Film sympatyczny, miejscami błyskotliwy, miejscami pretensjonalny - przerysowany ten optymizm i wiara w ludzi (powodzenie przedsięwzięcia pomimo problemów ze związkami zawod. i ludzkimi małostkami - w prawdziwym życiu tak funkcjonujące przedsiębiorstwo by padło), na szczęście równoważony bardziej realistycznym podejściem do prywatnego życia bohaterów. To, zdaje się, komediodramat jest ;D
Na końcu wszyscy okazują się wspaniali i sztuce oddani, niedopasowane międzynarodowe towarzystwo tworzy arcydzieło, zaś dziwadła wszelakie są najlepszymi fachowcami i kompanami.
Wspaniała Glenn Close.
No i "Tannhauser" http://www.youtube.com/watch?v=un1V_S25wfQ (od 3:55)
8/10
W dzień premiery nawet najbardziej skłócony zespół musi pracować zgodnie, bo przecież w razie wpadki sztuka szybko zejdzie z afisza - a to oznacza nie tylko marne recenzje, ale przede wszystkim kiepskie zarobki, ponieważ większość artystów pracuje na umowę o dzieło. Zatem "cud" w finale - fakt, nieco przerysowany - jakoś specjalnie nie dziwi.
A Glenn jak zwykle znakomita.
Fajnie napisałeś, podzielam Twoja opinię...:) No i może kogoś zachęci do sięgnięcia po te lub inną operę tego lub innego kompozytora klasycznego..:)
Jak słusznie zauważyłeś, film nie zachwyca, ale głosy śpiewaków piękne - szczególnie Kiri Te Kanawa (Elizabeth).
Jednych zachwyca innych nie - samo życie.
Czy Kiri to nienajlepszy pomysł? Najlepszych pomysłów nie ma, a skoro tak to wszystkie są nienajlepsze.
Jeśli jednak powiesz, że Birgit Nilsson byłaby lepszym pomysłem, to się zgodzę.
A czego dziwnego doszukałaś się w nim? Podejrzewam, że jesteś przeciwniczką takich skrótowych zapisów myśli. Może nawet jesteś nauczycielką polskiego? Chodzi Ci o to, że powinienem napisać "...obsadzenie Birgit Nilsson w tej roli byłoby lepszym pomysłem"?
Birgit Nilsson nie może być pomysłem tylko zaproponowanie jej tej partii to jest pomysł, choć nienajlepszy:)
Jeśli ktoś jest purystą językowym, może przy tym obstawać, ale dla mnie jest to zasadne w takim samym stopniu, jakbym ja zaproponował Ci przeczytanie Twojego zdania powyżej, pouczając, że należało napisać "Kiri w roli Elżbiety", a nie "Kiri w Elżbiecie"
Przecież Kiri nie wchodziła do Elżbiety:))
Ja jednak rozumiem, że to jest skrót myślowy. Spróbuj i Ty tak do tego podejść.
Nie będę też informował Cię, że pisząc swoje zdanie powinnaś paluszkiem uderzyć w literę "w", a nie w "e" - to byłoby śmieszne:)
Jak ktoś ma zamiłowanie do czepiania się drobiazgów to zawsze coś znajdzie, ale czy przypadkiem nie szkoda czasu na takie dyrdymały?
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego, iż film moim zdaniem jest średni i oceniłem go na 6 tylko z powodu pięknej muzyki Wagnera.