No, Chris Columbus to nie początkujący reżyser - z ''Harrym Potterem'' znakomicie sobie poradził. Pójdę do kina także ze względu na reżysera, ale mam pewną koncepcję końca. Mało prawdopodobną, ale mam.

OK. 0% na Rotten Tomatoes i 26/100 na Metakritiku. Juz oczywiste jak film wyszedl.

"Chris Columbus, który zapewnił niemałą liczbę obrazów kultowych."

Que? Które jego filmy są niby kultowe? "Kevin sam w domu" oczywiście, ale na tym koniec. Jeszcze niby można zaliczyć "Harry'ego Pottera", ale podejrzewam, że film byłby tak samo kultowy niezależnie od tego, kto by się za niego nie zabrał, dzięki sukcesom, jakie osiągnęły powieści. Columbus jest bez bardzo dobrego filmu tak naprawdę od 16 lat, a tym tylko to potwierdził. "Człowieka przyszłości" nie widziałem, "Mamuśka" bardzo dobry film, "Pani Doubtfire" też w porządku, ale to po prostu kolejna komedia, daleko tym obrazom do dzieł kultowych, a realizacja takich obrazów jak "Percy Jackson" czy "Beth Cooper" utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że z pana Columbusa jest zaledwie niezły reżyser. A już na pewno taką opinią sobie wyrobił i widać dalej wyrabia od 15 lat.

Dwa Keviny, dwa Pottery, Pani Doubtfire - to są filmy kultowe. Nie oceniam tu jakości tylko stałego uwielbienia, miłych wspomnień mas. Chcieć czy nie chcieć, każde święta w naszym narodzie nie mogą się obyć bez Kevinów, Pottery mają fandom, a Doubtfire (jak zresztą poprzednie filmy) to czołowy reprezentant kina familijnego. To właśnie jego produkcje zostaną zapamiętane lepiej przez masę niż cokolwiek innego.

Moje święta zawsze obywają się bez Kevinów. Wystarczył mi raz w kinie. Zgrabna komedia z dobrymi pomysłami, ale dla mnie kultowa nie jest. Potterów nie widziałem w całości (czasem przypadkowo jakiś fragment, który na mnie wrażenia nie zrobił), bo po co, skoro czytałem powieści. Doubtfire to jeden z filmów na podobny temat, dobrze zrobiony, z dobrą rolą Robina (chociaż jak na niego przeciętną), ale do najlepszych (Poszukiwany poszukiwana czy nawet Pół żartem pół serią) sporo mu brakuje.
Sprawdziłem i musiałem jedna kiedyś pierwszego Pottera obejrzeć, bo wystawiłem mu ocenę, ale jakoś o tym zapomniałem, co też coś o nim albo o mnie świadczy.