Moim zdaniem Stiller nie obronił się tu jako reżyser. Spłycił historię. Niepotrzebnie chciał zrobić z fabularnego filmu z przesłaniem durnowatą amerykańską komedię. Wtrącił zupełnie niepotrzebne efekty specjalne w dość zbędnych momentach granego przez siebie obłędu. Z fajnej historii do przemyślenia otrzymujemy wygodną, łatwą papkę do picia przez słomkę. Muzyka 8, Sean 8. Gra Stillera 5, zdjęcia 7,5 , Reżyseria 5, dialogi 4... jakoś tak do 10 brakuje mi za dużo. U mnie 6.

Film faktycznie odrobinę spłycony, ale mimo wszystko przyjemny, fajnie się to oglądało. A co do Stillera to nie do końca się zgadzam. Dlaczego każdy film musi zawierać jakieś głębokie, psychologiczne wynurzenia, żeby zostać uznanym za godzien uwagi? Według mnie to muzyka i zdjęcia robią ten film. Zabrały mnie w naprawdę niesamowite miejsce i sprawiły, że poczułam się głupio siedząc na kanapie i zapragnęłam czerpać z życia trochę więcej niż w chwili obecnej. Nie twierdzę, że jest to film doskonały, ale myślę, że jego prostota fabularna czy dialogowa pozwoliły mi na cieszenie się niezwykłymi widokami. Pewnie, brzmi jakbym mogła po prostu włączyć Discovery Channel, ale niestety nie mam kablówki

Discovery można też ciągnąć z neta. Co do reszty Twojej wypowiedzi to mam wrażenie, że tylko potwierdza moją ocenę : ) Nie martw się kanapą, bo w tej chwili większość z nas tam przebywa. Mogę Ci tylko poradzić, abyś w wakacje olała All inclusive i pojechała gdzieś w fajne miejsce! Ja lecę do Kirgistanu i Tadżykistanu na 2 miesiące. Widoczki przednie (nawet lepsze niż na filmie - tamte zdjęcia nie do końca mi się podobały, dlatego dałem za nie 7.5) a pieniążków wielce nie trzeba. Odwaga i dobry przyjaciel czasem wystarczą zamiast pieniędzy... !! Pozdrawiam

mckatyy - podpisuję się pod Twoją wypowiedzią obiema rękami. Bubu84 - zgadzam się z papką pitą przez słomkę, chyba akurat takiej właśnie potrzebowałam (może przez to zawyżyłam ocenę, ale ostatnio wiele filmów mi się strasznie podoba i hojnie rozdaję gwiazdki) co nie znaczy, że nie lubię i nie oglądam ambitnego kina. A czy ktoś widział pierwszy film o Walterze Mitty z lat 40-tych?

czy klimat przypomina nieco "Yes man"? Akurat uwielbiam ten film i mam ochotę na coś optymistycznego ;)
Yes man" z Jimem Carreyem też był prosty, ale miał swój wdzięk.

Widziałam "Yes Man" - myślę, że klimatem go nie przypomina, ale z pewnością jest bardzo optymistyczny, dobrze zrobiony i na pewno podniesie na duchu. Ja wspaniale się bawiłam oglądając "Sekretne życie" mimo, że powiedziałabym, że raczej to przygodowy dramat nie komedia. Polecam, idealny na niedzielę.

zobaczę na pewno, ze względu na szarzyznę za oknem, a nie śnieg pada ;) , no dobra tęsknię za zielskiem i słońcem. Taki tam atawizm.

Też bardzo lubię Yes Man ale Sekretne życie o wiele bardziej mi się podobał :) Daj znać w tym wątku jak Ci się podobał :)