To smutne, że ten rozpasiony kraj bez historii jest zmuszony do ekranizacji kolejnych komiksów, bo niestety nie mają własnych powieści. Mogliby zekranizować jakąś powieść europejską, ale istnieje podejrzenie, że będzie ona za trudna dla tępych amerykanów, a przecież chodzi tylko o kasę, a nie o głębszy wymiar kina... smutne.
Komiks to nie tylko prosta i śmieszna historyjka dla dzieciaków (W Polsce nadal jest tak traktowany). O dziwo istnieją tzw. "graphic novel" dla dojrzałych czytelników, które opowiadają poważne, życiowe historie (Polecam "Maus" Spiegelmana opowiadającego o Holokauście). Niestety jednocześnie widać ograniczenie i tępotę producentów z Hameryki. Tworząc filmy sięgają po te najprostsze historie pisane dla gimbusów. Z tego wszystkiego chyba najbardziej może drażnić takie śmieszne kreowanie bohaterów-ulubieńców. Z taką marną historią pozostaje im tylko wyobraźnia;)
Też przyklad.Komiks o ktorym napisaleś to akurat podstępna żydowska propaganda ale być może skad masz o tym wiedzieć.
Komiksy ekranizuje się dlatego że mają one już wcześniej zagwarantowaną pewną popularność i grupę odbiorców ktora bezwzględnie pójdzie na obejrzeć film.
Ostatnio modne jest besztanie Ameryki, a zwłaszcza amerykańskiego kina. Ale prawda jest taka, że o wiele chętniej obejrzę kolejny film na podstawie komiksu niż kolejny polski film wojenny czy głupawą komedię. Bo chyba tylko takie filmy umiemy kręcić.
Jeżeli lubisz kino ambitne, jest tego pełno, wystarczy tylko poszukać. Niezależnie jakiej produkcji. Pewnie wielu ludzi z chęcią obejrzy ten film, twórcy zarobią, a Ty dalej będziesz wchodził na fora i dawał upust tym naszym polskim kompleksom krytykując kino amerykańskie, podczas gdy nasze leży i kwiczy.
Niestety się zgadzam. Często sama narzekam na amerykańskie kino, a i tak głównie właśnie je oglądam, bo polskie od dawna nie ma nic do zaoferowania. A niezależny, ciekawy film zawsze się znajdzie. To jest dopiero smutne!
Zgadzam się. Głos rozsądku.
Wolę iść np. na Pacific Rim i się rozerwać, niż na Polski film z tak słabym dźwiękiem, że powinien być puszczany w napisach.
W pełni się zgadzam. Ostatnio oglądałem Drogówkę (swoją drogą fajny filmik z ciekawą fabułą) i łapałem się na tym, że co kilka minut byłem zmuszony dopytywać się żony czy dosłyszała o czym się mówi...
Ano, niestety. My możemy poszczycić się tylko jednym bohaterem tego pokroju: http://www.youtube.com/watch?v=pxVs0J1hzvA
Faceci w Czerni o któych ktoś tu wcześniej pisał też są filmową adaptacją komiksu... zły film?
Ja tam mam z tego beki. Tak samo jak wczoraj, rano pokazali zdjęcia złapanego zamachowca który żywy leży zakuty w kajdanki. A za 5 godzin skasowali wszystkie artykuły, pokasowali zdjęcia i zastąpili to artykułami, że go zastrzelono podczas strzelaniny :D Nie ma to jak rząd, który wysadza bomby we własnym kraju.
Boże, uwielbiam takich ludzi jak Ty. Nie wiem, czy mam się nad Tobą śmiać czy płakać?
Każdy kraj ma historię, to raz. Dwa, nie lubisz/nie chcesz, nie oglądaj, po co się użalać?
Komiks *to jest* historia USA, To część ich dziedzictwa i jeden z fenomenów ich kultury.
To tak jakby zarzucić polskiej kinematografii (z ubiegłego wieku), że nie mają o czym robić filmów tylko ciągle ekranizują dzieła swojej literatury.
A koniec końców obywatele naszego kraju kogo bardziej kojarzą - Bruce'a Wayne'a czy Maćka Chełmnickiego? Stana Lee czy Marka Hłasko?
Źle stawiasz sprawę: Amerykanie mają na tyle rozwinięty świat komiksu, że mogą z niego czerpać jak z bezdemnej skarbnicy. Pozazdrościć. Bo dla kina rozrywkowego to wymarzone źródło. Twoje oburzenie nie byłoby dziecinne, gdyby to były JEDYNE filmy jakie tam kręcą. Na szczęście produkują ich parę setek rocznie, więc dobrze że i po komiks sięgają. Zresztą z gier i zabawek potrafią zrobić przeboje :) A jak Cię dobre kino rozrywkowe mierzi, masz Sundance Channel. Tak dla Twojej wiadomości, w USA powstaje rocznie kilkaset filmów niezależnych. Mnie natomiast, gdy już przeżyję kolejną socjoterapię kina skandynawskiego, bardzo przyda się prosta, efektowna rozrywka. Trzeba tylko rozumieć, „co jest do czego” :)
Ciężko żeby Amerykanie mieli mitologię albo legendy skoro ich kraj ma historię niewiele dłuższą od historii Coca-Coli. Dobrze, że wykorzystują co mają, a prawda jest taka, że filmy na podstawie komiksów są widowiskowe i dobrze ogląda się je w kinie.
Poza tym, co złego w komiksach? Dlaczego akurat ich maja nie ekranizować? Bo to jacyś debile wymyślili? Znam wiele komiksów, które śmiało mogę nazwać dzielami sztuki. Nie musi tak być w tym przypadku, ale po co się czepiać? Nie liczy się źródło inspiracji, tylko efekt.
amerykanie ekranizuja sobie komiksy a my tylko filmy historyczne
nie ma bata by cos nowego nie wyszlo co rok
no wiec po co narzekac na amerykancow skoro we wlasnym ogrodku nie jest najlepiej
Zawsze tak było, tam gdzie inne kraje widzą żenadę tam amerykanie widzą pieniądz. Tam gdzie inni widzą puszkę zupy pomidorowej amerykanie widzą sztukę, tam gdzie inni widzą banalną historyjkę obrazkową tam amerykanie widzą genialne "SIN CITY" Skończcie już debile krytykować tych amerykanów bo wychodzą z was kompleksy. Natomiast to oczywiste że jak się dużo kręci to jest też dużo gniotów ale proszę bez uogólniania i demagogii he!
Jak chcesz innego kina, bardziej niezależnego, zapraszam na seans "Snabba Cash". Masz kino sensacyjne, traktujące o problemie emigracji i rosnącej przestępczości w "skandynawskim raju". Do tego masz problemy i rozterki głównego bohatera i to wszystko okraszone językiem szwedzkim :) - mnie akurat taki film się podoba, ale zbierałem się do niego dłużej niż do ekranizacji komiksu jak np. Thor.
Lubię kino niezależne bądź wartościowe (niezależnie skąd czerpie wartości). Jednak ekranizacje komiksów / gier / animacji etc. etc. to zwykła rozrywka, jak to napisał mój przedmówca - wakacyjny blockbuster.
Idę na tą "tanią rozrywkę" jutro ... podzielę się wrażeniami po seansie. I koniecznie kupię popcorn (czy kukurydzę jaką :P).
Pozdro