Zmarnowany pomysł - wyszedł bełkot - SPOILERY - ni z gruchy ni z pietruchy: nieśmiertelny
"pochłaniacz chorób", seryjny morderca rzeźbiący w zwłokach, robactwo, Chrystus i Golgota
+ bełkot o ludzkim cierpieniu i drewniany jak zwykle Hornett - jak uwielbiam filmy o seryjnych
mordercach i czarne kryminały - tak tu niestety wyszedł niestrawny bełkot o niczym...
A w którym momencie to ma być film o seryjnym mordercy albo czarny kryminał? Obejrzyj ten film jeszcze raz , to może skumasz o co chodzi.
Ten film to klasyczny przeykład filmowej grafomani - miało być ambitnie, mrocznie, głeboko, niejednoznacznie, symbolicznie - a wyszedł pretensjonalny, męczący, pseudoreligijny bełkot. Jak pisałem wsześniej Lecter/Golgota/Roboki...
Na pewno nie będę oglądał po raz kolejny bo szkoda mi na to czasu i prądu zużytego przez odtwarzacz...
zdjęcia są świetne, ale fabuła wydawała mi się tylko pretekstem do ich wyeksponowania, radiohead wetknięty tak, jakby ten film był dodatkiem do zawodzeń Yorke'a, a nie na odwrót. Poszczególne elementy naprawdę zapadły mi w pamięć, ale całość wydaje si być ślamazarnym monstrum posklejanym z popkulturowego demobilu.
"pretensjonalny, męczący, pseudoreligijny bełkot" - zgadzam się w 100% z tą opinią. Film przegadany, przesymbolizowany, sceny dłużą się niepotrzebnie, a połowę dialogów i niektóre sceny można by spokojnie wyciąć. Dodałbym jeszcze, że pod koniec może zanudzić widza na śmierć. A z początku wydawał mi się intrygujący i ciekawy. Tak zmarnować taki potencjał...