Jestem świeżo po premierze i pierwsze co sunie mi się na myśl to brutalność. Nie mam tu na myśli tej jaką zaprezentowano w AvP czy AvP2 (wizyta predaliena na porodówce:/) tylko ludzką brutalność (żmija jaką zagrał doktorek była przekonywująca), zwłaszcza w końcowej fazie filmu...wg mnie działa to na plus dla filmu. Muzyka dobra, ale już ją gdzieś slyszeliśmy;p W napisach końcowych mistrzostwo. Sceny walki uważam za niezłe, tylko tak realnie patrząc dlaczego ludzie mają szansę w walce w ręcz z predatorami? Czyżby predatorów po 23 latach dopadła starość? Mało tego, gdzie podziały się ich skoki z drzewa na drzewo, zwinność? Na plus można zaliczyć postać Royce'a, nie jest przerysowana, doskonale idealna. Brody nie zagrał roli życia w tym filmie, ale na pewno dzięki niemu Royce wypada nieźle. Podsumowując film jest zdecydowanie lepszy niż AvP i AvP2, choć nie jest wielkim wyczynem zrobić film lepszy od wymienionych. Osobiście Predators podobał mi się nieco bardziej niż Predator 2. Pełnego nasycenia po Predators nie osiągnąłem, Predator z 1987 roku mi je zapewnił. Może zbyt wiele oczekiwałem po tym filmie, a może wrażenia z Predatora'87 nie da się jest powtórzyć. W filmie kilka elementów zasługuje na plus, kilka na minus (niektóre wymieniłem), brakuje CZEGOŚ. Moja ocena 7,5..ale, że nie ma połówek daję 7.