produkcja rodem z Hongkongu nie mogła być dobra. Pominę fakt że główna postać filmu ma zbroję
z jakiejś folii jak w filmach o Panu Kleksie w kosmosie haha, wampiry a raczej zombie podskakują
niczym cyrkowcy, zresztą chyba jacyś akrobaci tu statystowali...:) Na koniec jedna panna pokaże
biust (nie wiem po jaką cholerę) a wszystko jest pomieszane z poplątaniem. Mafia narkotykowa ,
mnóstwo kung-fu podobnych bijatyk, strzelanie promieniami i nie wiadomo co jeszcze. Z tego
okresu wole stare filmidła w rodzajU Mistrzyni Wu Dang czy Karatecy z Kanionu Zoltej rzeki. Tam
przynajmniej fajnie się lali. Ale w roku 88 film Robo Vampire zapewne miał liczne grono wielbicieli w
wieku od 9-12 lat, którzy po szkole szturmowali miejscowe kina pod chmurką w azjatyckiej
dzunglii....