1. Beznadziejnie dobrani aktorzy. Przykładowo Duchowny wygląda i zachowuje się jak by właśnie wyszedł z salonu Spa w Californi. Gra aktorska jest pozbawiona klimatu "rosyjskości", wszystko jest sterylne i amerykańskie. Scena picia wódki nie wystarczy do przekazania widzowi że oto właśnie ogląda Rosjan.
2. Scenariusz tak zagmatwany że w pierwszej połowie filmu ciężko się połapać o co chodzi.
3. Za to druga połowa to nuda i sztampowa akcja według schematów.
4. Postacie są przerysowane, wszystko według znanych wszystkim schematów. Przykładowo schemat dobrego gliny mającego problemy z alkoholem, tęskniącego za rodziną, mającymi przebłyski wyrzutów sumienia za trudną cezycję z przeszłości, twardego bohatera zbawiającego świat przy końcu filmu... dopasowano do fabuły z okrętami podwodnymi. Efekt jest beznadziejny, sztuczny (głupie wstawki z wspomnieniami które dodatkowo są nagrane 2x głośniej niż reszta filmu).
5. Realizmu w tym filmie nie ma sensu się doszukiwać bo go nie ma. Jeśli kochacie kino jak Das Boot to raczej nie pokochacie Phantoma. Głupota w tym filmie aż razi.
6. Końcówka to miał być wyciskacz łez... wyszło słabo głównie przez słabą całą resztę filmu.
Bardzo trafnie. Dodałbym jeszcze że fabuła jest totalnie oderwana od rzeczywistości. Twórcy próbowali przekonać że kapitan okrętu wojennego i cała reszta wojskowych na pokładzie to byli ludzie honoru którzy wypełniali swoje obowiązki i nie dążyli do żadnej konfrontacji. Źli zaś byli tylko ci z "kgb, ale" to jak tam się znaleźli już nie mieli ochoty tłumaczyć:) Co więcej nawet oficer polityczny na okręcie ostatecznie okazał się człowiekiem honoru. Pomieszanie z poplątaniem. Redefiniowanie historii i rozmydlanie obrazu sowietów nie po praz pierwszy i ostatni. Szczytem szczytów to był ślub w cerkwi na szybciutko jednego z oficerów z udziałem kapitana który nosił krzyżyk na szyi i ostatecznie to okazał się być pacyfistą i miłośnikiem kapitalistycznej ameryki :) Ubaw po pachy ogólnie.