W „Dziedzictwie” nie powracają wątki i znani bohaterowie z wcześniejszych "Pił". Jest to zupełnie nowa historia i chyba sądzę, że było to konieczne. Od wydania „Piły 3D” minęło 7 lat i odwoływanie się w „Dziedzictwie” do poprzednich części poprzez retrospekcje i dziesiątki nazwisk bohaterów z Piły od Jedynki do Siódemki wywołało by ogromny zamęt wśród widzów, którzy poprzednich filmów nie widzieli. „Piła 3D” wzięła na siebie zadanie zamknięcia opowieści z poprzednich części. Podejście do oglądania „Piły 3D” bez dobrej znajomości poprzednich sześciu "Pił" było bez sensu. Masa retrospekcji, pełno nazwisk, odwołania do wydarzeń z poprzednich części – to sprawiło, że jeśli oglądałeś „Piłę 3D” bez znajomości poprzedniczek, to nie miałeś pojęcia co się dzieje. I pod tym względem „Dziedzictwo” ma przewagę na wcześniejszymi filmami. Bo można spokojnie pójść, obejrzeć historię, która nie wymaga znajomości poprzednich 7 filmów i nie mieć uczucia, że nic się nie rozumie. Dla mnie ten zabieg to akurat przemawia na plus. Twórcy mieli możliwość opowiedzenia nowej historii z nowymi postaciami i nawet ci co znali poprzednie części mogli się pobawić w zgadywanie kto jest mordercą. A tak na marginesie: serio chcielibyście by mordercą okazał się koleś z końcówki „Piły 3D”? Czy to nie byłoby dla każdego oczywiste? Jakie byłoby to zaskoczenie, skoro każdy się tego spodziewa?