To właśnie dzięki temu realizmowi, zwyczajności (chociaż historia
wcale nie jest taką zwyczajną) i naturalizmowi film ten różni się od
napompowanych ,wydętych i sztucznych opowieści nie tyle już
''hollywoodzkich'' co nawet europejskich. Obsady ni w ząb nie
znam. Rzadko sięgam po kino z tych regionów europy i jak się
okazuje jest to jednak błędem. Postaram się nadrobić zaległości,
aby świadomie móc powiedzieć ,że ten film jeżeli chodzi o tą
właśnie naturalność nie jest odosobnionym przypadkiem. Że inne
są przynajmniej tak niezłe jak ten ,ale przede wszystkim trafię na
jeszcze lepsze.
Co do fabuły. Ze ''zwykłego'' szmuglowania, które zapewne jest i
tak niebezpiecznym zajęciem, zrobiono tu niezłą intrygę.
Kilka wątków rozgrywających się w tym samym czasie wygląda
należycie. Niestety chyba każda z tych oddzielnych historii tak do
połowy filmu jest za bardzo rozwleczona. Dobrze chociaż, że w
drugiej jego części zaczyna coś przyspieszać oraz mamy kilka
zaskoczeń. Czytałem ,iż niektórzy zniesmaczeni byli
przewidywalnością. Wierzyli w to ,że wszystko ułoży się po ich
myśli, a więc i wiało pewnie nudą. Nasz bohater też wierzył ,że
wszystko będzie po jego myśli. Owszem udało się ,ale po drodze
było kilka przeszkód. Wątpię, aby wszyscy tak nagle przewidzieli to
co spotka małżonkę Kristófera. Ja nie byłem ,aż taki bystry :)
Słabo jak na thriller sprawuje się muzyka.
Dobrze natomiast wyglądają sceny bijatyk. Są jak takie typowe
podwórkowe ,bez zbędnej kaskaderki. Gra aktorska sprawna.
Mamy też zabawną scenę próby szybkiego oddalenia się spod
magazynów w Rotterdamie hehe. Ogólnie takie to inne ,ale na
razie tylko na 6/10.
pozdrawiam