PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,5 204 tys. ocen
4,5 10 1 204400
2,7 58 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Książki nie czytałam, film skończyłam oglądać przed chwilą. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to dzieło z najwyższej półki, jednak nie rozumiem tego hejtu, gdyż powstały naprawdę o wiele gorsze produkcje. Mam wrażenie, że ludzie za bardzo emocjonalnie podchodzą do 50 twarzy, przez co wystawiane oceny, jak i średnia tych ocen jest bardzo nieadekwatna do poziomu filmu.
1) To co mnie najbardziej denerwowało to montaż. Już mój ostatni projekt z informatyki robiony na movie maker był lepiej zrobiony niż to. Piosenki urwane w połowie od tak i te dziwne połączenie różnych scen z ,,pokoju zabaw"- naprawdę nie wiem, jaki efekt chciał osiągnąć montażysta, ale nie wyszło mu to kompletnie!
2) Gra aktorska i aktorzy. To dość problematyczna kwestia jak dla mnie. Ogółem film zainteresował mnie dlatego, że gra w nim Dornan, którego polubiłam za role w ,,Once upon a time" i ,,Upadku". Duży minus za nie ukazanie tych tytułowych 50 twarzy. Podobno (z opinii ludzi, którzy oglądali film i czytali książkę) w książce są one bardzo dobrze pokazane. Dornan niestety nie pokazał nawet połowy z nich. Z drugiej strony wolę jednak jego grę aktorską od Johnson. Przyznaję, że ona pokazała w tym filmie o wiele więcej emocji, jednak w pewnym momencie jej zachowanie i gestykulacja zaczęły mnie strasznie denerwować. Jeśli zaś chodzi o Grey'a to tak go sobie wyobrażałam. Jest skryty, chłodny, opanowany, dlatego oceniam Jamiego bardzo pozytywnie. Rozumiem jednak ludzi, którzy odbierają to po prostu jako drętwą grę aktorską. Smuci mnie jednak to, że w ,,Upadku" Jamie pokazał swój spory potencjał i talent, a tu mu to nie do końca wyszło, przez co jest odbierany tak, a nie inaczej. Najprawdopodobniej uznał, że nie warto się wysilać dla tak gównianej książki i potraktował rolę Grey'a mało poważnie, co go oczywiście nie usprawiedliwia, bo jak za coś się bierzesz, to robisz to porządnie :D
3) Muzyka- soundtrack jest świetny i w wolnej chwili puszczam go sobie całego. Niestety wykorzystanie go w filmie bardzo mnie zawiodło. Winowajcą jest oczywiście beznadziejny montaż (o którym wcześniej wspominałam). Gdyby dobrze go zrobić, muzyka byłaby świetna (no może z wyjątkiem wciśniętego na siłę ,,love me like you do").
4) Sceny seksu. Byłam miło zaskoczona, gdyż przed premierą słyszałam cały czas, że z filmu wyjdzie zwykłe porno. A tu proszę- miła niespodzianka. Jak dla mnie wygląda to bardzo smacznie. Nie ukrywali pedantycznie nagich ciał, a zarazem nie było to wulgarne. I nie rozumiem niesmaku związanego z włosami łonowymi (nie chodzi mi tu o prywatne preferencje). Gdybym o nich wcześniej nie słyszała to możliwe, że nawet bym ich nie zauważyła.
5)Co do samej afery związanej z postaciami i relacjami damsko-męskimi. Postawmy sprawę jasno, film nie pokazuje zdrowego związku. Grey jest w pewien sposób mocno pokręcony przez swoje dzieciństwo (co go oczywiście nie usprawiedliwia). Pokazanie tego jednak mną nie wstrząsnęło, gdyż od prawie samego początku przyjęłam, że Grey ma problemy i to chyba sprawiło, że inaczej patrzę na ten film. Nie wiem, jaka jest opinia reszty, ale ja żałuję, że reżyser zamiast robić adaptację książki, nie zrobił filmu inspirowanego tą książką. Gdyby zatrudniono świetnych scenarzystów, według mnie mógłby to być bardzo dobry film psychologiczny, ukazujący chorą relację pomiędzy kobieta i mężczyzną. Odbiorca zastanawiałby się, dlaczego on taki jest? Co na niego wpłynęło, że jest tak wypaczony? Czy w imię miłości kobieta powinna pozwolić sobą pomiatać? I wiele innych pytań związanych z miłością, seksem, przekraczaniem pewnych granic.
6) Irytuje mnie również pierwsza połowa filmu. To jak szybko Christian i Ana ,,zakochują się" w sobie jest całkowitą (dla mnie) porażką. Wszystko dzieje się w tempie ekspresowym. Ja rozumiem zauroczenie od pierwszego wejrzenia, ale tu jest to kompletnie nierzeczywiste i według mnie powinni bardziej to rozwinąć. Druga sprawa to niektóre zachowania Anastazji podczas tzw. gry wstępnej. W jednym momencie prawie wybuchłam śmiechem, gdy zobaczyłam, że ona prawie dostała orgazmu, bo facet musnął ręką jej policzek...
7) Ostatnia kwestia związana z hejtem, ,,porno dla mamusiek" itp. Szanuję zdanie ludzi, którzy pooglądali film i im się nie spodobał (choć dawanie 1 za jest nieadekwatne, bo chociaż za samą muzykę i scenerię należy się to głupie 2). Natomiast ludzie, którzy dają 1, nazywają ten film gównem, pomimo że go nie pooglądali, bo ,,nie", to całkiem inna sprawa. Zastanawiam się tylko, kto tu tak naprawdę jest dziecinny i głupi...
Naśmiewanie się z kobiet, którym podoba się ten film to kolejny temat. Padają tu oskarżenia o ,,głupie fantazje" itd. A według mnie 99% odbiorców wie, że ten film to czysta, nierealna fikcja. To tak jakby nazwać fanów Hobbita ludźmi chorymi psychicznie, bo wierzą w krasnoludki, czarodziejów i smoki. Błagam Was, każdy rozróżnia fikcję literacką lub filmowa od prawdziwego życia! Po prostu jedni wolą Grey'a, a inni Hobbita, a i są tacy którzy lubią to i to lub żaden z tych filmów. To jednak indywidualna sprawa każdego i nie należy na tej podstawie oceniać czyjegoś charakteru, intelektu i całego życia jakby się go znało od przedszkola. Ja na przykład lubię pooglądać i doceniam filmy bardziej ambitne. A kiedy mam już wszystkiego dość, włączam sobie coś lżejszego, typowego dla mas, by się rozluźnić, zająć czymś myśli i nie widzę w tym nic złego. W końcu kultura jest nie tylko po to, by się nią zachwycać, ale też ma dawać człowiekowi radość i rozrywkę. Natomiast ludzie krytykujący obecnych masowych odbiorców zachowują się tak jakby od małego słuchali Chopina, czytali Dickensa i Yatesa oraz oglądali filmy Ingmara Bergmana. Dlatego błagam Was ludzie, ogarnijcie się. To, że historia jest popularna i lubiana przez kobiety (bo to głownie je się obraża) nie oznacza, że chcą być tak traktowane.
Film oceniłam na 7. Może za bardzo próbuję doszukiwać się w tym filmie pewnych wątków psychologicznych (które wyszły w filmie wyłącznie przez przypadek), a także patrzę na niego z przymrużeniem oka... no cóż, każdy inaczej odbiera ten film. Dużo też zależy od nastawienia. Jedni szli na niego z pełną nadzieją i się rozczarowali, inni oczekiwali kolejnego, mdławego romansidła, a zobaczyli coś więcej. Według mnie każdy powinien jednak sam pooglądać i ocenić film (jest już dostępny w internecie) i nie sugerować się opiniami innych.
Przepraszam z góry za tak długi tekst, ale mam taki chory zwyczaj rozpisywania się ;)

ocenił(a) film na 7
breathe196

Przywracasz mi wiarę w ludzi:)
Nie czytałam książek, po obejrzeniu filmu nie mam jakiejś specjalnej potrzeby, ale też nie zarzekam się, że nigdy, bo nie wiadomo, co człowiekowi w ręce wpadnie.
Film mi się podobał, pozytywnie mnie zaskoczył. Są i będą lepsze filmy, jak i ten można było zrobić lepiej ale oczywiście, że widziałam gorsze. W sumie szkoda, że powstała powieść, bo może ktoś wpadłby na podobny scenariusz bez niej i zrobił naprawdę dobry film.
Właściwie popieram Cię we wszystkim, choć mam inne zdanie, co do aktorstwa Dornana. Ale to też dlatego, że aktora nie znam, nawet jak go widziałam to nie zauważyłam, nie podoba mi się fizycznie i po filmie nie zmieniłam zdania. Ale nie mogę zarzucić mu słabej gry i żeby oddać sprawiedliwość, to uznaję nawet, że dobrze go dobrano, a on zrobił co mógł.

paniiwonka

Uff... cieszę się, że moje wypociny nie poszły na marne i jednak ktoś to przeczytał :D
Co do Dornana-swój duży talent pokazuje w ,,Upadku". Jak będziesz mieć trochę czasu i Cię zainteresuje serial to naprawdę polecam.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcia z filmu byłam w szoku, że wybrali kogoś takiego do tej roli, bo przecież Grey podobno jest mega przystojny, a aktor wypada słabo. O wiele później zobaczyłam go w ,,Once upon a time" (wtedy nie wiedziałam, że to on) i tam mi się spodobał. Trochę pogmerałam w internecie (kogoś mi przypominał, a ta niewiedza mocno mnie dręczyła) i to co zobaczyłam zdecydowanie mi się spodobało. Szczerze powiedziawszy chyba nigdzie nie wyglądał tak brzydko niż jako Christian Grey, za co charakteryzatorom i stylistom należałoby dać Złota Malinę (gdyby istniała w tej kategorii) :D

ocenił(a) film na 6
breathe196

Zgadzam się z każdym napisanym wyżej słowem...a The Fall to jeden z najlepszych seriali jakie widziałam..psychologiczny, klimatyczny..super. Aż wstyd się przyznać ale miałam dużo pozytywnych odczuć co do postaci granej przez JD:)

klaudia2251

Hahaha... wierz mi nie jesteś jedyna. Ja mu często nawet kibicowałam i czekałam, aż w końcu zrobi ,,porządek" z tą niańką :D

ocenił(a) film na 6
breathe196

Tak..Niańka aż się prosiła o to:) Świetnie stworzona postać Paula Spectora.

breathe196

Zgadzam się, lepiej bym tego nie ujęła. Może tylko co tej urywanej muzyki, to zastanawiam się, czy oglądałaś ten film w sieci, bo to jest okrojona wersja i faktycznie takie można było odnieść wrażenie.

dryzda77

Fakt, film oglądałam w sieci. 50 twarzy zaciekawiło mnie tylko przez Dornana, a ja mam taką zasadę, że chodzę do kina tylko na filmy warte uwagi i wyjątkowe, a do takich ten się niestety nie zalicza ;) To wyjaśnia natomiast, dlaczego wszyscy zachwycają się muzyką w filmie, a mnie tak rozczarowała. Jeśli faktycznie puszczono ją normalnie, to oddaję honor-muzyka w filmie jest rewelacyjna.

breathe196

ad,2 Mysle, ze to nie wina Dornana, ale scenariusza.... Inny Grey wyłania sie z ksiazki, inny z filmu (gdzie ta dominacja? swierzbiące ręce? zaborczosc? Gdzie to 50 twarzy?). Dlaczego mysle, ze to przez scenariusz? Wystarczy porównać dialogi - m.in Ana mowi, ze jest dziewica - reakcja Greya w ksiazce - konsternacja, totalne wq...nie mówiąc wprost. a w filmie tekst "Where have you been...? - błagam ... na zasadzie - jestes niesamowita ze tak dlugo zwlekałas, och jak cudownie. Moim zdaniem kiepsko zaadaptowany scenariusz, szczególnie kiepsko stworzona postac Greya, stąd taka a nie inna gra Jamiego.
P.s. tez go uwielbiam w The Fall.

EvitaPM

Możliwe, książki nie czytałam. Mam zamiar w wolnym czasie, wtedy jeszcze raz pooglądam i ocenię film.
W dużej mierze jednak zgodzę się z Tobą. Choćby Greya zagrał sam Brad Pitt/Leonardo DiCaprio/Matthew McConaughey/ jakikolwiek inny aktor to żaden z nich nie sprawi, że źle napisana postać będzie mieć większą głębię.

ocenił(a) film na 3
breathe196

ad. 3 Jestem świeżo po seansie, niestety film nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Sam Grey jawi się jako nachalny i "zbyt" (zwłaszcza ze względu na jego światową sławę) grzeczny. Soundtrack to z pewnością największy atut tego filmu, ratujący go mimo dennej i nieprzekonującej gry aktorskiej i okrojonej, sprawiającej wrażenie niekompletnej, fabuły (nie tylko ze względu na otwarte zakończenie). I wbrew temu co piszesz ,,love me like you do" znakomicie wpasowuje się w nastrój tego konkretnego (zresztą mojego ulubionego) fragmentu filmu - scena z helikopterem to świetne wprowadzenie do ostrej, choć szkoda, że nie ostrzejszej, zabawy w dalszej części ekranizacji bestsellera.

Kelos88

No widzisz, każdy inaczej patrzy na ten film, grę aktorską i konkretne sceny. Dlatego uważam, że każdy powinien sam pooglądać 50 twarzy, a nie słuchać internetowych hejterów, nawet jakby miał dojść do takiego samego wniosku.
Jak się dowiedziałam, oglądałam film okrojony (w internecie), dlatego zapewne sceny z muzyką wyglądały jak montaż 5-latka. W wersji pełnej (kinowej) na pewno było idealnie, bo muzyka faktycznie jest świetna ;)
Zgodzę się natomiast z Tobą, że film powinien być ostrzejszy. Sceny seksu podobały mi się i były pokazane smacznie. Jednak to automatycznie sprawiło, że Grey'a przypisuję bardziej pod komedię romantyczną niż film erotyczny związany z BDSM.
Liczę, że wraz ze zmianą scenarzysty i reżysera (coś takiego słyszałam, ale nie wiem, czy to prawda, czy plotka) 2. część będzie zdecydowanie bardziej dla dorosłych niż dla ,,dzieci".

ocenił(a) film na 6
breathe196

Tak, też słyszałam plotkę, że ma się zmienić reżyser i scenarzysta, może to faktycznie polepszy opinię o całej trylogii. Jestem ciekawa co wtedy powstanie i jak Internauci to ocenią. Osobiście nie uważam, że jest to "porno dla mamusiek", bo tak naprawdę jest to film, z którego można wynieść coś, co można wykorzystać w łóżku. Jeśli komuś brakuje tego ognia w sypialni, to Grey i Ana mogą go dać. To taki bardziej film edukacyjny i pokazujący, że nie trzeba zawsze "po małżeńsku" tylko można spróbować czegoś nowego. Zabawki erotyczne bardzo urozmaicają seks, a film tylko to potwierdza. Nie mówię, że od razu trzeba bawić się w BDSM.

ocenił(a) film na 5
breathe196

Obawiam, że możecie się trochę zawieść na drugiej i trzeciej części, ponieważ wszyscy, którzy je czytali, zdają sobie sprawę, że są mniej ostre (aczkolwiek muszę przyznać, że Ciemniejsza strona Greya jest moją ulubioną z całej trylogii). Wtedy Christian zaczyna odkrywać swoje głębsze uczucia, których nigdy wcześniej nie doznał, które czuje do Any. Druga część jest bardziej romantyczna i prawdę mówiąc czasami zbyt "trąci" harlekinem, niemniej jednak lubię ją najbardziej. Z drugiej strony byłoby niedopowiedzeniem roku, gdybym stwierdziła, że jest w niej mniej seksu...jest, ale mniej perwersyjny i prędzej nazwałabym to "kochaniem się"...po prostu romansidło z nutką erotyzmu.
W każdym razie, jest dobra wiadomość (przynajmniej mam taką nadzieję), film na DVD i Blu Ray wyjdzie prawdopodobnie w czerwcu i będzie zawierał on dodatkowe 22 minuty wyciętych scen, więc może doczekamy się ostrzejszych scen.
Choć przyznam, że oglądając film, nie wydawały mi się mniej ostre, prędzej zbyt krótkie...w internecie sceny erotyczne są mocno okrojone, więc po obejrzeniu nie ciężko stwierdzić, że zabrakło odrobiny więcej pikanterii.

MaMich

A może to i lepiej, że jest mniej scen seksu w kolejnych częściach. Wtedy film nie będzie tak odbiegać od książki i powinien być utrzymany w ,,stylistyce" 1. części ;)

ocenił(a) film na 6
breathe196

Powiem, że pozostałe książki to typowe romansidła z prawdziwą nutką erotyzmu. Całą trylogię przeczytałam w kilka dni. Im dłużej je czytałam tym bardziej miałam kwaśną minę. Zdarzało się, że uśmiech gościł na mojej twarzy, ale to tylko przez te ich mejle i zadziorny charakterek Any. Zmienność Christiana może i jest już wtedy mniejsza, ale nadal ma w sobie to coś co jest takim magnesem.

ocenił(a) film na 6
breathe196

Ad 2: Dornana kojarzę tylko z "Dawno, dawno temu" i przyznam, że gdyby Grey wyglądał jak Łowca to może byłby o wiele przystojniejszy. Anastasie wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, mimo że książkę przeczytałam po obejrzeniu filmu w Internecie. Dakota nie umiała być taką zadziorną, uroczą i tak odważną jak ta w książce. Podobnie Grey. Na kartkach powieści był zupełnie inny. Tak jak ktoś wspomniał, świerzbiąca ręka, ten uroczy uśmiech i szybka zmienność nastrojów. Brakowało mi też tych dopisków w e-mailach jakie do siebie pisali. Scenarzyści spaprali sprawę, bo mogło wyjść z tego coś dobrego, ale nie poszło tak jak powinno.
Ad 4: Sceny seksu były bardzo dalekie od scen w pornosach, co było przyjemne dla oka. Włosy łonowe zauważyłam przez przypadek, bo nawet nie zwracałam na to uwagi. Faktycznie, to że tak szybko była bliska orgazmu mogło rozśmieszać, ale to też jest uzależnione od tego jak bardzo kobieca skóra jest wrażliwa. Męski dotyk też ma w tym dużą rolę, bo im czulszy tym kobieta szybciej szczytuje. Chociaż orgazm przez głaskanie policzka to lekka przesada.
Tak, ja też oglądałam okrojoną wersję, bo mimo że napisane było "2h 3min" to brakowało paru momentów. Soundtracku też czasami słucham, bo jest bardzo ciekawy i wpadający w ucho. Film ogólnie nie jest taki zły, ma w sobie jakiś tam potencjał.

breathe196

Rany wreszcie jakaś sensowna , poparta logicznymi argumentami opinia ! Zgadzam prawie w 100% ,szczególnie z tym co napisałaś o zaniedbanej stronie psychologicznej tej produkcji,również uważam ,że historia ma spory potencjał ,który nie został w pełni wykorzystany ,a szkoda .Sam film obejrzałam z czystej ciekawości i dla mnie jak najbardziej pozytywne zaskoczenie i ani nie czytałam książki ani sama produkcją specjalnie się nie interesowałam ,po prostu poszłam do kina obejrzałam niezły melodramat z nutka perwersji i poczucia humoru . Powiem Ci tak, sama miałam zamiar napisać jakąś dłuższa opinie ,bo nie znoszę bezpodstawnej krytyki ,ale uznałam ,że szkoda czasu i nerw na bezsensowne dyskusje z hejterami . Także dziękuje Ci ,że zrobiłaś to za mnie ,oby więcej takich postów na FW :)

ocenił(a) film na 6
Woodkid

Dla mnie to głównie opowieść romantyczna, która odstaje od filmów typu Pretty Women gorszą realizacją i z takim nastawieniem go obejrzałam. Nie nastawiałam się ani na film porno ani na katastrofę filmową. Czytałam książkę więc wiedziałam że historia jest bardzo odrealniona ale tak jak zostało powiedziane to fikcja jak większosc zekranizowchy romasidel. To co mi się najbardziej nie podobało to faktycznie stworzone postacie nie tyle przez aktorów co scenarzyste. Reszta całkiem przyzwoita.