Haha.. już nigdy nie spojrzę na mojego psa tak samo. Z planu dnia wykreślam niniejszym wieczorne spacery. Podświadomość działa. Nigdy nie wiadomo jak zachować się może moja dzika chihuahua. A tak poważnie, ostatnio zaobserwowałem, że twórcy filmowi stale poszerzają definicję pojęcia "horror". Czy to uczciwe horrorem nazywać komedię spod gatunku survival taką jak "Rasa" właśnie?
Film przedstawia nam typową dla swojej kategorii historię. Mamy więc grupę nastolatków uwięzionych na wyspie, którym ucieczkę uniemożliwiają zmutowane zwierzęta. Tym razem padło na psy. Na plus producentom można zaliczyć, że nie próbowali tworzyć cyfrowych sierściuchów. Prawdziwe psy, choć swojskie zdają się być lepszym rozwiązaniem, niż cyfrowe kudłate coś, które biorąc pod uwagę budżet filmu pewnie nie wyglądałoby najlepiej...
Nie załapałem tylko kim był ten zakrwawiony człowiek, na którego natknęli się bohaterowie podczas pierwszej wizyty w lesie?