Nie można powiedzieć, że jest to zły film. Nie można jednak powiedzieć także, że jest dobry. To taka filmowa zebra- raz jest fajnie, raz fatalnie..Zacznijmy od plusów:
1)Świetnie przedstawione postaci ze starych gier video- normalnie łezka się w oku kręci.
2) Ścieżki dźwiękowe ze starych gier wideo- coś wspaniałego.
3) Świetne, piękne efekty specjalne- buźka się do nich sama śmieje..przez pierwsze pół h (punkt 2 w wadach).
4) Naprawdę niezłe aktorstwo. Nawet Ci którzy nie lubią sposobu gry Adama Sandlera (ja) nie będą się irytować jego postacią.
5) Ostatnia scena (podczas napisów)- genialna i najśmieszniejsza z całego filmu.
Wady:
1) Śmieszne sceny (niestety mało) przeplatane są żenującymi (o co chodzi z tym prezydentem w dźwigu?)
2) Jaskrowość pikseli zepsuła genialny efekt przepięknie zrobionych postaci z gier komputerowych- twócy chcieli mocno i dużo, ale przedobrzyli niczym Mr T ze złotem.
3) Po prostu scenariusz..co z niego wynika? Lepiej być nieoczytanym miłym kolesiem, niż inteligentą osobą ze zmysłem matematycznym. Olewaj naukę zostaniesz prezydentem, będziesz się uczył staniesz się monterem kablówki..
Ogólnie film mniej głupi od tych, w których gra Sandler. Normalnie dałbym 4, może 5, ale ostatnia scena z małymi Q*bert'ami położyła mnie na łopatki. Pomysł w filmie też się liczy..6 z minusem jak stąd do Alaski.