PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=121413}

Piła

Saw
2004
6,7 224 tys. ocen
6,7 10 1 224364
6,4 49 krytyków
Piła
powrót do forum filmu Piła

... kwestia porównania tego "dzieła" do "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną". Odzywają sie głównie ci, co to po obejrzeniu końcówki "Piły" otwarli japy ze zdziwienia i zachwytu, zamiast, jak każdy w miarę rozgarnięty widz, mieć niezłą polewę ze scenarzysty, który stworzył to wydumane, bezsensowne zakończenie. "Piła" należy do gatunku thriller/kryminał i jako taki powinien być porównywany raczej z "Siedem" czy "Milczeniem owiec", przy których wypada bladziutko. Tak samo jak "Teksańska masakra piłą mechaniczną" (zakładam, że chodziło o tę z 2003) przy starej wersji, tej z 1974. I "Piła" i "TMPM"a.d. 2003, oraz cała gama współczesnych amerykańskich horrorów, z "Kluczami do koszmarów" i innymi remake'ami na czele, to nic innego, jak komercyjna papka, złożona z pomysłów zerżniętych z innych filmów, odpowiednio rozrzedzonych, tak, by łatwo przejść przez gardło niewymagającej publiczności. Wszystkie te filmy sparawiają wrażenie zrobionych przez ten sam sztab nijakich scenarzystów i pozbawionego jaj reżysera. Bo największym wrogiem szerokiej publiki jest oryginalność. Dlatego powstają amerykańskie wersje azjatyckich horrorów, które stanęłyby w gardle przeciętnemu widzowi. Dlatego powstają nowe wersje starych horrorów, jak "Teksańska masakra piłą mechaniczną", "Amityville", czy "Dom woskowych ciał", ponieważ na oryginalnych wersjach współczesna publika by nie wysiedziała. Tyczy się to nie tylko horrorów. Najbardziej kuriozalnym przypadkiem jest tu "Efekt motyla" - ewidentna zrzynka ze znakomitego filmu "Donnie Darko" z Jake'm Gyllenhalem. "Donnie Darko" to coś więcej niż film, to wywołujące przemyślenia dzieło, które aż się prosi o interpretacje i głębsze poznanie. Można powiedzieć, że prawdziwa zabawa z tym filmem zaczyna się dopiero po jego obejrzeniu. Oczywiście "Donnie Darko" nie odniósł sukcesu i oczywiście dla grupy widzów pozostaje filmem kultowym. Wystarczyło odrzucić filozofię, zbudować wywołującą u typowego widza wrażenie mądrej i skomplikowanej, w rzeczywistości łopatologiczną fabułę, w głównej roli obsadzić nośnego Asztona Kaczora i wyszedł "Efekt motyla", shit, który zarobił miliony dolarów i po dziś dzień zajmuje miejsce w pierwszej 10siątce na liście TopŚwiat na FW.
Wracając do pojedynku "Pił..." - większość wypowiedzi na ten temat wyglądała tak: "Piła jest super, nie to co ten shit TCM". Ktoś tu się widać sugeruje tym, jaka to "Piła" jest mondra, a "Masakra" tępa i prymitywna i jacy to oni są mondrzy, że to zauważyli. Prawda jest taka, że to nie pomysł, ale wykonanie czynią prawdziwy Film. Stopień skomplikowania (w przypadku "Piły" raczej wydumania) scenariusza. Weźmy takie np. "Martwe zło": gdyby patrzeć na to całkiem serio, to film dla tępaków. Wszystko czego trzeba, aby zauważyć rubaszność, czarny humor i ogólną kpinę ze schematów w tym świetnym filmie to przymrużyć oko. Istota w prostocie.
Zaczęło się od "Piły", a dostało się całej komercyjnej widowni, której i tak nic nie przetłumaczę. Oglądajcie sobie kolejne "Piły" i podniecajcie się wypasmusisztozobaczyćgenialnym i zakończeniami, które będą tak zaskakujące, że nie zaskoczą nikogo. Nie ma jak publiczne pranie brudów, nie?