Pociąg sunie po torach. Kamera rejestruje podróż. Trzech młodych mężczyzn i kobieta zatrzymują się tuż przed oczami widzów. Rozpoczyna się film drogi – począwszy od zachodniej prowincji Kanchanaburi w Tajlandii. To tu mieści się muzeum pamięci tajsko-birmańskiej linii kolejowej, miejsca znanego także jako Przełęcz Ognia Piekielnego, które figuruje na mapie traum jako symbol cierpienia wielu narodów w czasie II wojny światowej. W ten sposób Anocha Suwichakornpong ("Zwyczajna historia" – Grand Prix, 10. Nowe Horyzonty) zaprasza do refleksji nad rolą filmu jako nośnika pamięci. Muzeum okazuje się tymczasowo zamknięte, przez co bohaterowie odrywają się od miejsca i czasu, ale też od swoich ról. Zaczynają dryfować w przestrzeni wypełnionej duchami przeszłości, przez oniryczne "tu". "Przyjdźcie tu" (no właśnie, gdzie?) działa jak meta filmowe zaklęcie, a film drogi to tak naprawdę film pamięci (niepamięci?). Z jednej strony reżyserka zaprasza widzów do duchologicznej spekulacji nad przestrzenią i jej dawnymi bytami, z drugiej – do dekonstrukcji filmowej formy.