PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=897}
8,0 45 tys. ocen
8,0 10 1 45082
8,1 63 krytyków
Przypadek
powrót do forum filmu Przypadek

Przypadek

użytkownik usunięty

Rozczarowała mnie ostatnia scena, która poważnie zaburzyła mój odbiór tego filmu. W przypadku
innego (niekoniecznie szczęśliwego) zakończenia z pewnością wystawiłbym mu 7 albo 8. Z
podobnych filmów poruszających temat przypadku/przeznaczenia bardziej podobał mi się film
,,BIegnij Lola, biegnij".

użytkownik usunięty

Ale zauważ, że bohater zginął, bo sprzeniewierzył się miłości, nie zatrzymała go przy żonie nawet informacja, że spodziewa się dziecka. W pozostałych wersjach przeżył, bo szedł za głosem serca - w 1 ratuje go miłość do Czuszki, a w 2 do Werki.

ocenił(a) film na 9

Można to też odnieść nie tyle do miłości, co do ogólnej postawy. W ostatniej historii bohater zachował bierność, myśląc, że w ten sposób ryzykuje najmniej i będzie mógł sobie spokojnie i wygodnie żyć. Tymczasem nie ma bezpiecznych rozwiązań, asekuranctwo się nie opłaciło.

użytkownik usunięty
creep_

Oczywiście, że można to widzieć też tak. Pełna zgoda.
I szacunek za umiejętność zreflektowania się i powrotu do filmu, który przy pierwszym podejściu nie przypadł do gustu.

ocenił(a) film na 9

A dziękuję, chociaż nadal zasadniczo uważam, że charakter to się ma lub się go nie ma. Mogę uznać tezę, że można się przypadkiem zagubić, ale czy aż tak żeby wierzyć w złą sprawę? A ta trzecia historia to już w ogóle czysty oportunizm. Sama nie wiem co gorsze - stać z uporem po złej stronie barykady, czy umywać od wszystkiego rączki.

Przypomniała mi się taka psuedo-biografia Cimoszewicza (Czas odwetu), którą czytałam lata temu. Włodzimierz m.in. opowiada, jak to się stało, że został komuchem. Ponoć na studiach chciał po prostu przynależeć, organizacja opozycyjna wywarła ni nim złe wrażenie i poszedł do czerwonych. Dość głupia argumentacja, ale przystająca do tezy tego filmu (i jednej z interpretacji zakończenia - nie ważne z kim, byle z zaangażowaniem i werwą). Może tak to po części nawet i naprawdę było - nie wiem, za młoda jestem, ale trochę mi się to w głowie nie mieści (ale dzisiaj pewnie łatwiej być tak pryncypialnym).

użytkownik usunięty
creep_

Film ma taką formę przez... przypadek. Kieślowski napisał go w 79/80 i wydawał mu się politycznie ostry, choć składał się wyłącznie z pierwszej części. Taki nakręcił i pokazał znajomym. Ale czasy się wszak zmieniły i znajomi ocenili, że to jest jak pochwała komunisty. Dopiero wtedy KK dopisał i nakręcił dwa pozostałe warianty. A że brakowało mu już czasu i taśmy, są one krótsze, choć pierwszy mocno okroił. Z tych powodów był to też ostatni film, do którego zdecydował się sam napisać scenariusz.
Wielokrotnie mówił, że to nie jest film o przypadku, lecz o tym, że "przypadki to tylko cegiełki, które nie decydują o formie budynku". Większość widzów jednak odbiera go inaczej. Ale kiedyś było z tym gorzej! Ja przesiadywałem w dkf-ie, i tam Kieślowski był reżyserem najbardziej cenionym, kultowym (obok Żuławskiego). Przypadek był u nas na szczycie, oglądaliśmy go wielokrotnie i dyskutowali (dwa razy z samym KK). Na seansach zawsze spotykało się jednak to samo, wąskie grono pasjonatów. Bo niewiele osób ceniło KK, a krytyka go rugała. Dopiero międzynarodowy sukces to zmienił. Wcześniej był postrzegany tak, jak Żuławski jest postrzegany do dzisiaj, czyli pretensjonalny, przemądrzały bufon bez talentu. Więc nieważne co w nim widzą dzisiaj, ważne, że próbują go oglądać. To znaczny postęp.

ocenił(a) film na 9

To ciekawe, co piszesz o formie. Ten przypadek zdecydowanie wyszedł historii na dobre. Sama dokładnie film odbierałam jaką pochwałę komunisty, do czasu zestawienia go z pozostałymi wariantami. Zaskakujące, że reżyser potrafił zreflektować się po ukończeniu filmu (?), dzisiaj już się tak nie robi - raczej odcina się stratę (na wizerunku) i idzie dalej...

Co do interpretacji reżysera to i tak ważniejsza jest odbiorcy. Dużą zaletą tego filmu jest taka naturalna, niewymuszona skłonność widza do interpretacji. Wyobrażam sobie, że konkluzji może być tu wiele - zależnie od indywidualnych poglądów i bagażu doświadczeń widza.

Zazdroszczę tych dkf-ów. Zapewne stąd widoczny sentyment do filmu ;]

użytkownik usunięty
creep_

Sprostowanie!!!!!
Pamięć bywa zawodna, więc sprawdziłem i fakty są jednak inne:
Od początku były 3 części. Kieślowski przerwał zdjęcia, bo zmarła mu matka. Potem wyjechał do Japonii. Po przerwie nie potrafił do filmu wrócić. Pokazał znajomym co już ma i oni stwierdzili, że przede wszystkim musi zmienić część 1, bo to co jest to pochwała komunisty, więc część 1 napisał od nowa i zrobił do niej liczne dokrętki, dlatego jest najdłuższa

ocenił(a) film na 7
creep_

Oczywiście, wszystko wspaniale, gdyby nie pewien fakt statystyczny, że zwykle bierność najbardziej się opłaca.

ocenił(a) film na 9
ural

Statystyka to jednak słabe pocieszenie dla indywiduum. W ostatniej historii Boguś był widać bardzo pechowym odchyleniem standardowym, potwierdzającym regułę ;]

ocenił(a) film na 7

a ja mam prawie 29 lat / czyli niewiele mniej niż Boguś wtedy gdy kręcono ten film /, osobiście uważam że naszym życiem bardzo często kierują przypadki, tylko po prostu nie zwracamy na to uwagi. Musielibyśmy nakręcić film o nas samych i oglądać go co dziennie, wtedy patrzylibyśmy na nasze życie z innej perspektywy. Przed chwilą obejrzałem film, pierwszy raz w życiu, ciekawe kino, ostatnia scena - czułem że coś się stanie, jednak jakoś dziwnie się poczułem, uważam że film nie powinien tak się skończyć. Napisałaś - " pozostałych wersjach przeżył, bo szedł za głosem serca - w 1 ratuje go miłość do Czuszki, a w 2 do Werki."; może ja też powinienem kogoś pokochać może moje życie odmieniło by się na zawsze, na lepsze.. Ja pracuję w Niemczech a Ona mieszka Norwegii, może to właśnie ona??
Muzyka w scenach z dworca, mistrzostwo....

użytkownik usunięty
Bawidamek_filmaniak

Mimo że uważam Przypadek za najlepszy polski film to byłbym ostrożny w szukaniu w nim inspiracji do życiowych decyzji. Życie to nie film. I nikt nie pokieruje Twoim życiem lepiej niż Ty sam to robisz, żaden reżyser, czy inny artysta. Ich twórczość jest często piękna, ale życiorysy miewają szkaradne. Nie dotyczy to Kieślowskiego, który był porządnym, uczciwym człowiekiem, ale stanowił wyjątek w tym środowisku.
Muzyka Kilara rzeczywiście świetna. Trzeci raz powtórzona, z jedynie odrobinę inaczej zmontowaną sceną na dworcu mocno już chwyta za serce.

ocenił(a) film na 7

dla mnie punktem odniesienia był zdecydowanie ten pijak, za pierwszym i drugim razem podniósł monetę, za trzecim monety nie podniósł i Witek nie rozlał mu piwa, godzina 13;05 była ta sama..

użytkownik usunięty
Bawidamek_filmaniak

Dawno oglądałem, za to kilka razy, i z tego co pamiętam, to za 3 razem pijak też podniósł monetę i piwo kupił, tylko Witek starał się go ominąć, nie potrącić i na tym stracił czas. Ale nie jestem już tego pewien, warto sprawdzić...

ocenił(a) film na 7

ja oglądałem na YT, ale z tego co wiem to wersja trochę poobcinana..

A mi się wydawało że wszystkie 3 części mają identycznie katastroficzne zakończenie - celem miała być Francja, szansa, wolność, miłość, za każdym razem nie udaje mu ani miłość ani Francja ani wolność bo kończy się katastrofą,
prędzej czy później przypadek czy nie - bohater decyduje dość podobnie, zastanowiła chyba najważniejsza scena - żonglerka jabłkami nawet w trzeciej części mimo że wydawało się potrafi coś robić dobrze awansuje przypadkiem - nie ze względu na zasługi ale okoliczności w których się dobrze ustawił, nie dlatego został na uczelni bo chciał - ale zostało mu to zaproponowane tak jakby o jego życiu decydował przypadek ale nie potrafił być konsekwentny
jeśli dobrze zauważyłem perfekcyjnie żonglujący jabłkami aktorzy to konspiratorzy z drugiej części - więc ludzie którzy poświęcali wszystko dla wybranej drogi, perfekcyjnie - on próbuje w domu, poddaje się i zjada tak jakby reżyser chciał przez to powiedzieć - nie rozstrzygać jednoznacznie happy endem trzeciej drogi ale skupić uwagę że przyczyną jego niepowodzeń nie była żadna ze ścieżek, że nie w tym sęk by przedstawić która ścieżka jest lepsza, ale brak konsekwencji tzn.
np. trzecia część rozpoczyna się miłością a kończy ucieczką pierwsza zaczyna się agenturą a kończy rezygnacją druga zaczyna konspiracją a kończy - lenistwem, w każdej z części układa się puki działa zgodnie z "przypadkiem"
PS przyznam że ostatnia scena i pogmatwanie pierwszej części są wadą filmu ale dawno nie widziałem tak dobrego - w dodatku w oskarową noc całkowicie zapominając o tej imprezie, natomiast katastrofa była na tyle zaskakująca ze zmusiła do myślenia

ocenił(a) film na 7

poczułem tak samo

ocenił(a) film na 5

To prawda.zakończenie przypominało mi scenę rodem z Monty Pythona..

A moim zdaniem zakończenie było idealne, cały film nie jest "łatwy" jak i samo zakończenie ;).
BTW Reżyser "Biegnij Lola, biegnij", Tom Tykwer, stworzył go zainspirowany "Przypadkiem" ;).