowi, postanowił wbrew archetypowi zostać wręcz ich ochroniarzem (Tata Silen byłby dumny). Każda minuta tego filmu razi moje oczy jako amatora mitologii, według mnie Amerykanie nie mieli prawa dla zabawy rozpieprzać całej mitologii i rozwłóczyć jej końmi, żeby ich dzieci mogły myśleć że półbogowie są wśród nas. Cały film nie nadaje się do niczego, dziwi mnie fakt, że w filmie używane były zwroty "mity Greckie" a nie "Amerykańskie". Amerykanie muszą czuć się bardzo urażeni tym że ich przodkowie umieli tylko palić fajki i nie wymyślili żadnych historyjek na dobranoc. Film to jedna wielka parodia, w której na domiar złego grają dzieciaki.
Bez obrazy, ale czy osoba pisząca tę recenzję czytała książkę??? Chyba nie! Bo jeśli tak to już nic nie powiem tylko to: Film jest SUPER, WYSTRZAŁOWY i nie da się powiedzieć ani napisać nic więcej, bo brakuje słów. Żal.ru tej osoby co tu napisała te głupoty. BEZ OBRAZY, jeśli mogę tak powiedzieć, hehe.
"Żal.ru tej osoby(...)" - w jakim to języku?
Bez komentarza :]
@Condic - niestety, Amerykanie ze wszystkiego zrobią chłam na swoją modłę ;)
Czytałem książkę (i podobała mi się) oraz oglądałem film, który za to mi się nie szczególnie podobał (poza rolą jaką zagrała Uma Thurman). Krótko mówiąc: mogło być lepiej.
nie będe komentowac tego co jest napisane wyżej !
po pierwsze : ile ty masz lat . ?
jestes niby takim fanem mitologii tak . ?
bronisz jej jak wlasnej klaty , xdd
słuchaj, film był boskki!, nie kapuje czemu cie to razi
amerykanie to w porzo ludzie, chociaz rzeczywiscie czasmai przesadzają, ale "rozpierdalac cała mitologie" ? co to mam znaczyc . ?
on duzo nie popsuli, wrecz przeciwnie
film jest z pomysłem
moja mam powiedziała, ze dawno nie oglądała tak łądnego , ciekawego i madrego filmu
popieram ją ;D
żal mi cie dzieciaku!
mnie sie srednio podobalo....... jakos tak bez szczegolnych emocji no i jakos tak bez napiecia sie to kreci.... mogli sie bardziej postarac :/
Ja filmem jestem strasznie rozczarowana. To jest po prostu jakaś katastrofa!
Przed filmem czytałam książki i muszę powiedzieć, że to co nawyrabiał scenarzysta pisząc scenariusz do tego filmu to po prostu jakaś parodia. Nie będę się odnosić do zarzutów Condica z którymi się zgadzam, ale w książce też jest ich trochę więc ja po prostu uznam to za dość wybujałą wyobraźnię pana R. Riodana. Ja rozumiem, że film jest na podstawie książki więc nie będzie jej wiernym odwzorowaniem ale takie naciąganie wydarzeń jest moim zdaniem lekką przesadą. Poczynając od wyglądu obozu a kończąc na 'misji' zdobywania pereł dzięki którym mieli wrócić z królestwa Hadesa nic nie trzymało się kupy. Poza tym wydaje mi się, że zabrakło kilku postaci, które mogłyby wnieść coś ciekawego do filmu skracając przy tym niektóre całkiem niepotrzebne sceny.
Mam nadzieję, że nie pokuszą się o ekranizację kolejnych tomów przygód o Percym bo będzie to wtedy jeszcze gorsza pomyłka niż jest już teraz. Ale jeśli jednak nadal będą chcieli zbijać na tym kasę to lepiej niech znajdą lepszego scenarzystę jak i reżysera.
Szkoda, że zaprzepaścili szansę na zrobienie naprawdę dobrej ekranizacji, która mogłaby się pokusić o miano następcy megahitu jakim okazał się Potter.
Zgadzam i podpisuję się z powyższą wypowiedzią. Widzę ,że jednak są osoby na świecie, które wykazują trzeźwe myślenie w niektórych sprawach. Gratuluję i oby tak dalej!
Pozdrawiam - Astral3
Również się zgadzam. Cieszę się, że karcia93114 wyraziła całe moje zdegustowanie w lżejszych słowach :) A ostatnie zdanie to majstersztyk logiki. Pozdrawiam!
Co ma z tym wszystkim wspólnego mój wiek? Mogę mieć 10, mogę mieć 50 albo 80, a liczy się to co napisałem. Żal mi Ciebie że pytasz o takie głupoty. Łatwo jest obrzucać kogoś błotem z drugiej strony komputera co? Nie czytałem książki, pewnie dlatego, że też by mi się spodobała. pisząc tę recenzję miałem na myśli film, a nie książkę, więc odczepcie się tego tematu. Co jest takiego mądrego w tym filmie? Chyba chodzi Ci o to, że ukazują starożytne mity we współczesnym świecie? Oni nie powinni byli nazywać tego wszystkiego mitami! Koniec kropka. Gdyby to byli jacyś X-Meni to wszystko byłoby ok.
to czy czytałeś książkę ma do tego dużo bo żeby zrozumieć pare faktów trzeba przeczytać niestety przykro mi trzeba podnieść zadek sprzed kompa i się troche pomęczyć a nie tylko ślępić i się wszystkiego czepiać. no a co do reżysera i scenarzysty to jak dla mnie powinni być to ci którzy ekranizowali zmierzch ( nie brać mnie z a kolejną fankę zmierzchu która kocha pattinsona) po prostu jak dla mnie oni trzymają się faktów w książce a nie tak jak tutaj zmyślają ale oprócz tego pomijając to ze się mija z prawdziwą treścią to bardzo fajny i dobre efekt polecam:)
Znając życie, to najbardziej "wystrzałowy" był aktor.
Książki nie czytałam, bo równie luźno i podle potraktowała mity jak i film. Zgadzam się z zarzutami Condica. Tego filmu nie można nazwać w zasadzie nawet parodią. Luźna, płytka fabuła, aktorzy grają jak jakieś drewna, dubbing polski przerażający a na wszystko autor stara się narzucić jako mega łatę efekty specjalne,"bo może dzieciaki nie zauważą tych niedociągnięć jak się je oszołomi wielką hydrą". Szkoda słów ;D Jak dla mnie ten film jest mierny i jest wiele lepszych. Tak samo książek jak i filmów. Szkoda tylko, że dzisiejsza młodzież sięga po te gorsze i bezkrytycznie przyjmuje ich treść nie starając się nawet zastanowić.
Ekhm... takie pytanko. Skąd wiesz ze luźno potraktowała mity jak nawet nie czytałaś? Jak wgl możesz ją oceniać jak nie czytałaś? Co do aktorów też się nie zgadzam;./ jak dla mnie są bardzo dobrzy :)
W pełni się zgadzam z panem Condiciem w kwestii oceny tego filmu. Muszę jednak przyznać, że na moją opinię duży wpływ miała książka, która była znacznie ciekawsza i lepsza od filmu. Oczywiście, lektura ta, tak się miała do mitów, jak adaptacja filmowa do swego pierwowzoru w postaci "Złodzieja piorunów" R. Riordana. (Czyli nijak, była jedynie natchnieniem, pomysłem) O ile w książce to nie raziło o tyle w filmie jest gorzej z minuty na minutę.
Przyznaję rację sowa1515151 i kasikwys. No może nie do końca się z Wami zgadzam, bo osobiście nie uważam że film był rewelacyjny. Widziałam parę lepszych, ale to nie oznacza, że mi się nie podobał. Podobał i z chęcią pójdę na kolejną część jeśli taka powstanie.
A teraz parę słów do założyciela tematu.
1. Co Ci przeszkadza, że wejście do piekła znajduje się w Hollywood. Założę się, że jeżeli okazałoby się, że znajduje się w Pekinie, Moskwie, Hononulu czy w jakimkolwiek innym kraju to także by Ci to nie odpowiadało.
2. Perseusz to nie Percy. Perseusz to syn księżniczki Danae i Zeusa, który przed wiekami robił to, co robił. Natomiast Percy to syn Posejdona i śmiertelnej kobiety, który urodził się w czasach współczesnych. Gdy Brunner mówi, że Percy ma z nim coś wspólnego ma na myśli jego imię.
3. Co do zabicia Minotaura i Hydry. Hydra w mitologi jest przedstawiana w wielu wersjach- w jednej miała 8 albo 9 głów, gdzie jedna była nieśmiertelna, w innej głów miała 100. Nie można było nawet oddychać znajdując się w jej pobliżu bo groziło to śmiercią. W filmie, Hydra miała 5 głów z czego jedna ziała ogniem. I skąd przypuszczenie, że Hydra była jedna? Może było ich więcej? A Minotaur? Tezeusz mógł sobie go zabić w labiryncie. Mimo to jest wiele filmów, w których motyw tych bestii występuje. W chwili obecnej przychodzą mi do głowy jedynie "Opowieści z Narnii" (który tak na marginesie, choć jest produkcją amerykańsko- brytyjską, został nakręcony na podstawie książek napisanych przez Brytyjczyka) ale wiem, że oglądałam jeszcze inne filmy w których występowało wiele Minotaurów. Poza tym chyba trochę przesadziłeś pisząc "z nudów". Jakoś chyba za bardzo to on się nie nudził, gdy próbował uciec przez Minotaurem albo gdy walczył z Hydrą..
4. Co do bogów. Po pierwsze nie widzę powodów dlaczego nie mieliby mieć ludzkich odruchów. Po drugie co Ci się nie podoba w wyglądzie Hadesa? Za urodziwy nie był to fakt, ale to w końcu władca podziemia. Nikt ni każe Ci się z nim umawiać. A piorun Zeusa to najpotężniejsza broń. Dlaczego nie mógł powalić Hadesa? Przecież tylko go ogłuszył. Nie zabił ani nie uszkodził. Ateny nikt sztucznie nie zapładniał. W mitologii owszem, była dziewicą ale skoro jesteś takim amatorem mitologi to chyba raczyłeś zaważyć, z jakich czasów pochodzą mity. Sprzed wieków. Wtedy może i była dziewicą, ale film to czasy współczesne. Annabeth urodziła się jakieś 15 lat (nie wiem dokładnie, bo nie czytałam książki) przez akcją filmu. Może Atenie się cnota znudziła?
Jak dla mnie to ten film jest cienki jak dupa węża, zrobiony bez jakiegokolwiek pomysłu.
Jedyne co mi się w nim podobało to utwór ACDC - Highway to hell.
Książka też nie jest rewelacyjna, ale dosyć przyjemnie się czyta - ogółem niezła.
Podsumowując moim skromnym zdaniem książka była materiałem na niezły film, a wyszło tak jak każdy widzi.
Jeżeli film się może komuś spodobać to chyba tylko młodszym widzom...
Pozdrawiam
LadyAnna6 - a co z Meduzą? Meduza była jedna (Gorgony były trzy : Meduza, Steno i Euriala) i zabił ją Perseusz. Więc....hmmm zmartwychwstała? :D Bo przedstwiła się z imienia więc to na pewno ona... ;)
A Percy taki "yntelygentny" i sam wymyślił jak ją zabić... i jako współczesny nastolatek nigdy nie widział żadnego filmy z meduzą i jej zabiciem hmm... nie wiedział tez czym są centaury :D
rany.. przez ten temat przestudiuję połowę mitologii ;P
Joanienka - poszperałam trochę i znalazłam, że mit o Meduzie znowu ma kilka wersji. Głównie dotyczących jej wyglądu i tego, jak do tego doszło. Jak pamiętamy z filmu, była to zwyczajna kobieta. Niczym nie różniąca się od innych oprócz tego, że miała gady na głowie. Taki też obraz pojawia się w głowach zapewne większości ludzi, gdy słyszą hasło "Meduza" (oczywiście ta Meduza pisana przez duże M;)). Jednak w innej wersji ma ona jeszcze dodatkowo skrzydła i szpony. Co do tego, jak się stało że tak wygląda to zrozumiałam, że w jednej wersji była tak od początku. W innej była to klątwa Ateny (jak też powiedziała to Meduza w filmie). Więc w tym przypadku znowu mogę się powołać na sprzeczność wersji. Meduza znowu jest wątkiem, który pojawia się w różnych filmach. Oglądałam kiedyś jeden, niestety było to bardzo dawno i nie mogę przypomnieć sobie tytułu, ale też akcja działa się w czasach teraźniejszych. Meduza podróżowała z jakimś facetem, który szukał sposobu "uleczenia" jej. Mimo to, sama się zastanawiałam skąd Meduza się wzięła, gdy zobaczyłam ją w filmie. To nie "Moda na sukces", więc raczej nie zmartwychwstała. Może w tym przypadku twórcy filmu, a może i nawet autor książki (może, bo nie czytałam jej i nie wiem czy Meduza się w niej pojawiła) pozwolili sobie przymknąć oko na jej śmierć.
Co do jej śmierci. Ujmę to tak. Gdybyś Ty znalazła się w sytuacji Percy'ego - w obliczu zagrożenia życia, gdzie przeciwnik ma nad Tobą ogromną przewagę i jedyny sposób na uratowanie siebie i przyjaciół to zabicie wroga. I teraz tak - stoisz za przeciwnikiem z mieczem w ręce, korzystasz z sytuacji, że jest on chwilowo zdezorientowany, ale mimo to wiesz, że masz kilka sekund na zabicie go. Co robisz? Obcięcie głowy to najprostszy sposób. Chyba że koniecznie chcesz szukać tego miejsca na plecach, gdzie jak wbijesz miecz przetniesz rdzeń kręgowy i przebijesz serce. Moim zdaniem pozbawienie głowy to pewniejszy sposób. Nie musiał widzieć filmu, żeby to zrobić.
Co do nie wiedzenia co to Centaury. Wcale bym się tym nie dziwiła. (moja mama nie wiedziała co to Meduza ;P). Ile jest magicznych, mitycznych i bajkowych stworów, których nie znamy? Wiele. Może filmowy Percy nie był fanem fantastyki tego typu...
Zgadzam sie z 1337 w jednej kwestii - ACDC podnoslo ocene filmu o 1 oczko :) chociaz wg mnie nijak Highway to hell mial sie do jazdy autobusem ;/ nawet jesli serio jechali do tego piekla. a o kolejne oczko wyzej podnioslem ze wzglendu na aktora - Jake Abla (Luke) znam go z wypasionego serialu i moze dlatego ;p a co do filmu...efekciarska bajka, przerobiona na potrzeby hollywood;/ dobrze ze ksiazki nie czytalem bo pewnie juz kompletnie by mi sie ekranizaja nie podobala.
pozdro
Popieram Ciebie LadyAnna6.
Film jest bardzo dobry.
A Percy i Perseusz to tylko podobne imię.
Książka wiele wyjaśnia, a przynajmniej punkt widzenia autora. Jego zdaniem Bogowie przenoszą się wraz z zachodnią cywilizacją i osiedlają się tam gdzie jest ona najbardziej rozwinięta. Najpierw Grecja potem Rzym, a potem coraz bardziej na zachód, aż do USA. Piekło pod napisem Hollywood też mnie raziło, ale ono przenosi się wraz z Olimpem. Riordian umieścił je pod Los Angeles tłumacząc tamtejsze trzęsienia ziemi wybuchami złości Hadesa. Głównego bohatera matka nazwała po Perseuszu, który rzeczywiście był synem Zeusa, był on nielicznym herosem, który nie umarł w jakiś okropny sposób i tego samego chciała Sally Jackson dla swojego syna. Percy nie zabrał tych zwycięstw innym herosom, po prostu minotaur nigdy nie został zabity tylko "rozproszony" na jakiś czas tak samo jak Erynia (pani Dodds) z muzeum na początku. Co do hydry nie bardzo wiem co z tym zrobią, bo nie było o niej mowy w pierwszej części występuje za to w drugiej, gdzie pewnie ją pominą. Jeśli chodzi o Hadesa (pomijając wygląd) można mieć żal tylko do twórców filmu, bo zepsuli jego postać, zapomnieli też dodać że skradziony został też jego Hełm Mroku. Persefona była w piekle chociaż było lato, a wiadomo że wtedy jest z Demeter innymi słowy scenarzysta się nie popisał. Atena miała o wiele więcej dzieci, nie tylko Annabeth, które mieszkały w obozie. Za to bezdzietna jest Artemida, która jest dziewicą. Nie wiem czy ty się pomyliłeś czy autor. Satyrowie mają za zadanie znajdować herosów i doprowadzać ich do obozu, otrzymują wtedy pozwolenie na wyruszenie na poszukiwania "Pana", który uzdrowi ziemię. Jako, że satyrowie są związani z przyrodą przeszkadza im wszechobecne zanieczyszczenie. Czytałam książkę dlatego film w ogóle mi się nie podoba. Pominęli główny wątek (albo tylko ja go nie zauważyłam), którym jest to że Kronos chce odzyskać moc i zniszczyć Olimp. Nie pojawił się też Ares opętany przez Króla Tytanów. Nie wiem o czym będzie drga część skoro o tym nie wspomnieli. Moja odpowiedź jest na podstawie książki, nie mitologii.
Się zgadzam, nie podoba mi się zamerykańszczyźnianie(ale wyraz;d ) mitologii. Dzieci, którym wszystko się udaje, pokonują stwory z którymi nawet herosi się trudzili, ehh.
Plusy do oceny to Coogan i Dawson jako Hades i Persefona(którą fabuła niesamowicie oszpeciła, co to była za akcja, oddała im piorun z jakimś głupim usprawiedliwieniem,no nie moge), no i Uma Kill Bill Thurman w roli meduzy:)
Film obejrzałem bo lubię filmy na podstawie mitów grackich. Ale to to była tania amerykańska podróbka. Jak można zrobić Olimp na szczycie Emipre State Building a Hades pod Hollywood? (żenada)
W tym roku powstały 2 filmy o tematyce mitycznej i Starcie Tytanów wyprzedza to o dużo. Samo ukształtowanie bohaterów robi różnice. w ST Zeus wyglądał jak bóg miał brodę i ubrany był na biało a tutaj to ten Zeus pomylił plany zdjęciowe. Bo wyglądał bardziej jak Achilles z bitwy o Troję. Od kiedy to Posejdon nie ma Trójzębu w dłoni? Nie wspomnę o Hadesie bo to to już przesada.
Do tego zastanawia mnie jak trzeba się sprzedać żeby w czymś takim wystąpić. Ja wiem że ostatni film w Umą Turman obejrzało łącznie może z 3 mln widzów ale bez przesady.
Niedawno oglądałem film i postanowiłem ustosunkować się do tej dyskusji.
Po pierwsze: zawsze śmieszy mnie argument: "nie czytałeś książki, to się nie wypowiadaj, w książce wszystko wyjaśnili...". CO Z TEGO?! Jeżeli chcę obejrzeć film, oglądam film, a nie czytam książkę! Jeśli w filmie czegoś nie wyjaśnili, to nieważne jak genialna była książka, film jest zły! Reżyser NIGDY nie powinien pozwolić sobie na to, żeby widz musiał sięgać po jakieś inne medium, bo w filmie zapomniano coś wyjaśnić.
Po drugie: mnie w tym filmie akurat najbardziej zabolała głupota bohaterów i zmarnowane wątki. Dosłownie co kilka minut śmiałem się w momentach, gdzie twórcy, nie chcieli, żebym się śmiał. Postaci postępowały nielogicznie i niespójnie, a film jest pełen dziur fabularnych, uzupełnianymi wygodnymi dla twórców rozwiązaniami.
Co do amerykanizacji bogów, to byłem tym zniesmaczony, ale ok, rozumiem to. Mógłbym potraktować z przymrużeniem oka zmiany w mitologii, bo jakby nie patrzeć, ten film jest nią tylko inspirowany, a nie ma być ekranizacją mitów. Problem polega na tym, że nie wiem po co zmieniać dobre, na gorsze. Za to wejście do Hadesu w Hollywood bardziej mnie rozśmieszyło niż zirytowało, to było nieintencjonalnie genialne. Moja pierwsza myśl po zobaczeniu tego brzmiała: " No tak, Hollywood to faktycznie musi być przedsionek Piekła, skoro powstają tam takie filmy" ^_^
Film mierny. Dałem 4 bo familijny. I tyle. Twoje tłumaczenie do mnie nie trafia. "Jeśli w filmie czegoś nie wyjaśnili, to nieważne jak genialna była książka, film jest zły! Reżyser NIGDY nie powinien pozwolić sobie na to, żeby widz musiał sięgać po jakieś inne medium, bo w filmie zapomniano coś wyjaśnić." W takim wypadku jakieś 99,6% ekranizacji książek są złe. Ponieważ jak wiemy film praktycznie nigdy nie odda głębi książki. I warto sięgać po inne medium żeby sobie coś wyjaśnić, gdyż wizje reżyserskie - aczkolwiek w niektórych przypadkach genialne - odbiegają od książki znacząco.
Jako bajka, Percy itd. dzieciakom może się podobać ale już w Potterze lepiej potraktowano mityczne stworzenia. Umiejscowienie Olimpu i Hadesu w Ameryce? Czemu nie. Olimp jest związany z górą Olimp ale tak naprawdę jest jak nasze niebo. Można do niego wejść z każdego miejsca. A o Hadesie - miejscu nie bogu pomyślałem praktycznie tak samo.
Pozdr.
Nie, no nie chodziło mi o to, żeby film był dokładną i wierną do granic możliwości kopią książki. Osobiście lubię, gdy ekranizacja rożni się od pierwowzoru, lub jest na nim nawet tylko luźno oparta. Dzięki temu potrafi zaskoczyć, a wizje reżyserów niekiedy okazują się ciekawsze niż autorów książek i komiksów.
Chodzi mi tylko o to, że reżyser tworzy dla widowni filmowej i nie może zakładać, że wszyscy czytali książkę. Niech wprowadza dowolne zmiany, jeśli tylko zechce (tak długo, jak nie podpadną pod profanację... "BloodRayne"... bleeh... >x<), ale jeśli do zrozumienia czegoś w filmie wymagana jest pewna wiedza, to powinna pochodzić ona z tegoż samego filmu, a nie z książki. Nie mam nic do Olimpu w Ameryce (ok, uważam osobiście, że powinien zostać w Grecji, ale jest to całkowicie subiektywne odczucie i nie kłócę się, jeśli ktoś myśli inaczej), reżyser/autor ma do tego prawo... ale niech powie DLACZEGO?! Słyszałem, że jest to wyjaśnione w książce i spoko, ale czemu nie ma tego wyjaśnienia w filmie?
Ok, dla podania przykładu. Wyobraźmy sobie, że z filmu "Władca Pierścieni - Drużyna Pierścienia" wycinamy początkową scenę wyjaśniającą "czym są Hobbici". Przez pierwsze minuty widz, który nie czytał książki będzie się zastanawiał, co to za jedni, czemu są tak niscy, mają tak wielkie stopy i żyją z daleka od ludzkich miast. Po pewnym czasie oczywiście przyzwyczai się do nich i zaakceptuje to jako: "już tak jest i tyle", ale nigdy nie zrozumie "dlaczego". Albo lepiej usuńmy wyjaśnienie czym są pierścienie i jak powstały, a już w ogóle zrobi się bigos i widz będzie walił głową w mur, żądając odpowiedzi na pytania.
Percy ma tutaj jeszcze szansę. Jeżeli nie podzieli losu nieszczęsnego "Złotego Kompasu" (choć ja bym wolał, żeby podzielił, ale tu tak jak ostatnio, mówię subiektywnie), może zrobi się z tego seria, a wtedy reżyser będzie miał jeszcze okazję rozwinąć niedopowiedziane watki i wyjaśnić rzeczy, które pominął w jedynce. Niestety tej części już to nie pomoże, ale może sprawić, że przez kolejne, widz nie będzie krzyczał do ekranu: "OK, widzę co się dzieje, ale DLACZEGO?!", czego życzę wszystkim fanom nastoletniego półboga.
Nadal nie kupuję.
Jeśli są jakieś nieodpowiedzenia, to możesz je sobie dopowiadać wedle swojego uznania. Wolę takie rozwiązanie, niż tłumaczenie wszystkiego krok po kroku. Trzeba używać wyobraźni nie tylko do zaakceptowania świata, który przedstawia nam reżyser ale też po to, aby rozwinąć obraz. Poza tym jeśli na tyle film mnie zaciekawia (a nie czytałem książki) to staram się zdobyć informacje na jego temat. Jeśli nie zaciekawił mnie to najzwyczajniej olewam. Odhaczony kolejny badziew.
A co do Władcy PIerścieni to wytłumaczenie czym są hobbici nijak się ma do rozwinięcia książkowego. Poza tym jeśli oglądam film z nurtu fantasy, to pojawienie się fantastycznych stworzeń mogę zakceptować od razu. No chyba, że nie wpisują się w konwencję świata.
A Percy nie ma tu szans. Collumbus zrobił kolejny film, który miał być Harry Potterem ale najzwyczajniej w świecie mu nie wyszło. Lecz jest to raczej wina książki i scenarzysty.
Pozdr.
A! Tak, tak, teraz rozumiem o co Ci chodzi. Masz rację, elementy, które poddają się interpretacji widza naprawdę mogą stać się ozdobą filmu. Tak było w przypadku "Donnie'go Darko", czy chociażby "2001: Odysei Kosmicznej". Problem polega na tym, że ten akurat element nie jest po prostu niedopowiedziany i pozostawiony dla wyobraźni widza. Zazwyczaj w takim przypadku, kiedy widz musi się domyślać czegoś, na czym opiera się film, to znaczy, ze scenarzyści nie wiedzą i starają się tę niewiedzę ukryć przed widzem. W tym jednak konkretnym przypadku, ponieważ film powstał na podstawie książki, scenarzyści muszą wiedzieć, więc po prostu przeoczyli to i zapomnieli o tym wspomnieć. Spoko, zdarza się.
Dlaczego tak bardzo upieram się, że powinni to byli wyjaśnić, a jak już wspomniałem w innych filmach, niektóre przemilczenia są dobre? Przykład z "Władcą Pierścieni" faktycznie był nie najlepszy, bo w takim fikcyjnym świecie łatwiej nam zaakceptować nowości. Jednak jeśli bazuje się na wiedzy powszechnej i wprowadza się do niej jakieś zmiany, warto by coś o nich powiedzieć. Nikt bowiem, oglądając ten film nie będzie się zastanawiał: "Co to jest Ameryka?", albo "Dlaczego wszyscy ci ludzie mają po pięć palców u każdej dłoni?" Nie będzie, bo to jest coś powszechnie wiadomego. Powszechnie również wiadomo, ze greccy bogowie mieszkali na Olimpie, a Olimp to góra, znajdująca się... w Grecji. Jeśli tworzysz film, w której tak elementarna wiedza zostaje zmodyfikowana na jego potrzeby, w porządku, ale chociaż poświęć minutkę, jedną linijkę narracji na przekazanie tego widzowi.
W zasadzie to spora dyskusja się z tego zrobiła, a jak dla mnie ten problem był chyba najmniejszym w całym filmie i podczas seansu nie miałem kłopotu z zaakceptowaniem tego faktu, szczególnie, że łatwo się domyślić prawdziwego powodu "wędrówki bogów". Niemniej jednak moim głównym problemem nie jest brak wyjaśnienia w filmie... tylko argument, przedstawiany, przez niektórych, że wyjaśnienie jest w książce. Co z tego? Na tym forum oceniamy film, nie książkę! Jeśli czegoś nie ma w filmie, to choćby było w jakimkolwiek innym medium... nie ma tego w filmie!
Zgadzam się w zupełności. Trochę bezmyślnie się ostatnio miesza fakty i historię z fikcją, niby nic, a jednak. Najbardziej jednak dowaliły nie błędy rzeczowe i ogólna niedorzeczność pomieszana z marną grą aktorską, ale ta końcowa scena gdzie bogowie zostali przedstawieni jak jakieś ciamajdowate fujary dające sobą pomiatać zarozumiałym wyrostkom.
Jak czytałam twoją ocenę myślałam ze coś we mnie strzeli... ze wściekłości... Mam do Cibie wielką prośbę. Jeśli jesteś człowiekiem myślący to powinno być dla Ciebie jasne, że jeśli film jest NA PODSTAWIE KSIĄŻKI to żeby go zrozumieć jest potrzebne przeczytanie książki!! W książce jest napisane, że wszystko co jest związane z Bogami (Olimp, Hades itp.) przenosi się wraz z cywilizacją zachodu dlatego Hades wcale nie jest centralnie w hollywood tylko WEJŚCIE do niego jest gdzieś tam ( już nie pamiętam bo dawno czytałam książke) a także to wyjaśnia że olimp znajduje się nad empire state bulding ( nie wiem jak to się pisze) i jeszcze: jakbyś oglądał ze zrozumieniem to byś wiedział że nie chodzi o to że Perseusz to Percy ( bohater filmu ) i także w książce było napisane że matka dała mu takie imie bo Perseusz miał szczęście więc to już niweluje toje dwa argumenty na raz (albo trzy bo troche nie kumam tej części wypowiedzi) Co do odruchów bogów to nie mam zdania bo nie wiadomo nie? wiec to też nijaki argument. Hades wcale tak nie wygląda. w książce jest opisane że bogowie przy herosach nie ukazują się w swej prawdziwej postaci tylko przyjmują ludzką zresztą i tak był potem pokazany hades w prawdziwej postaci nie??
A co do powalenie jednym strzałem to pragnę przypomnieć że został powalony piorunem swego brata Zeusa władcy bogów więc następny argument obalony. Nigdzie nie znalazłam że atena jest wieczną dziewicą. Wieczną dziewicą jest Artemida więc chyba co ci się pochrzaniło. Co do satyra nie mam zadania ale pragnę przypomnieć ze jakbyś czytał książkę to byś wiedział że obóz prowadził Dionizos.
I byś kurde najpierw przeczytał książke i ze ZROZUMIENIEM obejrzał film a nie pieprzył głupoty;/
A co do filmu: mi się bardzo podobał a szczególnie fajnie dobrali aktorów szczególnie Alexandre (annabeth) mimo że strasznie odstąpili od książki i w pewnym sensie połączyli część wydarzeni z morza potworów ( no spotkanie z chydrą) to i tak mi się bardzo podobał:)
Jeszcze zapomniałam dodać co do tych potworów. W książce także było opisane, że potworów nie da się zabić bo po pewnym czasie się odradzają więc minotaura mógł zabić ktoś tam ( nie wiem kto ) a także nasz bohater Percy.
I znowu...
Czarna1997, z całym szacunkiem, ale się mylisz. Jeśli musisz przeczytać COKOLWIEK, żeby móc ze zrozumieniem obejrzeć film, to coś jest nie tak z filmem. Takie rzeczy powinien wyjaśniać film. Ekranizacje z założenia troszeczkę różnią się od papierowych pierwowzorów. Niektóre wątki się w nich pomija, inne dodaje i tak dalej, ale te media powinny być od siebie niezależne. Jaki sens ma pójście na film, po którym wielu rzeczy nie rozumiesz, bo nie czytałeś książki? Może do takich filmów przed wejściem do kina powinni dawać kilkustronicowy katalog, do przeczytania: "Wątki, które nie zostały wyjaśnione w filmie, ale w książce na ten temat pisano"?
Podam teraz dobry przykład zrobienia tego: "Harry Potter". Nie czytając książki, można swobodnie obejrzeć wszystkie 6 filmów i wszystko się zrozumie. Owszem, umkną nam pewne wątki i ciekawostki, które w filmie nie zostały przedstawione (np. kim są twórcy "Mapy Huncwotów"), ale nie wpływa to na zrozumienie całości.
FILM POWINIEN BRONIĆ SIĘ SAM! Nie muszę znać książki, gry komputerowej,, komiksu, biografii reżysera, ani historii aktorów, żeby móc go ze spokojem obejrzeć i ocenić z czystym sumieniem. Nie atakuję ani nie oceniam tu książki, jeśli wszystko w niej wyjaśnili, w porządku, może jest dobra, nie wiem , nie czytałem, nie mogę ocenić. Ale w filmie wyjaśnianie czegokolwiek to zadanie reżysera, który w tym wypadku, po prostu w tej kwestii zawiódł.
Więc proszę, nie piszcie już: "A w książce napisali to... i to...", bo tych informacji powinien dostarczyć film.
Masz rację, Jediel, ale gdyby twórcy filmu mieli wyjaśnić to wszystko, to nie wyszlibyśmy z kina do następnego tygodnia ;) Nie wiem, czy czytałaś książkę, ale i tak już znacznie skrócili ten dość długi film, bo pominęli np. samo szukanie Krainy Zmarłych, domki poszczególnych Bogów w Obozie, wątku z latającymi butami Luka, które miały zabrać Perciego do Tartaru w Hadesie, związek Kronosa z tym wszystkim i wykorzystanie do wciśnięcia im Pioruna Aresa... (zamiast tego rozbudowali wątek Persefony, która w książce została prawie całkowicie pominięta, ale rozbudowali nieznacznie więc nie musimy go uwzględniać). Reżyserowie całkiem dobrze poradzili sobie ze skróceniem fabuły książki do 2 - godzinnego filmu, chociaż i tak, po przeczytaniu jej czuję pewien niedosyt. Ale zawsze tak jest - np. Harrego Pottera i Czarę Ognia zmienili tak, że do dziś jest to moim zdaniem najgorszy film w tej serii.
Uważam, że film lepiej ogląda się, nie znając książki, bo nie czuje się tej irytacji z pominiętych scen, chociaż pewne aspekty pozostają niejasne. Ja akurat miałam z boku przyjaciółkę, która wszystko mi tłumaczyła ;)
Rozumiem zdenerwowanie założyciela tematu, ale moim zdaniem przesadza - np. zdanie "zabijając z nudów minotaura i Hydrę".
Condic - dzieci Ateny rodziły się tak samo, jak ona - a skoro jesteś takim wielbicielem mitologii, to na pewno wiesz jak. Wszystko jest wyjaśnione w książce.
Co do potworów kwestia została wyjaśniona przez moich poprzedników (nigdy nie giną). Sugestii Brunnera ewidentnie nie zrozumiałeś - chodziło o imię!!! Nie wiem skąd wziąłeś, że to jedna i ta sama osoba... Ludzkie odruchy bogów zawsze były w mitach! Jakbyś chodził do szkoły to miałbyś to na lekcjach polskiego.
"związek Kronosa z tym wszystkim i wykorzystanie do wciśnięcia im Pioruna Aresa.."
Nie chodzi mi o jakiś Piorun Aresa tylko o to, że Ares został wykorzystany do wciśnięcia bohaterom książki Pioruna ;).
Moje zdanie:
Książka-9/10 bardzo ciekawa
Film:
Efekty:7/10
Aktorzy:4/10
Powiązania do książki:6/10 mało poświęconego wysiłku w realizacji filmu, który mógłby się stać przebojem
PS.Dlaczego Anabeth ma CZARNE włosy???
Nie mam właśnie pojęcia czemu na początku już było wiadomo który bóg jest ojcem Percy'ego. Pamiętam jak czytając książkę czułam takie "napięcie", a film? Porażka. Szczerze mówiąc to trochę się zawiodłam. Ogólnie zarys jest fajny, ale zmienić tak oczywiste rzeczy jak kolor włosów Annabeth? Zero logicznego myślenia.
Już się boję co oni zrobią z "Morzem Potworów"...