Sprzątając dom z rzeczy swego niedawno zmarłego męża, Mary Hussain (Joanny Scanlan), która – jak się można domyślać – ze względu na małżonka przeszła na islam, odkrywa sekret sprzed lat. Tajemnica nie daje jej spokoju, a żeby ją rozwikłać, bohaterka decyduje się udać do francuskiego miasta Calais. I choć to zaledwie
Cicha rozpacz na ekranie. Jej różne odcienie. Bardzo pięknie i taktownie zmontowany film o tym, że stajemy w konfrontacji przede wszystkim z samym sobą po utracie związanej z tajemnicą. Podoba mi się symbolika dwóch lądów i rozpadające się wybrzeże. Także nawiązujące się relacje. Ale brakowało gniewu....
Śmierć małżonka i odkrycie jego sekretów łączą się nieraz ze sobą w związek przyczynowo-skutkowy, w różnej zresztą kolejności.