Współczesny filmowiec w magiczny sposób przenosi się do Ermitażu w Sankt Petersburgu z XVIII wieku. Spotyka tam cynicznego francuskiego dyplomatę z wieku XIX i wraz z nim odbywa niezwykłą podróż ścieżkami burzliwej historii Rosji, która kończy się w teraźniejszości. Przemierzając wspaniałe korytarze i salony tego pałacu, markiz i reżyser są świadkami niezwykłych scen z dziejów Imperium Carów: Piotr Wielki chłoszcze batem swego generała; Katarzyna Wielka podczas próby własnego przedstawienia, próbuje znaleźć miejsce, gdzie mogłaby się udać za potrzebą; rodzina ostatniego cara je wspólnie kolację, zupełnie nieświadoma nadchodzącej rewolucji. Setki tancerzy wirują na ostatnim Wielkim Balu w 1913 przy orkiestrze pod batutą Waleriego Giergiewa. Ta wędrówka przez czas przedstawiona jest w pojedynczym ujęciu, wykonanym steadicamem. Mężczyźni prowadzą ożywioną, ironiczną dysputę. Markiza cechuje typowo zachodnia mieszanka miłości i nienawiści dla Rosji. Z kolei reżyser kwestionuje skomplikowane powiązania swego kraju tak z własną przeszłością jak i ze współczesną Europą. Obaj droczą się nieustannie i wspólnie zachwycają scenami, które dane jest im ujrzeć. Ermitaż jest Rosyjską Arką, czule strzegącą sztuki i historii w oczekiwaniu na lepsze czasy.
Głosy prasy
Aleksander Sokurow, podobnie jak jego rodak i duchowy ojciec, Andriej Tarkowski, jest poetą czasu, którego bieg poddaje w swoich filmach obserwacji. W przeciągu ostatnich 15 lat, od kiedy Tarkowski odszedł, Sokurow stał się najwyraźniejszym głosem w rosyjskiej kinematografii. Jego nowy film jest kontynuacją fascynacji czasem: został nakręcony w pojedynczym, długim ujęciu - bez cięć. Jakby zmierzenie się z technicznymi trudnościami takiego rozwiązania mu nie wystarczyło, Sokurow w swoim dziele przemierza ponadto całe stulecia rosyjskiej historii. Dimitri Eipides, Katalog MFF Toronto 2002 Słynne postaci i wydarzenia są tu zaprezentowane we fragmentaryczny, epizodyczny sposób a historyczna wizja Sokurowa nie bazuje wyłącznie na nich. Reżyser odnajduje w przeszłości detale, są one jednak kluczowe dla ukazania kultury, zachowania i języka. Epickie sceny mieszają się z humorem lub wycinkami z powszednich rozmów, wpływając na nasz pogląd na to, co w historii ważne, oraz w jaki sposób można to odzyskać.(...). Rosyjska arka jest fascynującym, absorbującym filmem, badającym rolę, jaką sztuka i historia grają w naszym życiu. Tym, co czyni go niezwykłym, jest fakt, że badanie to przyjęło formę pojedynczego, 90-minutowego ujęcia, nakręconego kamerą cyfrową o wysokiej rozdzielczości.(...). Widz zdaje sobie też sprawę z tego, że taki właśnie sposób narracji idealnie pasuje do zobrazowania tego akurat tematu. Jeśli historia i kultura są wiecznie płynne i nierozstrzygnięte, to być może najlepiej sportretować je jako podróż, płynny ruch przetykany momentami zawieszenia i oszałamiających konwulsji. Oglądając spokojniejsze chwile tego filmu zapomina się czasem, że nie wykonano żadnego cięcia, tylko po to by za moment zostać wprawionym w podziw nagłym ruchem kamery, rozpoczynającym kolejny, dynamiczny pościg. Wrażenie bogactwa, ludzkiej harmonii, dokonań kultury, jakie zostawia Rosyjska arka jest porażające, lecz jednocześnie silnie odczuwa się, że to koniec pewnej epoki. (...). Julian Graffy, "Sight & Sound" W przeciwieństwie do Tarkowskiego, z którym został umieszczony w jednej szufladzie, Sokurow nie jest otoczony kultem. Jego filmy są często tajemnicze, lecz niewiele w nich jest mistycyzmu; jak to zauważył Fredric Jameson, Sokurow nie przyobleka się w szaty wyniosłego modernizmu. W rzeczy samej trudno go jakkolwiek zaszufladkować, chyba, że potraktuje się go jako hiperaktywny fenomen w stylu Raula Ruiza, całkowicie zaangażowanego w niemalże ciągły proces produkcji nowych filmów. Tą dwójkę łączy nieustająca potrzeba obalania tradycyjnych kategorii fikcji i dokumentu oraz próby dokonywania adaptacji na pierwszy rzut oka niemożliwych do zrealizowania. Lubią także aktorów-amatorów i neo-prymitywne techniki wzmacniania wyrazu. Porównanie to można by ciągnąć dalej, ale niekoniecznie służyłoby ono podkreśleniu unikalności Sokurowa - Rosjanina, który praktycznie samodzielnie odbudował reputację swego zubożałego kraju jako źródła innowacji w kinie. Ian Christie, "Sight & Sound"
Wywiad z Aleksandrem Sokurowem
Nie jestem teoretykiem. Jestem reżyserem praktycznym. Nigdy nie chciałem odkrywać czegoś nowego. Idea tego długiego, nieprzerwanego ujęcia istniała od lat. Nigdy nie robię czegoś nowego... Interesuje mnie tylko klasyczna forma i zawartość. W naszym zawodzie zupełnie zapomniano o wielu aspektach sztuki, dlatego też mój sposób myślenia może się czasem wydawać radykalny. Jednak ja po prostu dużo pamiętam... Na przykład o tym, że sztuka jest niezmienna; została dopracowana do perfekcji już dawno temu. Pojedyncze ujęcie jest osiągnięciem z formalnego punktu widzenia, ale w jeszcze większym stopniu jest po prostu narzędziem, z pomocą którego mogę rozwiązać konkretną kwestię artystyczną. To zaledwie narzędzie. A jak nazywa się to narzędzie? Oddech. Trzeba przeżyć określony czas na jednym oddechu. Wiosną 1999 roku producent Andrei Deriabin zasugerował, żebym podjął się poważnego projektu skupionego wokół Ermitażu. Zna mój podziw, wręcz cześć dla tego muzeum. Miałem pewien pomysł, ale wprowadzenie go w życie byłoby bardzo kosztowne i skomplikowane. Był to pomysł na film nakręcony "jednym tchem". Format ekranu, zdjęcia - wszystko to zależy od nożyczek. Montażyści i producenci zbierają, a potem montują, modelując czas dowolnie wedle własnego uznania. Ja chciałem spróbować wkomponować się w sam bieg czasu, nie odmieniając go na życzenie. Chciałem naturalnie współpracować z czasem, przeżyć te półtorej godziny, jakbym po prostu nimi oddychał. To był mój główny - jedyny - artystyczny cel... Nikt tego przedtem nie próbował. By nakręcić film jednym tchem trzeba sprawić, żeby wszystkie komponenty całości się ze sobą zgadzały, wszystkie części muszą być ze sobą powiązane, a każda z nich musi wynikać z poprzedniej... Jakby się hodowało drzewo. Gdy pracuję nad filmem, to chce wyhodować drzewo. Nie krzak, ale drzewo. To zasada, którą kieruję się od wielu lat. Czy akcja ma miejsce w różnych okresach czasu? Tak. W czasach Piotra Wielkiego i Katarzyny Wielkiej, Mikołaja I i Mikołaja II... Dla mnie to jednak pojedyncza, tymczasowa przestrzeń. Ja żyję w tych czasach. Jeśli o mnie chodzi, to żaden z tych okresów się nie zatrzymał, żaden się nie zakończył. Czas historyczny nie może odejść, nie może się zapaść. To film historyczny, w którego centrum stanowią dwaj bohaterowie. Jakiś nieznany cudzoziemiec, który urodził się w XIX wieku i odwiedził Rosję. I druga postać, współczesna - Autor. Obaj przemierzają labirynt. Tym labiryntem jest Ermitaż, jedyne miejsce w Rosji, w którym znaleźć można coś takiego, gdyż nigdzie indziej nie ma równie artystycznej, wyrazistej matni.
Wywiad z operatorem
Sokurow przekonał mnie do siebie natychmiast swoją powagą i otwartością; rozmawiał ze mną, jakby bardzo mi ufał. Co nie jest zrozumiałe samo przez się, bo właściwie nic o mnie nie wiedział. Natychmiast uderza cię to, jak Sokurow odnosi się do swojej drużyny, swojej ekipy - do tych, którzy są mu bardziej lub mniej bliscy: jest pewien wspólny styl, wspólna nuta, która natychmiast cię do niego przekonuje. Miałem wrażenie, że znamy się od lat, że istnieje między nami wzajemne zaufanie. Tym najważniejszym, co przemówiło do mnie na poziomie czysto ludzkim, był fakt, że reżyser traktował wszystkich na równi, niezależnie od ich rangi, pozycji, czy roli w całym przedsięwzięciu. I że szukał wsparcia u każdego z nich. Co myślałeś, kiedy po raz pierwszy rzuciłeś okiem na całą sekwencję? Właściwie to nic konkretnego. Oprócz poczucia, że wkraczam w przestrzeń, w której kroczyli rosyjscy carowie. Ludzie z innego świata, z innego stulecia, o innym, niemożliwym do osiągnięcia statusie. Przestrzeń, do której ja, zwykły śmiertelnik, nie mógłbym się dostać, a nawet choćby zbliżyć. Czułem więc swoisty niepokój, nie wiem do końca jak to nazwać. Szedłem po tej samej podłodze, dotykałem tych samych przedmiotów, patrzyłem na te same ściany... I czułem się bardzo mały, niewart uwagi. Kolejną rzeczą, jaką pamiętam była nieogarniona masa obrazów, która wydawała się na mnie napierać. Rozumiałem na poziomie racjonalnym, że to piękne i wspaniałe, ale nie potrafiłem dostrzec żadnego piękna, nie mogłem go wyłowić z tej monolitycznej masy, która błyskawicznie mnie przytłoczyła. Dopiero teraz mogę próbować zrozumieć tych ludzi, którzy przychodzą do Ermitażu raz na tydzień na jakieś pół godziny. Rozumiem, w jaki sposób można się cieszyć tymi eksponatami. I nadal jestem oszołomiony ogromem przestrzeni Ermitażu. Czasem łapię się na myśli, że nigdy nie będę w stanie naprawdę pojąć tej masy w pełni, od początku do końca.
Uwagi techniczne
Niezwykły pomysł Aleksandra Sokurowa, by nakręcić Rosyjską arkę w jednym, nieprzerwanym ujęciu wymagał równie niezwykłych rozwiązań technicznych. Nakręcenie więcej niż 12 minut konwencjonalnego filmu naraz jest fizycznie niemożliwe, trzeba było więc zrezygnować ze standardowej taśmy. Dopiero stosunkowo niedawny wynalazek składanych kamer o wysokiej rozdzielczości oferował dobrą jakość obrazu i wystarczającą mobilność, by nakręcić ten film na użytek kina (po skopiowaniu zapisu cyfrowego na negatyw 35mm). Z pomocą niemieckich specjalistów komputerowych KOPP MEDIA zaprojektowano skomplikowane, przenośne rusztowanie, które rozstawiono według precyzyjnych planów architektonicznych, uwzględniających wymagania scenariusza, a więc całe 1300 metrów pokonywane przez głównych bohaterów. Jedynym sposobem na przemieszczenie kamery okazał się steadicam, jednak do końca nie było pewności, czy ze względu na ekstremalne wymagania, jakie nakłada to na operatora, tak długie ujęcie steadicamem jest w ogóle możliwe. Kolejnym wyzwaniem był format nagrania. Kamera HD może nagrać tylko 46 minut bez zmiany taśmy. Rosyjska arka miała mieć 90 minut. Rozwiązaniem okazał się prototypowy system nagrywania na twardym dysku opracowany przez firmę Director's Friend z Kolonii. Po odpowiednich modyfikacjach został dostosowany i zaopatrzony w specjalną, niezwykle stabilną baterię. Ten system mógł nagrać do 100 minut obrazu bez żadnej kompresji - ale tylko jeden raz. Dlatego był tylko jeden dzień zdjęciowy. Cztery godziny światła. Tysiące ludzi, przed i za kamerami, musiały idealnie współpracować. Muzeum zostało zamknięte, przywrócono mu pierwotny wygląd. By umożliwić pełne obroty kamery trzeba było jednocześnie oświetlić przestrzeń o wielkości 33 hal studyjnych. To wszystko w bardzo kruchej scenerii, która jest domem jednej z największych kolekcji dzieł sztuki, od da Vinciego po Rembrandta. Po paru miesiącach prób 867 aktorów, setki statystów, trzy orkiestry i 22 asystentów reżysera musiało idealnie znać swoje miejsca i kwestie. Lista rzeczy, które mogły pójść nie tak jest bardzo długa. Jednak dzięki czystej determinacji reżysera, a może dzięki jakiemuś cudowi, wszystko się udało.
Państwowe Muzeum Ermitaż
Niezwykły pomysł Aleksandra Sokurowa, by nakręcić Rosyjską arkę w jednym, nieprzerwanym ujęciu wymagał równie niezwykłych rozwiązań technicznych. Nakręcenie więcej niż 12 minut konwencjonalnego filmu naraz jest fizycznie niemożliwe, trzeba było więc zrezygnować ze standardowej taśmy. Dopiero stosunkowo niedawny wynalazek składanych kamer o wysokiej rozdzielczości oferował dobrą jakość obrazu i wystarczającą mobilność, by nakręcić ten film na użytek kina (po skopiowaniu zapisu cyfrowego na negatyw 35mm). Z pomocą niemieckich specjalistów komputerowych KOPP MEDIA zaprojektowano skomplikowane, przenośne rusztowanie, które rozstawiono według precyzyjnych planów architektonicznych, uwzględniających wymagania scenariusza, a więc całe 1300 metrów pokonywane przez głównych bohaterów. Jedynym sposobem na przemieszczenie kamery okazał się steadicam, jednak do końca nie było pewności, czy ze względu na ekstremalne wymagania, jakie nakłada to na operatora, tak długie ujęcie steadicamem jest w ogóle możliwe. Kolejnym wyzwaniem był format nagrania. Kamera HD może nagrać tylko 46 minut bez zmiany taśmy. Rosyjska arka miała mieć 90 minut. Rozwiązaniem okazał się prototypowy system nagrywania na twardym dysku opracowany przez firmę Director's Friend z Kolonii. Po odpowiednich modyfikacjach został dostosowany i zaopatrzony w specjalną, niezwykle stabilną baterię. Ten system mógł nagrać do 100 minut obrazu bez żadnej kompresji - ale tylko jeden raz. Dlatego był tylko jeden dzień zdjęciowy. Cztery godziny światła. Tysiące ludzi, przed i za kamerami, musiały idealnie współpracować. Muzeum zostało zamknięte, przywrócono mu pierwotny wygląd. By umożliwić pełne obroty kamery trzeba było jednocześnie oświetlić przestrzeń o wielkości 33 hal studyjnych. To wszystko w bardzo kruchej scenerii, która jest domem jednej z największych kolekcji dzieł sztuki, od da Vinciego po Rembrandta. Po paru miesiącach prób 867 aktorów, setki statystów, trzy orkiestry i 22 asystentów reżysera musiało idealnie znać swoje miejsca i kwestie. Lista rzeczy, które mogły pójść nie tak jest bardzo długa. Jednak dzięki czystej determinacji reżysera, a może dzięki jakiemuś cudowi, wszystko się udało.
Uwagi dyrektora Ermitażu
Rosyjska arka ucieleśnia marzenie Sokurowa, lecz jest jednocześnie spełnieniem snu wielu ludzi, którzy są w jakiś sposób związani z Ermitażem. Muzeum ożyło. Historyczna pamięć, która tkwi w jego ścianach, wypełnia wszystkie otwarte przestrzenie. Wspomnienia, które może wyczuć każdy z odrobiną intuicji - wszystko to znalazło ucieleśnienie w uderzającej, niesamowitej wizji Aleksandra Sokurowa. Ten film łączy rozrywkę i niesamowite piękno. Rosyjska arka jest niezwykle dramatyczną opowieścią o historii kultury petersburskiej Rosji, zadającą ponadczasowe pytania o unikalność, niezależność i wagę kultury w kraju, który kocha Europę, nie będąc jednak jej częścią. Rosyjska arka pokazuje, że kino potrafi odnieść się do świata muzealnych eksponatów z taktem, szacunkiem i miłością. Nie tylko ze strachu przed wyrządzeniem szkód, lecz także z pragnienia, by nie zakłócić...a może, by przekazać dalej tę niemalże świętą atmosferę. Naprawdę ogląda się ten film "jednym tchem". Tchem jednego z najniezwyklejszych muzeów świata.
Uwagi na temat produkcji
Historia powstania Rosyjskiej arki to zapis rekordów i innowacji - pierwszy pełnometrażowy film zupełnie bez montażu, nakręcony pojedynczym ujęciem; najdłuższa sekwencja nakręcona steadicamem; pierwszy nie poddany kompresji film zapisany na twardym dysku. I zamiast nagrania na taśmie, nagrywany bezpośrednio na nim. Jest to jednak jednocześnie historia powstania filmu, którego reżyser zupełnie nie jest zainteresowany przecieraniem nowych szlaków i biciem rekordów, który niespecjalnie się garnie do wymyślania czegoś "nowego". Aleksandra Sokurowa bardziej zajmują proste, podstawowe elementy kina: dźwięk, obraz, czas. Gdy ponad cztery lata temu rozpoczęła się podróż, która miała się stać Rosyjską arką, wydawała się czymś nowym, lecz prostym. "Mam dosyć montażu - stwierdził Sokurow - Nie bójmy się czasu." Jego pomysł na cyfrowy film nakręcony w jednym ujęciu, przemieszczający się w czasie rzeczywistym przez kolejne pokoje i sale Ermitażu wydawał się fantastycznie prosty, ba, wręcz łatwy. Cyfrowy zapis, jeden dzień zdjęciowy, zero montażu! Marzenie producenta. Oczywiście rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Rosyjska arka była tour de force - znacznie przerosła to, z czym zwykle styka się ekipa filmowa. Lata doskonalenia pomysłu, którego większość ludzi nie byłaby w stanie nawet pojąć lub skazałaby na straty jako niewykonalny. Miesiące prób i przygotowań, prowadzące do pojedynczego ujęcia, zawierającego cały film w trakcie jednego dnia zdjęciowego. Mieszana ekipa z Rosji i Niemiec musiała symbiotycznie współdziałać, by uzyskać jeden ekscytujący moment czystego, filmowego opanowania. A gdy było już po wszystkim, okazało się, że to było jednak proste. Sokurow miał wizję, która rozlała się i scaliła z powrotem w jednym momencie. To wszystko tkwiło w jego głowie, a półtorej godziny później znalazło idealne odbicie w filmie. Filmie, który był montowany na bieżąco. W filmie dokładnie odzwierciedlającym przepływ czasu, którego - podobnie jak to jest w życiu - nie da się podzielić.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.