Błażej i Magda spełniają marzenie o spokojnym i zbalansowanym życiu poza zgiełkiem dużego miasta. Pragną, by ich córka Ala i pies Falkor wychowywali się na łonie natury. Samodzielnie remontują dom w malowniczej wiosce, korzystając raczej ze swojego sprytu i dobrych pomysłów niż z dużych zasobów finansowych. Pewnego dnia w ich domu pojawia
1.Film powinien się nazywać "Falkor". 2.Gdyby wyciąć niepotrzebne sceny i te z Falkorem byłby dobrym filmem krotkometrażowym.
3.Gra Falkora 10.
tak po prawdzie. Czeka się w trakcie oglądania aż się coś poczciwego wydarzy, ale nic takiego nie następuje. Dłużyzny, wpatrywania się w siebie i nic poza tym z tego nie ma. Czegoś zabrakło, jakby pomysł nie był do końca zrealizowany, albo poszedł w nie tę stronę co trzeba.
Taniej i z lepszym efektem byłoby pójście na terapię a nie wpuszczanie kamery do swojego życia. Poza tym improwizacja nie jest zła pod warunkiem, że wie się i ma się co powiedzieć a Błażej i Magda nie mają - ani sobie ani widzom. Do tego jedną gwiazdkę odjęłam za jeża.
żeby zbudować życie. O wiele więcej czasu poświęcamy na malowanie ścian, zakładanie elektryki i naukę rąbania drewna niż rozmowę i zrozumienie siebie.
Film niesie dużo ciepła, takiego naturalnego dobra. Dialogi i wizualne zestawienia przechodzą, mijają ale nastrój emocjonalny pozostaje. Ten film, to w mojej ocenie nie jest dramat, rzeczywiście bohaterzy poruszają się z bagażem przeżyć, w tym smutnych. Ale potrafią to przepracować wspólnie. Czasem w kinie nie chodzi o...
więcej