Wygląda jak marne połączenie "Gwiezdnych Wojen", "Diuny", "Avatara", "Gry o tron" i cholera wie, czego jeszcze.
Zack Snyder nie jest twórcą ambitniejszej rozrywki ani nawet oryginalnej rozrywki. Specjalizował się do tej pory w komiksach o superbohaterach. To jest z założenia twórca kina klasy B albo C.
Mimo to obejrzę ten film, bo to jednak sf, które tym razem nie odwołuje się do "dorobku" komiksowego. Obawiam się jednak, że będzie czerpać z komiksowych szablonów, a więc nie dostaniemy postaci z krwi i kości a kolejnych superbohaterów, a przynajmniej jedną sztukę płci żeńskiej, oczywiście atrakcyjną, może walczącą z mężczyznami w mini, a może w bikini.
No, ale cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma - jak mawia rumuńskie przysłowie. Na lepsze kino rozrywkowe musimy jeszcze poczekać. Może wyłoni się nagle i nas mile zaskoczy. Ale ten film na pewno czymś takim nie będzie.